Rozdział 8

8K 507 13
                                    

Siedziałam już jakieś dwie godziny w pokoju Luke'a w towarzystwie Calum'a. Czas płyną mi szybko, bo chłopak był bardzo rozgadany. Nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju wszedł Luke.

-Co jest?-zapytał Calum

-Black.-oznajmił blondyn, na co Calum zerwał się z krzesła

-Co...-zaczął brunet, ale Hemmings mu przerwał

-Narada grupowa. Teraz.-poinformował

Calum ominął Luke'a i wyszedł z pokoju. Wstałam ze swojego miejsce chcąc iść za chłopakiem.

Blondyn spojrzał na mnie.

-Nigdzie nie idziesz.-powiedział

-Ale...

-Nie ma żadnych, ale skarbie. Zostaniesz tu i wyjdziesz dopiero wtedy, gdy cię wypuszczę.-oznajmił i wyszedł z pokoju

Usiadłam zawiedziona na łóżku.

O co chodziło Luke'owi z Black'iem?

Dlaczego nie mogę iść do domu?

Dlaczego te czarne kartki tak bardzo ich wystraszyły?

O co ty do cholery chodzi?

*

-Nie możesz jechać do domu!-krzyknął

-Ale dlaczego nie?

-Jesteś w niebezpieczeństwie.

-Jakim?

-Nie mogę ci powiedzieć!-ponownie krzyknął

-W takim razie nie możesz trzymać mnie tu bez żadnych podstaw.

-Is, zaufaj mi.-uspokoił się

-Nie Luke. Ty zaufaj mi i pozwól mi iść do domu.

-Ehh...

-Luke, proszę. Nic mi się nie stanie.

-Dlaczego ty mi to robisz?

-Ale co?-zapytałam nieświadoma o co mu chodzi

-Przez ciebie staję się miękki i ulegam.

Zaśmiałam się po czym klasnęłam w dłonie.

-Czyli jadę do domu.

-Tak, odwiozę cię.-powiedział

Wyszliśmy razem z domu chłopaka po czym wsiedliśmy do jego auta. Wyjęłam z torby telefon. Było już grubo po 20. Do tego miałam 7 połączeń nieodebranych od mamy. Chyba moja mama jest tym niebezpieczeństwem, o którym mówił Luke. Spojrzałam na drogę, a następnie na licznik prędkości. Samochód jechał 150 km/h.

-Czy ty chcesz nas zabić?! Zwolnij!-krzyknęłam do Luke'a, a on spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwaniakowato

Nie wiem jak on manewrował samochodem przy takiej szybkości po tak wąskich uliczkach, ale wychodziło mu to całkiem nieźle. Zatrzymał samochód pod moim domem.

-Jesteśmy.-powiedział, spoglądając na mnie

-Nigdy więcej nie wsiądę z tobą do samochodu.

Luke zaśmiał się na moje słowa.

-Dziękuje za podwiezienie. Jeśli usłyszysz krzyki to moja mama mnie morduję.-powiedziałam chcąc zachować powagę Hemmings ponownie zaczął się śmiać, a ja razem z nim.

-Dobranoc.-powiedziałam i wyszłam z samochód

Podeszłam do drzwi. Otworzyłam moją torbę, w poszukiwaniu kluczy. Zauważyłam w niej bluzę chłopaka. Spojrzałam za siebie, samochód jeszcze stał. Podeszłam do okna Luke'a i delikatnie w nie zapukałam. Blondyn otworzył okno.

-Zostawiłeś to wczoraj.-powiedziałam podając mu ubranie

-Szukałem jej.-odparł

-Dziękuje.

-Proszę.-wyszeptałam

Chłopak patrzył prosto w moje oczy, a ja w jego. Były takie piękne, niebieskie. Kochałam ten kolor. Mogłabym patrzeć na nie wieczność. Po chwili wróciłam do rzeczywistości.

-To idę.-powiedziałam i odwróciłam się

Wygrzebałam w torbie moje klucze i otworzyła drzwi. Weszłam do środka. Rzuciłam torbę w korytarzu, po czyn zapaliłam światło. Powędrowałam do kuchni. Na stole leżała karta z wiadomością od mamy.

"Nie wiem gdzie byłaś, ale wiedz, że twój szlaban jest przedłużony o tydzień. Nie przyjmuje żadnych wymówek"

Nie no świetnie. Dziękuje ci Hemmings. Wyjęłam telefon i napisałam SMS'a do Luke'a.

Do: Luke

"Dziękuje, że przedłużyłeś mi szlaban"

Od: Luke

"Nie musisz dziękować. Ile dostałaś?"

Do: Luke

"Tydzień dłużej czyli w sumie do końca tego tygodnia i jeszcze jeden"

Od: Luke

"Nie jest źle. Jakbym cię przywiózł jutro rano to byś miała do końca miesiąca."

Do: Luke

"Żeby tylko. Rano przywozi mnie chłopak. Moja mama już by widziała same czarne scenariusze. Dostałabym z rok szlabanu, a.wtedy wyprowadziłabym się do ciebie."

Od: Luke

"Cholera. Mogłem tak zrobić."

Do: Luke

"Mówi się trudno"

Od: Luke

"Zrobię tak następnym razem."

Do: Luke

"Dlatego powiedziałam, że już nigdy z tobą nie jadę samochodem"

Od: Luke

"Jeszcze będziesz o to prosiła."

Do: Luke

"Nie byłabym tego taką pewna."

Od: Luke

"Przekonamy się."

*POV Luke*

Wyjąłem telefon z kieszeni. Wybrałem numer Ashton'a. Pierwszy sygnał, drugi...

-Co jest?-usłyszałem radosny głos chłopaka

-Przez całą noc obserwujesz dom Isy, jasne?

-Okej.

-Jeśli będzie się działo coś podejrzanego dzwonisz do mnie.

-Rozumiem.-przytakną Ashton

Rozłączyłem połączenie.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz