Rozdział 3

9.3K 518 3
                                    

Poczułam jak ktoś złapał mnie za ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam... 

Daniela.

Kamień spadł mi z serca że osobą która mnie śledziła było Daniel. 

-Wystraszyłeś mnie.-powiedziałam

-Przepraszam. Nie chciałem. Dlaczego nie przyszłaś wczoraj na umówione spotkanie?-zapytał

-Przepraszam, położyłam się do łóżka i zasnęłam, a jak się obudziłam była chwila po północy, więc nie chciałam już do ciebie dzwonić, ale możemy teraz porozmawiać.

-Okej.

-Więc co chcesz mi jeszcze powiedzieć odnośnie śmierci mojego ojca.

-Mówiłem ci, że to nie był wypadek i  policja miała zapłacone, aby wam powiedzieć, że to był wypadek.

-Tak, ale skąd to wiesz, że policja miała zapłacone? Kto im zapłacił?

-Wiesz u kogo pracował twój ojciec?

-Nie pamiętam dokładnie nazwiska tej rodziny, ale kojarzę ich. Mieli trójkę synów, tak?

-Tak. To właśnie oni zapłacili policji.

-Ale dlaczego?

-Właśnie tego nie wiem. Dlatego chcę rozwiązać tą sprawę

-Dlaczego chcesz rozwiązywać sprawę śmierci mojego ojca?

-Ponieważ... mój ojciec też zginął w tym wypadku.

-A teraz sobie wszystko przypominam. Twój tata zginął w tym wypadku, a twoja mama została zastrzelona dwa miesiące później przez ich syna, tak?

-Tak.-odpowiedział po chwili ciszy

-umm.. Przepraszam.

-Nie nic się nie stało.

-To co masz zamiar teraz zrobić?

-Chcę do nich pojechać.

-Pojedziesz do nich i co?

-No własnie sam nie wiem.

-Nie możesz do nich pojechać, bez jakiegokolwiek przygotowania. Musisz wiedzieć co powiedzieć i kiedy.

Dość długo jeszcze rozmawiałam z Danielem, aż w końcu doszliśmy do wniosku, że jeszcze się spotkamy, aby dokładnie porozmawiać jak ma wyglądać rozmowa z rodziną, gdzie pracowali nasi ojcowie.

*

Miałam już iść spać kiedy dźwięk mojego telefonu rozbrzmiał po całym pokoju. Na ekranie mojego telefonu zobaczyłam, że dzwoni Luke. Odebrałam.

-Hej skarbie. Nie odpisałaś na mojego SMS'a.

-Czyli ja muszę odpisywać na wszystkie twoje wiadomości? Nie mów do mnie skarbie.

-Tak chyba, że chcesz, abym wysłał kogoś kto będzie cię pilnował, skarbie.

-Nie dziękuję poradzę sobie sama. 

-No nie był bym taki pewien. 

-Czy ty znowu mnie podglądasz?

-Nie, ale mogę przyjechać jeśli chcesz.

-Nie, nie chcę.

-A odpowiedz mi dlaczego mnie nie posłuchałaś?

-Co masz na myśli?

-Nie posłuchałaś mojej zasady. Nie miałaś rozmawiać z nikim nieznajomym.

-O kim ty mówisz? Skąd wiesz, że z kimś rozmawiałam? Śledzisz mnie?

-Chłopak, z którym dziś rozmawiałaś na zajęciach.

-Ten rozczochrany z kolorowymi włosami.-powiedziałam szybko, a chłopak zaśmiał się

-Tak, on.

-Co z nim nie tak?-zapytałam

-Sprawdzałem cię. Masz szczęście, ze to mój kolega.

-To ty go wysłałeś, aby mnie sprawdził.

-Tak i nie zdałaś tego testu.

-Jesteś dupkiem. Jak ja mam ufać tobie, skoro ty nie ufasz mi.

-Ja cię po prostu sprawdzam.

-Nazywaj sobie to jak chcesz, dla mnie to nadal jest brak zaufania.-powiedziałam, po czym ziewnęłam

-Jesteś zmęczona skarbie?-zapytał, jakby nagle zaczął się o mnie martwić

-Nie.-zaprzeczyłam

-Nie kłóć się ze mną, wiem co mówię.

-No dobrze, może trochę jestem zmęczona.

-Idź spać, skarbie. Ja jutro do ciebie wpadnę,

-Jak mam iść, skoro rozmawiam z tobą i nie nigdzie nie wpadniesz.-powiedziałam

-I tak przyjdę. Dobranoc księżniczko.-powiedział i rozłączył się

Ugh... Ale z niego uparty chłopak. Wyraźnie powiedziałam mu nie, a on nie posłuchał. Jeśli przyjdzie do mnie jak moja mama będzie w domu to ona ukręci mi głowę. Cały czas mam tak szlaban po tym jak wymknęłam się przez okno na imprezę z Olivią, a ona zauważyła. Mogę wychodzić z domu tylko na zajęcia taneczne i to wszystko.

Odłożyłam telefon na stoliku obok biurka i położyłam się wygodnie w łóżku.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz