Rozdział 26

6.1K 435 23
                                    

Poczułam jak ktoś dotyka moich włosów, zdaje się owijał je sobie wokół palca. Nie otwierałam jeszcze oczu.

Leżałam na czymś, a raczej na kimś, kto emanował bardzo dużo ciepła. Czyłam i słyszałam spokojne bicie serca. Czułam jak pociera kciukiem o moje ramie.

Poruszyłam się delikatnie, a jego serce przyśpieszyło. Uniosłam głowe ku górze i spojrzałam na niego.

Zobaczyłam piękne niebiesie oczy i uśmiech od ucha do ucha.

Dopiero teraz zauważyłam, że moja głowa spoczywa na jego klatce piersiowej, a ja przytulam się do niego.

Od razu odsunęłam się od niego na co chłopak się zaśmiał, a ja przewróciłam oczami.

-Nie przeszkadzało mi to.-powiedział blondyn

-A mi tak.-odparłam, na co Luke znowu się zaśmiał

Rozejrzałam się dookoła.

-Jak się tu znaleźliśmy?-zapytałam i spojrzałam na chłopaka, który leżał obok z rękami pod głową

-Przyniosłem cię tu, bo zasnęłaś na dworze.-odpowiedział, a uśmiech nie schodził z jego twarzy

-Dziękuje.-uśmiechnęłam się do niego ciepło

-Dlaczego się tak uśmiechasz?

-Bo jestem szczęśliwy. Nie mogę?

-Możesz, ale jest tego jakiś konkretny powód?

-Tak.

-Jaki?-zapytałam

-Ty.

-Ale co ja takiego zrobiłam?-zapytałam zdziwiona

-Po prostu jesteś.-odparł

-Niech będzie, że wierzę w to. Która godzina?-spytałam

-Około 10, a co?

-Miałam zadzwonić do Brooklyn.-odparłam i sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku obok

-Aaa... Okej.

Wybrałam numer kuzynki i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Pierwszy syngał, drugi sygnał...

Odebrała.

-Halo?-usłyszałam Brook

-Hej. Miałam zadzwonić do ciebie.

-Cześć. Tak, tak. I jak zgodził się?

-Tak. Możesz z nami zamieszkać.-poinformowałem dziewczynę

-Dziękuje, bardzo się cieszę. W takim razie ja zamówię bilety na samolot i jeszcze dokładnie cię poinformuję kiedy przylecę.

-Jasne, będziemy w kontakcie. Ja przygotuje ci dziś pokój.

-Ojej dziękuje.

-Na serio nie ma za co.-odpowiedziałam

-Ja muszę kończyć, bo tata mnie woła w takim razie do zobaczenia niedługo.

-Do zobaczenia.-odparłam i zakończyłam połączenie

Odłożyłam telefon spowrotem na szafkę i spojrzałam na blondyna, który nadal leżał obok.

-Jakie plany na dziś.-zapytałam

-Będziemy spać cały dzień.

-Lucas ty śpiochu! Wstajemy!-zarządziłam

-Nie chceeeee.-jęknął chłopak

-Dalej Luke.-próbowałam zepchnąć chłopaka z łóżka, jednak nic z mojej próby nie wyszło

Chwyciłam za poduszkę i rzuciłam ją w jego twarz.

-Oj tak się bawić nie będziemy.-powiedział chłopak i podniósł się z łóżka, a ja z niego zeskoczyłam

Chłopak spojrzał na mnie z cwaniakowatym uśmiechem wymalowanym na twarzy

-Masz 5 sekund na ucieczkę.-dodał po chwili blondyn-Jeden... Dwa...

Chłopak nie zdąrzyłam doliczyć do trzech, a mnie już nie było w pokoju. Zbiegała po schodach chcąc znaleźć jak najlepszą kryjówke. Jednak nie było mi to dane, bo Hemmings już zbiegał za mną po schodach. Skierowałam się w stronę kuchni. Chłopak był tylko kilka kroków za mną. W końcu mnie dopadł i przywarł do ściany.

-Teraz się zemszcze.-wyszeptał chłopak obok mojego ucha, a jego ciepły oddech poczułam na mojej szyi

Blondyn zabrał mnie na ręce, po czym przewiesił mnie sobie przez ramie. Zaczęłam się szarpać próbując wykręcić się z tego jednak Luek był nie wzruszony.

-Luke mogę ci to wynagrodzić.-powiedziałam

-Jak?-zapytał, nadal podąrzając zdaje się na taras

-Postaw mnie to zobaczysz.-odparłam

Chłopak zatrzymał się i po chwili postawił mnie na ziemie cały czas trzymiąc mnie za ręce.

Stanęłam na palcach i pocałowała go. Chłopak odwazjemnił pocałunek. Jego usta były wspaniałe. Kochałam to jak jego kolczyk napierał na moje wargi.

Oderwaliśmy się od siebie. Luke uśmiechał się do mnie, a jego uśmiech był chyba najpiękniejszym widokiem jaki widziałam na świecie.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz