1

217 6 1
                                    

Wiecie jak to jest spóźnić się w pierwszy dzień szkoły? Nie? No, ja od dziś wiem. Pędzę w deszczu przez szare ulice tego beznadziejnego miasta, podobno stolicy, podobno... Zaspałam. Nadal w to nie wierzę, ale tak jest.

Rozpoczęcie jest o 10.00, szybkie spojrzenie na zegarek, tak żeby na nic nie wpaść. Podciągnęłam rękaw czarnej sukienki i w tym samym momencie na coś wpadłam, nie na kogoś, a nie... Jednak to zwykły słup, no coż nie dane mi przeżyć lovestory niczym z wattpada, ale przeżyłam swój pierwszy przypał odkąd jestem w pierwszej liceum. Podobno pierwszy raz boli najbardziej, ale wczoraj, gdy wbiegłam w drzwi zabolało bardziej...

Chwila! Ja tu leżę i myślę o niebieskich migdałach, a czas mija, zostały mi dwie minuty do dzwonka, a szkoła jest jakiejś dwie ulice stąd. Boże, jak żyć! Podniosłam się z ziemi, całe szczęście nie wpadłam w żadną kałużę, bo wtedy osiągnęłabym szczyt głupoty. A właśnie. Zuzia jestem, ta słodka i głupia. Znaczy czasami. Nie przemęczam się i używam mojego IQ >138 tylko wtedy kiedy muszę, normalnie raczej odwalam dzikie densy na ulicy i podskakuję trącając moją torebką innych ludzi. Nie wiem czemu się wkurzają, ja tam bym chciała być trącona Diorem, powinni mi dziękować, że choć raz w życiu dotknie ich coś innego niż lumpek. Nie no żartuję, zawsze przepraszam i ładnie się uśmiechnę.

Ciekawe, że mogę myśleć, aż o tylu błahych sprawach. Ale najważniejsze, by się nie spóźnić, jakoś bardzo... Moja prędkość sięgała 2137 kremówek na sekundę, te pościgi, te wybuchy! Proszę państwa, nasz karzeł wychodzi na prowadzenie w tym zabójczym wyścigu! Taki krasnoludek nie zatrzyma się nawet jak sukienka podwija się niebezpiecznie wysoko, a podkolanówki zaczynają zamieniać się w normalne skarpetki. Nie tylko pod tym względem, gdzie się kończą, od dziś pasują do reszty skarpet smrodem... Lajf is brutal, nikt nie powiedział, że moje haj feszyn lacoste oddychają moim tempem, czyli w tym momencie się hiperwentylują i...

Czy to już niebo? Dzięki niebiosom! Jestem idealnie! Udało wtopić mi się w niezwykle wielki tłum składający się z góra 30 osób. Nie wiem czy wspominałam, chodzę do prywatnego liceum, może nie zgarnia elity, ale podobno jest bardzo dobre.Tyle mi wystarczy do szczęścia, no w sumie jeszcze chciałam kiedyś pojechać na koncert moich ulubionych boys ban... CO? Czy mnie oczy mylą? Czy ja na serio umarłam? Czy? Nie nie nie... To sen tak? Tak naprawdę nigdzie się nie spóźniłam, bo jeszcze nie wstałam z łóżka, tak?

Zebrałam się na odwagę i zagadałam do najbliższej mi osoby.

-Hej, jestem Zuzia.-powiedziałam wysokim, prawie piskliwym głosem, który zawsze towarzyszył mi kiedy byłam zestresowana, albo przy poznawaniu nowych ludzi.

-Ym, co? A! Paulie, prawie miło mi Cię poznać.-odparła ze sztucznym uśmiechem, gdybym miała zgadywać numer to... 4, idealnie pasuje.

Paulie... Ciekawe imię, ciekawa osoba. Wysoka blondynka z włosami do ramion, które były tak chude i kościste, że wydawało by się jakby zaraz miały przebić się przez czarny T-shirt z logiem Nirvany. Rurki i martensy tego samego koloru dopełniły stylizacji, jeny... Czyli nie jestem oryginalna... Prawie wszyscy są ubrani w kolor nie odbijający żadnej barwy. Postanowione, jutro ubiorę... A zresztą! Kto by się tym teraz przejmował, skoro są ważniejsze sprawy.

-Uderzysz mnie?-zapytałam z uśmiechem.

-Ale że jak? Pięścią, z kopa, z bara? Nie wiem, mam ci tutaj sadomaso zrobić masochistko?-odpowiedziała pytaniem, jednocześnie świdrując mnie swoimi kobaltowymi paczałkami.

-Nie, nie. Nie o to mi chodzi, po prostu mnie spoliczkuj, bo nadal nie wierzę, że to nie sen.-powiedziałam trochę zmieszana jej odpowiedzią, rany, dziewczyna zna się na rzeczy, pewnie trenowała boks czy inne karate. O! Pewnie sumo, tak to to.

-Okej, w sumie to Cię polubiłam, taki mały worek do bicia, właściwie nie mały, po prostu niedorobiony.-rzuciła z wrednym, ale szczerym uśmieszkiem, po czym zamachnęła się i...

Szkoła braku życia | GOT7 i BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz