Rozdział 32

5.1K 402 22
                                    

LUKE'S POV

Podjechaliśmy czarnym Range Roverem pod magazyn, który znalazł Ashton.

Rozejrzeliśmy się dookoła. Nie było widać nikogo, dlatego wysiedliśmy z auta. Nie zauważeni weszliśmy do magazynu osłaniając siebie na wzajem.

Od samego wejścia można było usłyszeć krzyki na korytarzu.

Ruszyliśmy w stronę, w którą krzyki stały się głośniejsze.

-Ała! Głupia dziwka!-usłyszeliśmy

To zdecydowanie był głos Black'a.

Skręciliśmy w węższy korytarz.

Usłyszeliśmy, że ktoś biegnie w naszą stronę. Schowaliśmy się we wnękach drzwi. Na szczęście korytarz nie był cały oświetlony, a światło wpadało tylko do niego przez dwa okna, jedno na jednym końcu korytarza, a drugie na drugim końcu.

Osoba, która biegła stanęła.

ISABELLA'S POV

Moje serce biło nie miłosiernie. Dziwne, że jeszcze nie wyleciało z mojej piersi. Moja głowa racjonalnie nie myślała jedyne co miałam cały czas w głowie to, to abym uciekała. Przystanęłam na moment aby rozejrzeć się po korytarzu.

Nagle poczułam, że ktoś zakrywa moje usta dłonią, a moje ciało przyciąga do siebie.

-Spokojnie skarbie to ja.-usłyszałam znajomy głos

Moje serce zaczęło się uspokajać. A oddech zaczął wracać do normy.

Luke zdjął swoją dłoń z moich ust. Ja odwrociłam się w jego stonę i wtuliłam się w niego. Teraz nie potrzebowałam nic innego, tylko jego ramion wokół mojego ciała. To on zapewniał mi bezpieczeństwo, którego potrzebowałam właśnie w tym momencie. Blondyn złożył krótki pocałunek na czubku mojej głowy i pogładził ręką po plecach.

LUKE'S POV

-Calum zabierzesz Is do auta, a ja i Mikey zajmiemy się Black'iem i wydostaniem Brooke.-rozkazałem

-Luke lepiej jak ty pójdziesz z Isą.-powiedział Clifford

-Dlaczego?-zapytałem z pretensją słyszalną w głosie

-Porozmawiacie.-wyjaśnił Michael

-Nie nawet nie ma takiej opcji, porozmawiać możemy pózniej. Teraz chcę załatwić Black'a.

-Luke spokojnie my się nim zajmiemy, a wy na prawdę potrzebujecie rozmowy.

Westchnąłem zrezygnowany, nie było czasu się kłócić, bo musieliśmy uratować Brooke.

-Okej.-zgodziłem się-Ale pamiętajcie ja go nie chce więcej widzieć na oczy.

-Jasne, jasne.-przytaknął Mikey

-Nie masz się o co martwić Hemmings.-dodał Calum

*

-O czym chciałeś ze mną porozmawiać?-zapytała Isa

-To wszystko moja wina.-zacząłem

-Wcale nie Luke.

-Jak to nie? Gdybyś mnie nie spotkała nie zostałabyś trzy razy porwana. Pewnie teraz żyłabyś w spokoju, może układając choreografia taneczne dla jakiejś słownej gwiazdy.

-Luke, ale ja się cieszę, że cię poznałam i dziękuję za to, że jestem tu gdzie jestem właśnie z tobą.

-Nie prawda. Ty zasłużyłaś na lepsze życie. Popatrz na to ludzie mają mnie za kryminalistę.

-Ale to kłamstwo.-przerwała mi

-Gdy kłamstwo powtarza się dziewięćdziesiąt dziewięć razy za setnym razem mówione staje się prawdą.

-Wcale nie.-wyparła się

-Isa pogódź się z tym, że ludzie będą mieli mnie już za kryminalistę i nic z tym nie zrobię.

-Ale ja odkryłam w tobie dobroć i wiem, że taki nie jesteś.

-Ty jesteś jedyna na tysiące ludzi mieszkających w Sydney.

-Bo może tak ma być.

Chciałem coś powiedzieć, ale drzwi od samochodu się otworzyły, a do środka wsiedli Calum i Mikey z Brooklyn na rękach.

-Jedź!-krzyknął Calum, a ja odpaliłem samochód i odjechałem z pod magazynów

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz