Rozdział 9

8K 496 27
                                    

Od 5 rano jestem na nogach. Boję się, abym niczego nie zapomniała. Dziś jest konkurs taneczny. Jest on dla mnie i całej drużyny bardzo ważny.

Do tego moja mama dziś wylatuje do babci, która mieszka w USA.

Babcia wyszła ze szpitala, dlatego ktoś musi się nią zająć, a że moja mama była jej jedyną córka to zadanie spadło na nią.

Mamy nie będzie co najmniej miesiąc. Na początku chciała zabrać mnie ze sobą, ale ostatecznie zrozumiała, że jestem wystarczająco dorosła i odpowiedzialna, aby zostawić mnie samą w domu.

Moja mama nie była świadoma tego, że jestem w "niebezpieczeństwie"- jak to nazywał Luke.

Minęły 3 dni odkąd znalazłam czarne kartki w skrzynce i jakoś nadal żyję. Nie wiem o co mu chodziło.

Było chwilę przed godziną 7. Konkurs zaczynał się o 9. Musiałam załatwić wszystkie sprawy, zgłoszenia, wejściówki i jeszcze inne rzeczy, dlatego musiałam już wychodzić.

-Mamo ja już muszę wychodzić. Pozdrów ode mnie babcie. Jak tylko wylądujesz zadzwoń.-powiedziałam

-Dobrze, dobrze.- odparła moja mama - Powodzenia na konkursie.-dodała i przytuliła mnie

-Nie dziękuje.- zaśmiałam się i odwzajemniłam przytulenie.

Wyszłam z domu.

Na dworze była piękna pogoda, z resztą jak zawsze w Australii. Świeciło słońce, a niebo było bez chmurne.

***

-Luke, co ty tu robisz?-zapytałam podchodząc do chłopaka, którego blond włosy zauważyłam z daleka

-Is, wiesz, że jesteś w niebezpieczeństwie, a to że występujesz to tak jakbyś się wystawiała Black'owie.

-Ale ja nie występuje.-odparłam

-Jak to? Dlaczego?

-Masz wejsciówke. Mamy numer 9, bądź za chwilę przy naszym miejscu to się wszystkiego dowiesz.-podałam mu zalaminowany kawałek papieru na smyczce

Odeszłam od Luke'a i zaczęłam poszukiwać mojej grupy. Byli dokładnie w tym miejscu, w którym się wczoraj z nimi umówiłam.

-Hej wszystkim.-przywitałam się podchodzą do nich

-Mam dla was wejściówki. Rozdam je i idziemy na nasze miejsce. Mamy numer 9. Muszę wam ogłosić bardzo ważna rzecz, więc muszą być tam wszyscy.-zaczęłam rozdawać wejściówki

Gdy skończyłam zaprowadziłam grupę na nasze miejsce. Luke już tam czekał.

-Okej, więc ja mam dla was bardzo ważna informacje. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, ale nie mogę dziś z wami tańczyć.

-Jak to?-zapytała Ann

-Wczoraj miałam 19-naste urodziny. W konkursie mogą brać udział tylko osoby do 18 roku życia.

-Przepraszamy, że zapomnieliśmy o twoich urodzinach.-powiedziała Liv

-Nic nie szkodzi na prawdę. Nie przejmujcie się. Musicie zatańczyć jak najlepiej.

Nagle zadzwonił mój telefon.

-Halo?

-Jeśli tego nie przegrasz zginiesz.

-Kim ty jesteś?

Rozmówca rozłączył się.

Spojrzałam z przerażeniem wymalowanym na twarzy na Luke'a, a on od razu to rozszyfrował. Podszedł do mnie.

-Coś się stało?-zapytał

-Przed chwilą ktoś do mnie dzwonił i powiedział, że jak tego nie przegram to zginę.

-Cholera. Czekaj dzwonię do chłopaków. Muszą bacznie obserwować całą okolice.

Chłopak wyjął telefon i wybrał kogoś numer.

-Cal jestem w sali widzę cię tu natychmiast. Jesteśmy przy stanowisku numer 9.-powiedział i rozłączył się

-Luke, co ja mam zrobić? Czy my to mamy specjalnie przegrać?

-Która w kolejce jest twoja grupa?-pyta

-Ostatnia.

-A ile jest zespołów przed wami?

-8

-Okej. Powiem ci na bieżąco.-powiedział

Po chwili przyszedł Calum.

-Co jest Luke?

-Zostajesz z Isą, ja muszę iść coś załatwić. Najprawdopodobniej Black lub ktoś z jego ludzi jest gdzieś w budynku, więc miej Ise na oku.

-Jasne.-przytaknął

Luke zostawił nas i zniknął gdzieś w tłumie.

***

Tańczył już 7 zespół. Moja grupa nie mogła już usiedzieć na miejscu.

Wstałam z miejsca.

-Gdzie idziesz?-zapytał Calum

-Do toalety.-odparłam

-Okej.-oznajmił

Wyszłam z sali. Powędrowałam do łazienki. Na moje nieszczęście wszystkie kabiny były zajęte. Podeszłam do umywalki i odkręciłam wodę. Pochyliłam się, aby napełnić moje dłonie wodą.

Poczułam nagłe silne uderzenie i ból głowy. Przed oczami zrobiło mi się ciemno i upadłam na ziemię.

Secrets [l.h]✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz