Kiedy wyszłam z kliniki postanowiłam, że od razu pojadę do firmy Lucasa i powiem mu, czego się dowiedziałam.
Wsiadłam do swojego samochodu i nie tracąc czasu ruszyłam w drogę. W mieście nie było jeszcze korków, więc na miejsce dotarłam niecałe czterdzieści minut później.
- Hej, miało cię dzisiaj nie być. – powiedział Lucas, dziwiąc się na mój widok.
- Wiem, ale dowiedziałam się czegoś, co powinieneś wiedzieć. – odparłam, uśmiechając się do niego i siadając na krześle naprzeciwko biurka.
- Śledzenie Alison się opłaciło ? – spytał z błyskiem w oku.
- I to jeszcze jak. – wzruszyłam ramionami – Pojechałam za nią do kliniki ginekologicznej i podsłuchałam jej kłótnię z jednym z lekarzy. Oczywiście potem weszłam do jego gabinetu i wypytałam o wszystko. Na początku nie chciał ze mną rozmawiać, ale w końcu udało mi się go przekonać. Okazało się, że Alison chciała go nakłonić, żeby sfałszował wyniki jej badań ginekologicznych i stwierdził, że jest w trzynastym tygodniu ciąży.
- Czyli ona tak naprawdę nie jest w ciąży ? – zapytał z nadzieją.
- Nie. – pokręciłam głową, uśmiechając się do niego szeroko.
Zanim zdążyłam się zorientować, co się dzieje, poczułam, że Lucas unosi mnie do góry i okręca się ze mną wokół własnej osi.
- Postaw mnie ! – krzyknęłam, śmiejąc się przy tym głośno.
- Nawet nie wiesz, jak cię kocham. – szepnął, wpijając się nagle w moje usta i całując namiętnie. Aż zabrakło mi tchu.
- Potrafię sobie wyobrazić. – powiedziałam, głaszcząc go po policzku i patrząc na niego z miłością – Ale ja kocham cię mocniej.
- Niemożliwe. – pokręcił głową – Nikt nigdy nie kochał nikogo tak mocno jak ja kocham ciebie.
Słysząc te słowa, tym razem to ja stanęłam na palcach i pocałowałam mężczyznę tak, jakby od tego zależało moje życie.
********
- Chciałbym wiedzieć, dlaczego ona to wszystko robi. – westchnął Luke jakiś czas później. Siedzieliśmy na sofie w jego gabinecie, przytuleni do siebie. Oparłam głowę na jego piersi, a on obejmował mnie jedną ręką w pasie, a drugą kręcił małe kółeczka na moim udzie.
- Ben, ten lekarz, powiedział, że Alison mi zazdrości. Że niby to ja zawsze przykuwałam uwagę i inne dziewczyny mi zazdrościły, ona też. Była zazdrosna o moją rodzinę i o ciebie i postanowiła to zniszczyć. – wyjaśniłam.
- W sumie się nie dziwię, jesteś od niej tysiąc razy piękniejsza. – stwierdził jak gdyby nigdy nic, a ja poczułam, że się rumienię - Tylko po co od razu się mścić ?
- Nie wiem. – mruknęłam – Z jednej strony mi jej żal, ale z drugiej, gdy pomyślę o tym wszystkim, co nawyprawiała, jedyne co czuję, to nienawiść.
- To całkiem zrozumiałe. – zgodził się ze mną Luke – Ja też nie pałam do niej sympatią. Ale co dalej ?
- Zadzwonię do niej później i powiem, że wiemy o wszystkim i jej plan się nie uda. – wyjaśniłam, bawiąc się palcami jego prawej dłoni.
- Chcesz, żebym był przy tej rozmowie ?
- Nie, załatwię to sama. – uśmiechnęłam się do niego – A teraz już pójdę, bo skoro mam dzisiaj i tak wolne, to wykorzystam ten czas i zacznę się pakować.
- Dokąd ? – zaniepokoił się Lucas, wstając razem ze mną z sofy.
- Przecież w weekend mam się wprowadzić do ciebie. – zaśmiałam się z jego reakcji – A trochę rzeczy mam do zabrania.
- Aaa, jasne. – mężczyzna rozluźnił się – Wieczorem wpadnę do ciebie i pomogę w pakowaniu.
- Okej, to do potem. – pocałowałam go przelotnie w usta i już mnie nie było.
Wracając do domu doszłam do wniosku, że im prędzej zadzwonię do Alison, tym lepiej. Wolę mieć to wszystko już za sobą.
Wjechałam na swój parking i wyjęłam telefon z torebki, wybierając numer dziewczyny.
- I co, jaką decyzję podjęliście ? – spytała obcesowo.
- Wiemy o wszystkim, Alison. - powiedziałam jej – Rozmawiałam z Benem. Nie zapłacimy ci ani grosza. Nie uda ci się ponownie nas rozdzielić i zniszczyć naszego życia.
Na chwilę w słuchawce zapadła cisza, po czym dziewczyna syknęła:
- To jeszcze nie koniec.
Zanim zdążyłam coś odpowiedzieć, moja dawna przyjaciółka się rozłączyła.
Odetchnęłam głęboko, po czym schowałam telefon i wysiadłam z auta, kierując się do domu.
Boję się, że to rzeczywiście nie koniec i groźby Alison się spełnią.
********
Dochodziła siedemnasta, a ja od prawie dwóch godzin pakowałam swoje rzeczy do kartonów. Miałam powoli dość – ta robota nie ma końca.
Wiedziałam, że niedługo przyjedzie Lucas i na pewno będzie głodny.
Zajrzałam do lodówki i okazało się, że przydałoby się zrobić zakupy. Szybko poszłam do sypialni i przebrałam się w jeansy i T – shirt, ubrałam na wierzch bluzę i wyszłam z mieszkania, biorąc klucze, telefon i portfel.
Stwierdziłam, że nie ma sensu jechać samochodem, bo sklep jest tuż za rogiem.
Rozglądając się na prawo i lewo, przekonując się, że ulica jest pusta i mogę bezpiecznie przejść, zeszłam z chodnika.
Byłam na środku jezdni, gdy zza rogu, z piskiem opon wyjechał stary, beżowy samochód. Jechał prosto na mnie.
Wiem, że każdy normalny by się ruszył i uciekał, ale ja czułam się tak, jakby nogi wrosły mi w asfalt.
Ostatnie, co pamiętam, to pisk opon, ogromne uderzenie w bok i to, że lecę w powietrzu.
Potem była już tylko ciemność i ból.
CZYTASZ
Nowy początek (powiązane z serią ,,Uratuj mnie")
RomanceKate, młodsza siostra Nate'a, ma dwadzieścia dziewięć lat i trzy nieudane związki za sobą. Nic więc dziwnego, że nie wierzy już, że kiedykolwiek znajdzie miłość. Jakby tego było mało, jej nowym szefem okazuje się być Lucas Drake - były chłopak, któ...