Poczułam jak ktoś dotyka moich włosów, zdaje się owijał je sobie wokół palca. Nie otwierałam jeszcze oczu.
Leżałam na czymś, a raczej na kimś, kto emanował bardzo dużo ciepła. Czyłam i słyszałam spokojne bicie serca. Czułam jak pociera kciukiem o moje ramie.
Poruszyłam się delikatnie, a jego serce przyśpieszyło. Uniosłam głowe ku górze i spojrzałam na niego.
Zobaczyłam piękne niebiesie oczy i uśmiech od ucha do ucha.
Dopiero teraz zauważyłam, że moja głowa spoczywa na jego klatce piersiowej, a ja przytulam się do niego.
Od razu odsunęłam się od niego na co chłopak się zaśmiał, a ja przewróciłam oczami.
-Nie przeszkadzało mi to.-powiedział blondyn
-A mi tak.-odparłam, na co Luke znowu się zaśmiał
Rozejrzałam się dookoła.
-Jak się tu znaleźliśmy?-zapytałam i spojrzałam na chłopaka, który leżał obok z rękami pod głową
-Przyniosłem cię tu, bo zasnęłaś na dworze.-odpowiedział, a uśmiech nie schodził z jego twarzy
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się do niego ciepło
-Dlaczego się tak uśmiechasz?
-Bo jestem szczęśliwy. Nie mogę?
-Możesz, ale jest tego jakiś konkretny powód?
-Tak.
-Jaki?-zapytałam
-Ty.
-Ale co ja takiego zrobiłam?-zapytałam zdziwiona
-Po prostu jesteś.-odparł
-Niech będzie, że wierzę w to. Która godzina?-spytałam
-Około 10, a co?
-Miałam zadzwonić do Brooklyn.-odparłam i sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku obok
-Aaa... Okej.
Wybrałam numer kuzynki i przyłożyłam słuchawkę do ucha. Pierwszy syngał, drugi sygnał...
Odebrała.
-Halo?-usłyszałam Brook
-Hej. Miałam zadzwonić do ciebie.
-Cześć. Tak, tak. I jak zgodził się?
-Tak. Możesz z nami zamieszkać.-poinformowałem dziewczynę
-Dziękuje, bardzo się cieszę. W takim razie ja zamówię bilety na samolot i jeszcze dokładnie cię poinformuję kiedy przylecę.
-Jasne, będziemy w kontakcie. Ja przygotuje ci dziś pokój.
-Ojej dziękuje.
-Na serio nie ma za co.-odpowiedziałam
-Ja muszę kończyć, bo tata mnie woła w takim razie do zobaczenia niedługo.
-Do zobaczenia.-odparłam i zakończyłam połączenie
Odłożyłam telefon spowrotem na szafkę i spojrzałam na blondyna, który nadal leżał obok.
-Jakie plany na dziś.-zapytałam
-Będziemy spać cały dzień.
-Lucas ty śpiochu! Wstajemy!-zarządziłam
-Nie chceeeee.-jęknął chłopak
-Dalej Luke.-próbowałam zepchnąć chłopaka z łóżka, jednak nic z mojej próby nie wyszło
Chwyciłam za poduszkę i rzuciłam ją w jego twarz.
-Oj tak się bawić nie będziemy.-powiedział chłopak i podniósł się z łóżka, a ja z niego zeskoczyłam
Chłopak spojrzał na mnie z cwaniakowatym uśmiechem wymalowanym na twarzy
-Masz 5 sekund na ucieczkę.-dodał po chwili blondyn-Jeden... Dwa...
Chłopak nie zdąrzyłam doliczyć do trzech, a mnie już nie było w pokoju. Zbiegała po schodach chcąc znaleźć jak najlepszą kryjówke. Jednak nie było mi to dane, bo Hemmings już zbiegał za mną po schodach. Skierowałam się w stronę kuchni. Chłopak był tylko kilka kroków za mną. W końcu mnie dopadł i przywarł do ściany.
-Teraz się zemszcze.-wyszeptał chłopak obok mojego ucha, a jego ciepły oddech poczułam na mojej szyi
Blondyn zabrał mnie na ręce, po czym przewiesił mnie sobie przez ramie. Zaczęłam się szarpać próbując wykręcić się z tego jednak Luek był nie wzruszony.
-Luke mogę ci to wynagrodzić.-powiedziałam
-Jak?-zapytał, nadal podąrzając zdaje się na taras
-Postaw mnie to zobaczysz.-odparłam
Chłopak zatrzymał się i po chwili postawił mnie na ziemie cały czas trzymiąc mnie za ręce.
Stanęłam na palcach i pocałowała go. Chłopak odwazjemnił pocałunek. Jego usta były wspaniałe. Kochałam to jak jego kolczyk napierał na moje wargi.
Oderwaliśmy się od siebie. Luke uśmiechał się do mnie, a jego uśmiech był chyba najpiękniejszym widokiem jaki widziałam na świecie.
![](https://img.wattpad.com/cover/15473322-288-k937240.jpg)
CZYTASZ
Secrets [l.h]✔️
FanfictionIsa to 18 letnia dziewczyna mieszkająca w Sydney. Jest trenerką w szkole tańca. Mieszka razem z nadopiekuńczą mamą. Jej ojciec zginął w wypadku, a przynajmniej tak dotąd twierdzono. Isa myślała, że pośmierci jej ojca już wszytsko wróciło do normy...