68

13 2 0
                                    

Postanowiliśmy zrobić sobie przerwę, ponad 3 godziny kręcimy się po lesie, a mamy niecałą połowę. Pewnie tamta drużyna przestała już uciekać i wrócili do jachtów, no ale nie możemy skończyć, jeżeli nie znajdziemy wszystkich kartek z zadaniami. Dobrze, że ci idioci mieli ich ograniczoną ilość, 20, bo inaczej zajęłoby nam to wieczność.

Usiadłam na spróchniałej kłodzie, oczywiście sama, bo cały mój rycerski gang zmył się w poszukiwaniu parówek, zapewne własnych, bo sami za wiele tam nie mieli.

Już prawie zasypiałam ze znudzenia, gdy koło mnie usiadł Jimin.

-I jak idą Ci podchody?-zapytał.

-Chyba dobrze, a jak Tobie?-odpowiedziałam i spojrzałam na niego.

-No... Jakoś idą...-odparł.

Dopiero teraz zauważyłam, że miał całą twarz w czarnym błocie. Dobry kontrast dla jego różowych włosów, nie ma co.

Sprawdziłam na telefonie godzinę. Koło drugiej, no nieźle, chyba dzisiaj nie będziemy spać. Kurde, gdy się nie ruszam robi się strasznie zimno.

-Nie jest ci zimno?-zapytał chłopak.

-Nie... W-wcale nie zamarzam.-oznajmiłam.

Trzeba być mną, by na całonocną wędrówkę po lesie ubrać jedynie bluzę i podarte jeansy. Już nie mówiąc o butach.

-No chodź!-powiedział i objął mnie ramieniem.

Em... Jest cieplej... Zgaduję... Ale nadal to było bardzo niespodziewane i nie robi się tak bez ostrzeżenia.

Szkoła braku życia | GOT7 i BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz