Rozdział 6

9.2K 497 7
                                    

Otworzyłam drzwi do domu. Po dzisiejszym treningu byłam tak padnięta, że jedyne co było mi potrzebne to łóżko. Ciężko trenujemy do najbliższego konkursu. Dla mnie jak i dla całej drużyny jest on bardzo ważny. Jeszcze nie dostałam informacji odnośnie nagrody, ale na pewno musi być ona duża skoro w konkursie biorą udział grupy z całej Australii.


Rzuciłam moją torbę w korytarzu. Mamy nie było już w domu. Poszła do pracy. Jak zwykle. Większość czasu ostatnio przesiadywała w pracy i choć tyle godzin tam była nie zarabiała jakiejś ogromnej sumy. Wystarczało nam na rachunki i jedzenie.

Ruszyłam do kuchni. Zrobiłam sobie herbatę i uszykowałam kilka kanapek.

Nagle usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi od domu. Wyszłam na korytarz, bo nie spodziewałam się żadnych gości. Moja mama nie mogła już wrócić, bo nie dawno wyszła. Wszyscy moi znajomi nawet Olivia, która jest dla mnie jak siostra zawsze dzwonią do drzwi.

Na korytarza zobaczyłam Luka, który siedział oparty o zamknięte drzwi. Chłopak łapał się za brzuch i zwijał z bólu. Podbiegłam do niego i nachyliłam się przy nim.


-Co się stało?-zapytałam

Po policzku chłopaka spływała krew, bo miał przecięty łuk brwiowy.

-Luke mów do cholery co ci się stało? Kto ci to zrobił?-zaczęłam panikować

-Zaklucz drzwi.-powiedział słabym głosem blondyn, a ja zrobiłam to co kazał


Nagle usłyszeliśmy głośne walenie w drzwi. Siła walenie nasilała się z każdą sekunda.

-Bądź cicho.-szepnął do mnie Luke

Po chwili uderzenia ucichły. Odczekałam jeszcze chwile zanim się odezwałam.

-Pomogę ci wstać.-powiedziałam jeszcze nieco cichszym głosem.

Miałam być na niego zła, ale w tym momencie nie potrafię. Jestem zbyt empatyczna, a on zbyt obolały i cierpiący, aby w tym momencie była na niego zła.

-Sam wstanę.-powiedział blondyn


Podparł się ręką drzwi i usiłował wstać, jednak nieskutecznie, ponieważ znowu wylądował na ziemi trzymając się za brzuch.

-Ale jesteś uparty.-stwierdziłam i pomogłam mu wstać

Zaprowadziłam go do salonu i pomogłam usiąść na sofie.

-Luke co się stało?-zapytałam

Chłopak nie odzywał się.

-Jak nie to nie.-kontynuowałam


Zostawiłam go na moment samego, bo poszłam do łazienki poszukać apteczki. W końcu znalazłam ją. Wróciłam do salonu, chłopak nie ruszył się z miejsca. Rozłożyłam apteczkę na stole. Blondyn dokładnie obserwował każdy mój ruch.

-Pokaż tą ranę.-powiedziałam, siadając obok Luka

Chłopak nie odezwał się ani słowem. Przyłożyłam wacik z wodą utlenioną do rany, a Hemmings skrzywił się. Oczyściłam ranę i przykleiłam opatrunek. Zaczęłam zbierać wszystko z powrotem do apteczki.

-Dziękuje.-usłyszałam z ust chłopaka

Uśmiechnęłam się pod nosem sama do siebie.

-Coś jeszcze, bo chowam apteczkę?-zapytałam

-Nie to wszystko.-powiedział

-Dlaczego trzymasz się za brzuch? Masz coś tam? Boli cię?

-Boli, ale to tylko tyle.-odparł

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz