Rozdział 30

5.1K 410 25
                                    

Minął jakiś tydzień od włamania w naszym domu, sprawa jakoś ucichła, a Luke nadal nie wiedział, kto był temu winny.

Podejrzenia były takie, że nie stało się to przypadkiem, bo z domu nic nie zginęło. Jednak żadnych konkretnych osób nie obwinialiśmy o to.

Gdy tylko pytałam Lucas'a co będzie dalej z tą sprawą kazał mi o niej nie myśleć i mówił, że on wszystko załatwi, ale ja byłam uparta i nie dawałam mu spokoju. Dlatego postanowił dać mi swoją kartę kredytową i powieść mnie i Brooklyn do najbliższego centrum handlowego.

Dzwoniłam do Olivii czy też może chciałaby iść, ale powiedziała, że umówiła się z Ashton'em. Są w końcu parą, więc spędzają ze sobą bardzo dużo czasu. Wszystko co robi Olivia kręci się wokół Ashton'a, a wszystko co robi Ashton kręci się wokół Olivii i tak w kółko. Na początku mi to trochę przeszkadzało, bo Olivia nie miała dla mnie czasu, ale teraz w sumie przestało mi to przeszkadzać. Są razem, więc niech się nacieszą sobą nawzajem.

Wyszłyśmy z ostatniego sklepu jaki był w naszych dzisiejszych planach.

-Kawa?-zapytała Brooke

-Oj tak koniecznie.-odparłam

Powędrowałyśmy do jednej z kawiarnii w centrum. Zajęłyśmy miejsce przy wolnym stoliku, który znajdował się nie opodal wyjścia.

Podeszła do nas kelnerka, a my złożyłyśmy zamówienie. Ja wybrałam Latte Macchiato, a Brookie Cappuccino. Po chwili nasze zamówienie zostało przyniesione.

-Ten koleś się na nas gapi.-powiedziałam nieco ciszej

-Może mu się spodobałaś.-zasugerowała brunetka

-No nie wiem, wyglada dość dziwnie.

-Kończ kawę i zaraz to sprawdzimy.-zarządziła moja kuzynka

-Okej.-powiedziałam biorąc ostatni był ciepłego napoju.

-Idę zapłacić.-poinformowała mnie Brooklyn

-Dobrze.-powiedziałam zbierając torby z zakupami

Po chwili dziewczyna dołączyła do mnie i mogłyśmy wyjść z lokalu.

Brooke odwróciła się.

-I co nie śledzi nas. Mówie, że na pewno mu się spodobałaś.-powiedziała

-Może masz rację.-przytknęłam

Być może Brooklyn miałam racje, choć jakoś nie zbyt chciało mi się w to wierzyć.

-Ja dzwonię po Luke'a, aby po nas przyjechał.-poinformowałam

-Okey.

Wybrałam numer Hemmings'a. Nie musiałam długo czekać, aby odebrał. Zrobił to wręcz natychmiast.

-Hej. Przeszkodziłam w czymś?

-Hej. Grałem w Angry Birds.

-Oj małe dziecko.-powiedziałam udając mamę mówiącą do dziecka

-Ha ha!-zaśmiał się sztucznie-Przyjechać po was?

-Tak właśnie po to dzwonię.

-Okej to gdzie będziecie czekały?

-Pójdziemy w stronę plaży.

-Um... Okej.-powiedział i rozłączył się

Wyszłyśmy razem z centrum i skierowałyśmy się w stronę plaży.

-Umm... Is...-zaczęła Brooklyn

-Tak?-zapytałam

-Czy Mikey ma dziewczynę?

-Nie. O ile mi wiadomo to nie.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą-A co podoba ci się?

-Jest uroczy i bardzo miło się z nim rozmawia.

-Uuuu... Ktoś tu się zabujał.

-Wcale nie!-zaprzeczyła Brooke

LUKE's POV

Gdzie do jasnej cholery są dziewczyny? Mówiły, że pójdą w kierunku plaży, a ja przejechałem już prawie całą drogę i nigdzie ich nie było.

Nagle przed sobą zauważyłem samochód, który odjechał z piskiem opon.

Na chodniku leżały porozwalane rzeczy, jakby zgubione w szarpaninie.

Zatrzymałem swój samochód i wysiadłem z niego. Na ulicy walały się jakies ubrania, były dopiero kupione ponieważ miały metki. Leżała też torebka. Podszedłem do niej. Była pełna, więc na pewno nie była nowa. Zacząłem przeszukiwać ją, ponieważ wygladała mi znajomo. Jest znalazłem to czego szukałem. Był w niej telefon, nie byle jaki telefon. Należał do Isy.

Ktoś ją porwał i Brooklyn też. Nie daruje temu kto to zrobił. Ona i tak przeżyła dużo, a trzecie porwanie to ewidentnie ZA DUŻO.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz