46

16 3 0
                                    

-No, załogo, to najlepszy jacht jak całe Mazury mazurskie i szerokie!-powiedział donośnym tonem kapitan „Pędziwiatr".

Śmieszna ksywka, co nie? No nie zbyt. Został mianowany pędzi wiatrem, bo podobno „wszystko co do zjedzenia, lub wypicia, znika zanim zdążycie zauważyć". Dzięki wielkie, za takiego sternika.

Ale, ale... To jeszcze mało, zgadnijcie jak nazywa się nasza łódka. Jakieś pomysły? To wam powiem „Płonący konar", i nie. Nie chodzi tu o drzewo. W żadnym wypadku... CZEMU MI TO ROBICIE? Ale dobra, muszę przyznać, że jacht sam w sobie był zajebisty, czerwone żagle, wielke drewniane stery, wszystko ładne i nowe. Ale środek, środek to bajka! Mamy nawet telewizor, co prawda, to prawda, możemy z niego korzystać tylko w porcie, ale sam fakt... Mamy ładną kuchnie z lodówką i kompletem zastawy, uwaga, mamy łazienkę, dużą łazienkę. Jedynym minusem jest tylko brak ścianek między kojami... Szczególnie, że mamy mieszaną załogę... Ale dobra, coś się ogarnie. Zostawiliśmy torby na kanapach i udaliśmy się na zbiórkę.

-Dobra, ja poniosłem twoje torby, to teraz ty nieś mnie.-powiedział Hobi wskakując mi na plecy.

20 cm, 20 kg i rok różnicy. I ja mam go donieść pod ognisko? Prędzej chyba umrę.

Jakimś cudem udało mi się doczołgać z nim na plecach pod wyznaczone miejsce, prawdę mówiąc to nie musiał nawet ze mnie zeskakiwać, bo sama się wywaliłam.

-O kurde, nowa ławka!-powiedziała Paulina i skoczyła mi prosto na bolące plecy.

-Weź się suń, to miejsce jest zarezerowane dla mnie.-rzuciła Julia, po czym zajęła miejsce Czycizajebać.

-Przepraszam Cię Julia, ale to moja psiapsi i z tego co wiem nie życzy sobie, żebyście ją tak traktowały.

Min Yoongi, ten jeden jedyny raz, dziękuję Ci, że jesteś przy mnie. Serio, uratował mi życie. A nie przepraszam, nadal się nie przebrał z wdzianka Yoonji, więc uratowała mi życie.

Powoli zaczynało się ściemniać, więc była to idealna pora na rozpalenie ogniska, albo stosu, żeby spalić taką Irenkę. Usiadłam obok Yoonji, ale w żadnym wypadku nie spodziewałam się tego, co zaraz nastąpi.

-Hyung, powiedz mi proszę, jak poprosić dziewczynę o wyjście.-poprosił Jungkook, który niczym ninja zakradł się za tłumem.

-Patrz, pokażę ci to na przykładzie.-spojrzał na mnie, po czym dodał.-Wypierdalaj, wkurwiasz mnie.

-Hyung, ale mi nie o to...-chciał coś powiedzieć, jednak Yoongi mu przerwał.

-No powiedziałem Ci, idź już sobie.

Kookie odszedł bez słowa. Ja też zostałam bez słowa, z jednej strony wiedziałam, że to żarty, ale... Ładna wiązanka mu wyszła, serio.

Szkoła braku życia | GOT7 i BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz