Ach, stare, w sumie to nie aż tak, śmiecie, jak dobrze jest znowu być samym w domu, tym razem nikt nie będzie mieć pretensji, gdy zacznę swoje dzikie densy lub rapsy. Położyłam się na chwile i przykryłam kocem, gdy nagle jebut, zadzwonił mój budzik. Przy moim uchu. Na maksymalnej głośności. Życie już nigdy nie będzie takie samo. Moje biedne uszka. Chyba ogłuchłam. 7.00 proszę państwa, czas się szykować. Z racji tego, że jestem haj feszyn i faszionistas muszę prezentować moim strojem wysoki poziom, dlatego... Czarna bluza z Superdry, szare bikery, bordowa koszulka Vintage z Superdry i... Bordowe platformy z pumy, czarne okrągłe okulary zerówki, kolczyki okręgi w tym samym kolorze i koronkowy dusik, oczywiście ciemniejszy niż noc. Chyba gotowa. Ach, zapomniałabym się uczesać, dziś stylizacja pt... Artystyczny nie ład, czyli zepnę je jak leci, w jakiś krzywy kok i będę podbijać Srebrne Altany i mojego licka.
Przed wyjściem chwyciłam skórzaną torbę, tym razem z Pumy i sprawdziłam godzinę. 7.30. Muszę się śpieszyć, jeżeli chce uniknąć Tajlandczyka, Bóg wie co on wymyśli, pewnie nic dobrego... Włożyłam słuchawki do uszu, puściłam ulubioną składankę i wyszłam na podbój tego śmierdzącego miasta. Lepiej, żebym nie zapomniała o zakluczeniu mieszkania, raz tego nie zrobiłam i było słabo.
Tym razem mogę na spokojnie iść do szkoły, ponieważ jestem pewna, że się nie spóźnię. Całe szczęście, wolę sobie oszczędzić przypału. Heh, nie tym razem. Za bardzo wsłuchałam się w piosenki o dzikich wielorybach i przeoczyłam ulicę przez co wylądowałam, ta. Chyba w najgorszym możliwym miejscu, 15 minut od szkoły. Zostały 3 minuty do dzwonka, gorzej być nie może. Czemu to zawsze musi przytrafić się mnie? Znowu muszę włączyć tryb bieg i zapierdalać ile sił w nogach. Lajf is brutal x2. I znowu, te pościgi, te wybuchy, chociaż w sumie przez jakiś czas przyczepił się do mnie Seba z Karyną i mnie motywowali.
-Te Krasnal, szybciej tymi szkitami.
-Jot. Pe. Seba.
-Ja pierdole. Takie karły to chyba tylko na minusowych sterydach hodują.
-Dajesz kurwa. Biegiem bieugsiem loszka.
Szczerze powiedziawszy, muszę im podziękować, trochę mi pomogli, przez co zdążyłam. Nawet minutę przed dzwonkiem. Straciłam wszelkie siły, serio, położyłam się jak flak na środku korytarza. Co tam, że inni patrzą, ja tu umieram.
-To ty jesteś Zuzia?-zapytał mnie różowo włosy chłopak.
-Nie, święty Mikołaj jestem.-powiedziałam resztką sił.
-Jimin Park.-odparł podając mi rękę.
-Słyszałem, że ktoś nosi takie same buty jak ja!-usłyszałam z końca korytarza.
Kurdebele, ledwo co wstałam i już muszę się ruszać.
-Jakie dokładnie?- Jimin zapytał cieńkim głosikiem szarowłosego chłopaka, który kierował się w naszą stronę.
-O ty, myślisz, że możesz bezkarnie nosić takie same platformy jak ja?-krzyknął zbulwersowany Hoseok.
-Nie wiem, chyba tak.-odpowiedziałam.
-No w sumie to możesz, bo to fajne buty. A skoro to fajne buty, które ja też mam, jestem na bias liście?-zapytał Hobi, przy okazji się uśmiechając.
-Yyy...-nie byłam w stanie wydusić ani słowa.
-Zapomniałbym HoSeok Jung, ale mów mi Hobi.-powiedział.
-Zuzia...-odpowiedziałam niepewnie.
-No weź, Jackson mi powiedział?-nalegał.
-Tak.-rzuciłam.
-Uuu... Które miejsce?-zapytał.
Chyba jednak jakieś szczęście mam, ponieważ dokładnie w tym momencie zadzwonił dzwonek.
-O, no widzisz lekcje są, czyli ja muszę iść do sali, to pa.-powiedziałam i podbiegłam do reszty klasy, gdzie czekał na mnie BamBam, Yugi i Paulie.
-Z kim mamy?-padło z tłumu.
-Z Hitlerem.-ktoś odpowiedział.
CZYTASZ
Szkoła braku życia | GOT7 i BTS
FanfictionJakieś nudne i nie śmieszne fanfiction o szkole, występują członkowie GOT7, BTS i epizodycznie Big Bang. Życzę powodzenia w czytaniu, o ile w ogóle to zaczniesz. Fabuła rozgrywa się w alternatywnej rzeczywistości, w nigdy nieistniejącym liceum w alt...