64

16 2 0
                                    

Wiecie co kocham oprócz gwałtu? Kleszcze. A wiecie z czym wiążą się kleszcze? Z podchodami. Tak. Gramy w podchody. Dzielimy się na dwie grupy i wyruszamy do nieznanego lasu bez opiekuna. Czyż to nie rozsądne? I to jak. Mądre dzieci jesteśmy, wcale tam się nie zgubimy.

-Grupa pierwsza: Yoongi, Hoseok, Jackson, Namjoon, Taehyung, Paulina, Julia, Jinyoung, Mark, Jungkook, Jinyoung, Wiśnia, Wakasa, Matthias, Amie. Grupa druga: Kunpimook, Youngjae, Jaebum, Yugyeom, Jimin, Zuzia, Alicja, Jin, Paweł, Kasia, Blanka, Irenka, Anka, Adam, Ludwik.-powiedział Osama i puścił nas w las.

Ciekawe... Mamy drużynę rozsądek kontra totalna improwizacja. Jeszcze żeby nas jakieś wilki zjadły to by nawet śmiesznie wyszło, a tak to dupa.

-To my mamy ich gonić, tak?-zapytał Youngjae, który już szykował swój strój zbuszmena.

-No chyba jo, co ty dziecko, głupie jesteś?-odparła poirytowana Irenka.

Wszyscy mieli zamiar rzucić się do biegu, gdy odezwał się Jaebum.

-Ale wy głusi jesteście? Idziemy dopiero za godzinę...

-O... To zmienia postać rzeczy.-oznajmił DabDab.

Dobra, pół godziny z bandą dzikich licealistów chyba ujdzie. Przynajmniej wiem, że mam tutaj potencjalnych kandydatów na rycerzy. Rzecz jasna w obronie mnie przed Ludwiczkiem. Mamy słodkiego Jimina, który umie ewoluować w groźnego i niebezpiecznego pana Parka. Mam Yugyeoma, który wygląda jak drzewo, szkoda tylko, że ma duszę 5-latki i zacznie spierdalać przed Jankiem w podskokach. Mam Jaebuma, ale on to by prędzej mi wywalił, niż mnie bronił. Chociaż kto wie. Podobno kto się czubi, ten się lubi... Nie. Mam Dabdaba, ale on... Pewnie by zrobił daba lub rzucił butelką widząc jakiegoś potencjalnego zbrodniarza. Jest jeszcze Youngjae, ale... On właśnie robi sobie poroże z gałęzi gdzieś w krzakach, więc ja mu może przeszkadzać nie będę... A no i jest jeszcze Jin. Ale to chłopak Alice, dziwnie by wyszło. Myślałam nad wyborem odpowiedniego rycerza-wybawiciela, ale nie mogłam się zdecydować, więc stwierdziłam, że kto pierwszy ten lepszy, czy coś. Zobaczę, który zgłosi się na ochotnika.

-Hej, moja KOLEŻANKO z drużyny.-powiedział BamBam doskakując do mnie z Yugyeomem po boku.

-Hej, nieznajomy z klasy.-odparłam.

-Oj, ale już nie bądź dla biednego Kunpiego taka niemiła, zobacz jak się chłopak odstrzelił.-żartobliwie rzucił Yugi.

-No to w takim razie. Cześć moi najlepsi przyjaciele.-poprawiłam się, po czym uścisnęłam oboje.

W tym momencie przydałby się Jackson mówiący „cute".

-No to przyjaciółko, zgadasz się, by zacny duet Yugbam towarzyszył ci w wyprawie przez las?-zapytał Bam.

-No spoko, ale tylko pod warunkiem, jeżeli ochronicie mnie przed o tamtym Ludwikiem.-powiedziałam wskazując na wysokiego blondyna.

-Załatwione. Będę twym rycerzem w srebrnej zbroi. A Yugyeom moim koniem.-odparł białowłosy i wziął mnie na ręce.

-Ja koniem? Z tobą coś chyba jest nie tak.-rzucił zniesmaczony.

-Dobra, bądź se rycerz numer 2, ja jestem 1.-oznajmił BamBam i odwrócił się na pięcie.

Ta miało wyjść fajnie, wyszło jak zwykle, bo tuż po tym jak mój numer 1 zrobił pierwszy krok, potknął się o wystający korzeń. I tak wylądowaliśmy oboje na Jaebumie. No gorzej być nie może.

-Jacy wy jesteście zjebani...-westchnął spychając z siebie dwójkę łamag.

-No wiem.-powiedział z uśmiechem Kunpi.

-Dla ciebie to zostaje tylko eutanazja.-odparł patrząc na niego.-A jak na ciebie patrzę, to zastanawiam się nad byciem homo.-dodał świdrując mnie wzrokiem.

Nogi w troki, czy tam za pas, ważne, że szybko się ulotniliśmy. Schowaliśmy się w krzakach i liczyliśmy na cud, niestety, zamiast niego pojawił się Jae usmarowany błotem i czymś co również było brązowe, cały w gałęziach i liściach.

-Co tam gołąbeczki? Bara-bara się szykuje?-zapytał stanowczo za głośno.

-No, tak dokładnie.-odpowiedział sarkastycznie BamBam.

-Jaka szkoda...-wydusił zawiedziony i wrócił do szukania swojego kamuflażu.

Siedzieliśmy z Dabem w krzakach, dopóki nie usłyszeliśmy sygnału rozpoczynającego nasze poszukiwania. Będzie ciekawie.

Szkoła braku życia | GOT7 i BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz