Szkoła braku życia | GOT7 i BTS

107

Cały dzień minął raczej spokojnie, no może oprócz Hobiego, który mnie ciągle przepraszał, a raz nawet zmusił innych do przeprosin. Najśmieszniejsze jest to, że ja sama nie wiem za co on mnie w ogóle przepraszał, ale... No i tak jakoś minęły mi lekcje, została jeszcze muzyka. Czyli jak zwykle jakieś chore gówno, ale ciekawi mnie jakie tym razem.

-Witajcie dzieci. Dziś pobawimy się w bycie wszechstronnym. Macie przygotować, to znaczy zaśpiewać, bądź zatańczyć to w czym jesteście słabi.-powiedziała z diabelskim uśmiechem Agnieszka.

I co ja zrobię? W niczym nie jestem dobra... Ale... W sumie to najbardziej ssę w wysokie dźwięki, więc... Może by tak zaśpiewać „Awake" Jina?

Pierwsi zaczęli BamBam, YG i Youngjae. Tylko... Coś im nie wyszło... Chociaż w sumie wręcz przeciwnie, wyszło im świetnie. Zaśpiewali „Loser" Big Bang, tyle, że BB dostał wszytskie wysokie dźwięki, na których totalnie wymiękał i brzmiał jak umierająca koza, a YJ rap T.O.P'a. Więc skończyło się na jak zwykle perfekcyjnym Yugyeomie, nowym, dabującym gatunku kozy i duszącym się rudzielcu. Ale muszę przyznać, wszyscy skiśli po równo. W sumie nie szło obejrzeć tego bez zaśmiania się. Straciłam wszystko na jednym z jęków Dabdaba.

No to kolejni, Suga i J-Hope. „I was able to eat well" Homme, tak chyba brzmiał tytuł. Jeżeli według nich to jest słabo to ja mogę już umierać. To było lepsze od połowy tego co ja kiedykolwiek zrobiłam.

Oczywiście po nich nastała długa cisza, prawdopodobnie, dlatego że, niektórzy nie chcieli się aż tak upokarzać, a inni z kolei chyba byli perfekcyjni. I wtedy wstał on, Monie. Połowa już wiedziała, że będzie ostro, druga tkwiła w błogiej nieświadomości, do czasu.

Teatr smutku i rozpaczy się zaczął, a raczej to Rapi zaczął tańczyć. I nawet mimo tego, że gdzieś w głębi ducha się śmiałam, to zamarłam. W sumie... To moje chyba nie będzie, aż takie złe...

Krótko po tym jak on skończył weszłam na scenę. Czas umierać...