Poczułam jak ktoś złapał mnie za ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam...
Daniela.
Kamień spadł mi z serca że osobą która mnie śledziła było Daniel.
-Wystraszyłeś mnie.-powiedziałam
-Przepraszam. Nie chciałem. Dlaczego nie przyszłaś wczoraj na umówione spotkanie?-zapytał
-Przepraszam, położyłam się do łóżka i zasnęłam, a jak się obudziłam była chwila po północy, więc nie chciałam już do ciebie dzwonić, ale możemy teraz porozmawiać.
-Okej.
-Więc co chcesz mi jeszcze powiedzieć odnośnie śmierci mojego ojca.
-Mówiłem ci, że to nie był wypadek i policja miała zapłacone, aby wam powiedzieć, że to był wypadek.
-Tak, ale skąd to wiesz, że policja miała zapłacone? Kto im zapłacił?
-Wiesz u kogo pracował twój ojciec?
-Nie pamiętam dokładnie nazwiska tej rodziny, ale kojarzę ich. Mieli trójkę synów, tak?
-Tak. To właśnie oni zapłacili policji.
-Ale dlaczego?
-Właśnie tego nie wiem. Dlatego chcę rozwiązać tą sprawę
-Dlaczego chcesz rozwiązywać sprawę śmierci mojego ojca?
-Ponieważ... mój ojciec też zginął w tym wypadku.
-A teraz sobie wszystko przypominam. Twój tata zginął w tym wypadku, a twoja mama została zastrzelona dwa miesiące później przez ich syna, tak?
-Tak.-odpowiedział po chwili ciszy
-umm.. Przepraszam.
-Nie nic się nie stało.
-To co masz zamiar teraz zrobić?
-Chcę do nich pojechać.
-Pojedziesz do nich i co?
-No własnie sam nie wiem.
-Nie możesz do nich pojechać, bez jakiegokolwiek przygotowania. Musisz wiedzieć co powiedzieć i kiedy.
Dość długo jeszcze rozmawiałam z Danielem, aż w końcu doszliśmy do wniosku, że jeszcze się spotkamy, aby dokładnie porozmawiać jak ma wyglądać rozmowa z rodziną, gdzie pracowali nasi ojcowie.
*
Miałam już iść spać kiedy dźwięk mojego telefonu rozbrzmiał po całym pokoju. Na ekranie mojego telefonu zobaczyłam, że dzwoni Luke. Odebrałam.
-Hej skarbie. Nie odpisałaś na mojego SMS'a.
-Czyli ja muszę odpisywać na wszystkie twoje wiadomości? Nie mów do mnie skarbie.
-Tak chyba, że chcesz, abym wysłał kogoś kto będzie cię pilnował, skarbie.
-Nie dziękuję poradzę sobie sama.
-No nie był bym taki pewien.
-Czy ty znowu mnie podglądasz?
-Nie, ale mogę przyjechać jeśli chcesz.
-Nie, nie chcę.
-A odpowiedz mi dlaczego mnie nie posłuchałaś?
-Co masz na myśli?
-Nie posłuchałaś mojej zasady. Nie miałaś rozmawiać z nikim nieznajomym.
-O kim ty mówisz? Skąd wiesz, że z kimś rozmawiałam? Śledzisz mnie?
-Chłopak, z którym dziś rozmawiałaś na zajęciach.
-Ten rozczochrany z kolorowymi włosami.-powiedziałam szybko, a chłopak zaśmiał się
-Tak, on.
-Co z nim nie tak?-zapytałam
-Sprawdzałem cię. Masz szczęście, ze to mój kolega.
-To ty go wysłałeś, aby mnie sprawdził.
-Tak i nie zdałaś tego testu.
-Jesteś dupkiem. Jak ja mam ufać tobie, skoro ty nie ufasz mi.
-Ja cię po prostu sprawdzam.
-Nazywaj sobie to jak chcesz, dla mnie to nadal jest brak zaufania.-powiedziałam, po czym ziewnęłam
-Jesteś zmęczona skarbie?-zapytał, jakby nagle zaczął się o mnie martwić
-Nie.-zaprzeczyłam
-Nie kłóć się ze mną, wiem co mówię.
-No dobrze, może trochę jestem zmęczona.
-Idź spać, skarbie. Ja jutro do ciebie wpadnę,
-Jak mam iść, skoro rozmawiam z tobą i nie nigdzie nie wpadniesz.-powiedziałam
-I tak przyjdę. Dobranoc księżniczko.-powiedział i rozłączył się
Ugh... Ale z niego uparty chłopak. Wyraźnie powiedziałam mu nie, a on nie posłuchał. Jeśli przyjdzie do mnie jak moja mama będzie w domu to ona ukręci mi głowę. Cały czas mam tak szlaban po tym jak wymknęłam się przez okno na imprezę z Olivią, a ona zauważyła. Mogę wychodzić z domu tylko na zajęcia taneczne i to wszystko.
Odłożyłam telefon na stoliku obok biurka i położyłam się wygodnie w łóżku.
![](https://img.wattpad.com/cover/15473322-288-k937240.jpg)
CZYTASZ
Secrets [l.h]✔️
FanfictionIsa to 18 letnia dziewczyna mieszkająca w Sydney. Jest trenerką w szkole tańca. Mieszka razem z nadopiekuńczą mamą. Jej ojciec zginął w wypadku, a przynajmniej tak dotąd twierdzono. Isa myślała, że pośmierci jej ojca już wszytsko wróciło do normy...