79

18 2 0
                                    

I tak oto po nocy pełnej przygód *lenny* wstał ranek. Dlaczego nawet jak próbuje napisać coś poetycko to wychodzi podtekst? Ehh taki los idiotów ... Podniosłam swoje kości i ości zmuszając siebie do wstania z łóżka. Dzisiaj trafiła mi się wachta z Amie i Jankiem. Jak zawsze najwieksza patologia.

Wzięłam świeże ciuchy i poszłam do "łazienki" o ile można tak nazwać pomieszczenie 1x1 metr z kiblem i zlewem z którego wysuwało się słuchawkę prysznicową. Co było najzabawniejsze ? Gdy załatwiałeś swoje potrzeby fizjologiczne wylatywały one prosto do wody i taki szczegół specjalnie dla was ( jeśli jecie to pomińcie resztę tego akapitu ) jak Irenka postawiła kloca to wszystkie rybki się zleciały.

Ubrana i uczesana weszłam do mojej świątyni gdzie Amie zaczęła kroić chleb.

- Cześć Paulie ^^ dzisiaj na śniadanie kanapki, jajecznica, twaróg i w zależności od tego na co będzie więcej chętnych parówka lub omlet.

- Um, hej. Wspominałam tobie że nie umiem gotować? - zapytałam przecierając oczy.

- O nic się nie martw. Zajmij się jajecznicą a my przejmiemy resztę. Postaraj się tylko nie pomylić jajek z piłkami do golfa ^^ - odpowiedziała uśmiechnięta. Jeśli naprawdę chcą resztę tygodnia spędzić w szpitalu ( tak, jestem do tego zdolna ).

Wzięłam boczek i podsmażyłam go na patelni. Dobrze że blondynka nie kazała mi robić omleta bo nie obeszłoby się bez przeczyszczania żołądka. A na jajecznicy byłam zmuszona przeżyć przez miesiąc więc mam wprawę.

Rozbiłam jajka i nie mam zamiaru opisywać wam jak wygląda robienie jajecznicy. Jeszcze wyjdzie na to że dorzuciłam tam grzybki halucynki.

- Cześć Paulie ^^ - rzucił optymistycznie Kookie przesuwając mnie w bok za ramiona. Chyba serio czas wstrzyknąć sobie tłuszcz. - Widzę że nieźle ci idzie. Może jeszcze będzie z ciebie kucharka.

- Pogadamy jak już wyjdziesz ze szpitala - parsknęłam. Chłopak wyjął mi patelnie z ręki i dokończył jajecznice tak że wyszła idealnie ścięta. - KTO CI POZWOLIŁ ZEPSUĆ MÓJ IDEALNY PLAN ZAGŁADY JAJEK?! - krzyknęłam. Chłopak się roześmiał.

- Też ciebie uwielbiam. Możemy już siadać ? - zapytał z jeszcze większym uśmiechem. Ja mu dam cholera jedna. Jak on mógł odebrać mi przyjemność spalenia jajek?

Z naburmuszoną miną usiadłam do stołu. Amie naprawdę się postarała. Jedzenie było pyszne. Wszyscy pochwalili nawy moją jajecznice ( co tam że to tylko i wyłącznie zasługa Kookiego ).

Po jedzeniu zabraliśmy się za mycie naszego cudownego okrętu. Wraz z Juniorem i Irenką myliśmy wszystko z zewnątrz co wyglądało mniej więcej tak, że Irenka która okazała się być przydatna szorowała wszystkie niedostępne miejsca, ja myłam to po czym się chodziło jakkolwiek w rzeczywistości się na to mówi, Junior zaś jako jedyny chłopak nalewał wody z jeziora do wiadra ( utopiliśmy dwa wiadra, nie polecam ) i spłukiwał to co było do spłukania. Usunęliśmy się w niespełna godzinę wyszorowując Czarną Perłę na błysk. Zjedliśmy jeszcze obiad ( nie będę wam opowiadać, ile można o gotowaniu? ) i około siedemnastej wsiedliśmy do autokaru. 

Szkoła braku życia | GOT7 i BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz