Rozdział 12

8.1K 487 34
                                    

Isabella's POV

Byłam przywiązana do łóżka, do tego Daniel zmuszał mnie do czegoś czego nie chciałam robić. Moje oczy były zalane łzami.

Nie mogłam zrobić nic po za przeleżeniem całego wydarzenia. Gdy tylko chciałam się ruszyć ten dupek napierał na mnie jeszcze mocniej.

Czułam się taka bezużyteczna, brudna, obrzydliwa. Teraz brzydziłam się sama siebie.

Chwycik guzik moich spodni, a ja zacisnęłam mocno powieki. Chcąc go odciągnąć jak najdłużej tylko mogłam od tego co zamierzał zrobić zaczęłam krzyczeć.

On jednak zdenerwował się jeszcze bardziej i zatkał mi usta dłonią.

Zaczęłam ruszać nogami chcąc go kopnoć aby zyskać trochę czasu.

-Pieprzona dziwko, przestań się ruszać! - warknął

Zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć w jego rękę.

-Nie potrafisz się nauczyć, prawda, skarbie?-zapytał-Mam zamiar cię pieprzyć do nieprzytomności.-szepnął do mojego ucha, po czym się pochylił i ponownie przyssał się do mojej szyi.

Otworzyła, usta aby znów błagać go aby przestał, kiedy drzwi gwałtownie się otworzyły.

Całe moje ciało trzęsło się ze strachy.

Kto mógł tu wejść?

-Natychmist z niej złaź albo rozpierdolę ci głowę w drobne kawałeczki. - usłyszałam znajomy głos

Daniel odsunął usta od mojej szyi.

-Kto do kurwy nędzy pozwolił ci tu wejść? Powiedziałem już, że potem ją dostaniesz.-warknął

Osoba stojąca w drzwiach cicho się zaśmiał.

-Chyba nie rozumiesz, Black...

-To ty nic nie rozumiesz. Jestem zajęty.-odpyskował

Chwilę później kula z pistoletu przeleciała kilka centymetrów od mojego ciała.

-Co do jasnej cholery?! - powiedział Daniel, odwracając się w kierunku drzwi, co dało mi dobry widok na osobę stojącą w drzwiach

Stał tam Luke, który miał wymalowaną wściekłość na twarzy.

Odetchnęłam z ulgą, że w drzwiach stał właśnie on.

-Następnym razem ta kulka przeleci przez twój głupi łeb.- zakpił Luke, trzymając w dłoni broń.

Luke's POV

-Hemmings. Co ty tu kurwa robisz?!- zapytał Black

-Myślałeś, że pozwolę ci porwać dziewczyne i po nią nie przyjdę? Że nie zorientuję się że to ty?

-Długo zajęło ci znalezienie mnie. Sądziłem, że jesteś w tym dobry. Jednak twoja nie obecność w branży chyba ci w tym nie pomogła.

-Wiesz. Miałem kilka spraw do załatwienia, ale teraz wróciłem. I jestem jeszcze silniejszy.- powiedziałem bawiąc się pistoletem.

-Powinienem się ciebie bać? - podniósł brew.

-Ty jeszcze się o to pytasz?-zapytałem sarkastycznie

Wycelowałem pięść w jego twarz, przez co odleciał do tyłu. Podszedłem do niego, uderzając go jeszcze kilka razy.

Gdy on zwijał się z bólu ja podbiegłem do Isy i odwiązać jej ręce od ramy łóżka. Gdy uwolniłem jej dłonie, poczułem, że jestem odciągany do tyłu i uderzyłem w podłogę, po czym dostałem w nos.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz