Rozdział 22

7K 448 50
                                    

Siedziałam na balkonie przypatrując się widokowi przede mną. Usłyszałam, że na balkon wchodzi Luke. Kątem oka zauważyłam, że siada obok mnie.

W tym momencie nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale musiałam. Ta rozmowa i tak by mnie czekała prędzej czy później, a wolałam to mieć już za sobą. Ale co ja mam mu powiedzieć. Przez ten dzień tyle się wydarzyło. Rozważałam wszystkie za i przeciw.

-Przepraszam...-wyszeptał blondyn

Spojrzałam na niego.

-Nie powinienem. To było ode mnie silniejsze.-tłumaczył się

-Zapomnijmy o tym, okej.-powiedziałam

-Dobrze.-zgodził się chłopak

-Luke...-zaczęłam

-Tak?

-Dziękuje, że powiedziałeś mi prawdę o moim ojcu, choć była brutalna.-powiedziałam 

-Twierdzę, że powinnaś wiedzieć jak było na prawdę mimo, że ta prawda boli.-odparł blondyn

Miał racje. Prawda boli, ale cieszę się, ze był ze mną szczery i powiedział mi wszystko.

-Dziękuje Luke.-delikatnie uśmiechnęłam się do chłopaka-Miałeś racje nie jestem taka jak inni.

Hemmings spojrzał na mnie.

-Życie nie daje nam tego, czego chcemy, lecz to, co dla nas ma i ja to doskonale rozumiem Luke. Dlatego nie znienawidzę cię. Każdy popełnia błędy, bo przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a nie ma ludzi idealnych. 

-Dziękuje Is jesteś wspaniała.-skomplementował mnie Luke, a na moje policzki wkradł się rumieniec 

-Ale możesz mi coś obiecać?-zapytałam

-Co?

-Nie zabijesz już nikogo, obiecujesz?

-Obiecuję Is, obiecuję.-powiedział chłopak i przytulił się do mnie

-Teraz choć do środka, bo chcę dokładnie zobaczyć nasz nowy dom.-pogoniłam chłopaka, który wstawał z podłogi 

*

Jedliśmy pizzę, którą Luke zamówił na kolację, bo niestety ktoś tu jest tak wspaniałomyślny (czytaj Luke Hemmings) i kupił nowy dom, ale nie kupił nic do jedzenia. 

-Luke, bo ja mam taką sprawę.-zaczęłam

-Tak kotku? Mów śmiało.

-Jeden to proszę Cię nie nazywaj mnie tak, a dwa to emmm...

-Tak?-zapytał blondyn odkładając swój telefon i skupiając swoją uwagę na mnie 

-Bo w sypialni jest jedno łóżko i przypuszczam, że emm... no... ten...

-Rozumiem.-przerwał- Chcesz własnego pokoju.

-Nie koniecznie własnego pokoju, ale własnego łóżka. 

-Okej.-zgodził się Luke bez żadnych oporów-To może dziś zrobimy tak, ja się prześpię w sypialni dla gości, a ty w naszym to znaczy twoim łóżku.-zaproponował

-Jeśli to nie jest dla ciebie kłopotem.-powiedziałam 

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz