Rozdział 1

13.8K 600 20
                                    

JESTEM BLIŻEJ NIŻ MYŚLISZ

"I'm closer than you think..."

*

-Okej, świetnie. Ostatni raz tańczymy ten układ i idziemy do domu.-powiedziałam, po czym włączyłam piosenkę

Układ wychodził nam na prawdę dobrze, jeszcze kilka treningów i będzie tańczony idealnie.

-Super wyszło. Widzimy się jutro. Do widzenia wszystkim.-powiedziałam, po tym jak grupa skończyła tańczyć

Ostatnia wyszłam z sali na korytarz z resztą jak zwykle. Na korytarzu stał dość wysoki chłopak. Miał ciemnego koloru włosy i wydawało mi się, że był starszy ode mnie o kilka lat, jednak mogłam się mylić.

-Hej. Ty jesteś Isabella Green?-zapytał, a ja czułam się jakbym miała deja vu

-Tak. O co chodzi?

-Twój tata zginą w wypadku w fabryce 8 lat temu?

-Skąd o tym wiesz?-zapytałam

-Nie ważne skąd wiem, ważne że chce ci pomóc.

-W sensie?

-Ten wypadek nie był wypadkiem.

-Jak to?

-To wszystko było zamierzone. Ten cały wypadek był zamierzony.

-Nie wierze ci. Przecież policja powiedziała...

-Policja nic nie wiedziała. Powiedzieli tak, bo ktoś im zapłacił, aby tak powiedzieli.

-Nie wierze ci. Zostaw mnie w spokoju.-powiedziałam stanowczo

-Okej, ale pomyśl nad tym i jak dojdziesz do czegoś to zadzwoń.-odparł po czym podał mi kawałek karteczki na, którym był jego numer telefonu i imię. Miał na imię Daniel.

Gdy tylko wspomniał o moim tacie chciało mi się płakać. To co mówił nie mogło być prawdą. Policja dokładnie powiedziała, że ojciec zginął, bo maszyna w fabryce miała wady, a nikt tego nie sprawdził. A jeśli to prawda, że ktoś im zapłacił, aby nas okłamali? Nie to nie mogła być prawda!

*

Cały czas myślałam o tym co powiedział mi Daniel. Doszłam do wniosku, że spotkam się z nim i posłucham co ma dokładnie do powiedzenia.

Wybrałam jego numer. Jeden sygnał... drugi sygnał... trzeci sygnał...

-Halo?

-Hej. Tutaj Isa. Chciałabym się z tobą spotkać i pogadać.

-Okej. Może być dzisiaj około 20 przy Redfern Street*.

-Umm... Tak.

-Dobrze.

-To do zobaczenia.

-Na razie.-powiedział i rozłączył się

O 20 miałam być na Redfern Street moja mama nigdy w życiu nie pozwoli mi iść w tamte okolice jeszcze o takiej godzinie. Na szczęście mama szła na nocną zmianę do szpitala, więc wychodziła o 19, a wracała około 7 następnego dnia. Po za mamą miałam jeszcze jeden problem, a mianowicie to, że Redfern Street było dość daleko od mojej dzielnicy.

*

Było chwile po 20, a ja weszłam na Redfern Street. O tej dzielnicy słyszałam wiele historii, dlatego nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Od dłuższej chwili próbowałam dodzwonić się do chłopaka, z którym była umówiona. Jednak sekretera cały czas informowała mnie "telefon jest wyłączony lub jest po za zasięgiem". Wkurzona włożyłam telefon do kieszeni. Usłyszałam krzyki. Moja podświadomość kazała mi iść to sprawdzić. Wszystko działo się w zaułku za jakąś tanią restauracją jeśli tak można to nazwać.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz