18. Misja od królowej

207 31 27
                                    

Wyspa Demonów nigdy się nie zmieniała od czasu ataku i jej zniszczenia. Drzewa nie wypuszczały liści, kwiaty nigdy nie kwitły, niewielkie stawy zawsze były pokryte mułem i rzęsą, a obłupane fragmenty skał od setek lat zdawały się grozić lawiną. Sheander doskonale pamiętał ten widok i gdy zmierzał w tamtą stronę, obojętnie pomyślał, że ta wyspa już i tak umarła. Pomimo tego czuł się dość zaniepokojony, gdy spostrzegł, że w jej stronę płynie sporych wielkości trzymasztowiec, sunący po falach w stronę Wyspy Demonów. Tym bardziej poczuł poczuł gniew, widząc na jego pokładzie dzieci Mistrzów Żywiołów. Wszystkie okropne wspomnienia zaczęły wracać i Mistrz Trucizny z trudem powstrzymywał się, by nie zabawić się w cichego zabójcę i pozbyć się ich raz na zawsze. Rozrywający jego serce ból sprawiał, że jeszcze bardziej zapłonął nienawiścią do nich.
Purpurowa sowa wylądowała na gałęzi jednego z uschniętych drzew, po czym przemieniła się w człowieka. Spróchniały pień zadrżał pod jego ciężarem. Sheander zeskoczył na ziemię, po czym rozejrzał się. Ktoś na pewno znajdował się na wyspie, ale wolał nie wiedzieć, kto.
Ledwo zdołał rozeznać się w terenie, gdy usłyszał charakterystyczny odgłos. Wydobył z kieszeni nieduży, okrągły, biały kamień. Położył go na kępie zbutwiałej trawy, po czym nad nim uniósł się hologram Ender Queen.
- Widzę, że dotarłeś na miejsce - powiedziała wyniosłym tonem. Mistrz Trucizny pokiwał głową.
- Poza tym, w stronę Wyspy Demonów zmierza statek z dzieciakami - zakomunikował. Ominell westchnęła ciężko, po czym powiedziała po chwili milczenia:
- Powiem tak: cokolwiek się stanie, za wszelką cenę nie dopuść, by dotarli. Zatop statek, stwórz armię Endermanów, by ich zabili, cokolwiek...
- Endermany nie są tu zbyt dobrym wyjściem, jeżeli mogę się wtrącić - przerwał jej Sheander - Może i rasa doskonała jest prawie gotowa, aczkolwiek jeszcze są małe komplikacje z wo...
- To po prostu spraw, by ten statek skończył na dnie - parsknęła królowa Endu. - Spraw, by to było bolesne jak Titanic. Z mocą kryształu na pewno dasz radę. Mam nadzieję, że dalej go masz...
- Oczywiście - odparł. Wyjął spod bordowej bluzki niewielką, wiszącą na rzemieniu sakiewkę. Wyjął z niej niewielki, zielony klejnot w kształcie ziarnka fasoli. Jego oczy zabłysły, a energia przepłynęła przez jego żyły. - Tylko że z tego co wiem, kapitan tego statku jest Mistrzem Wody, a jego żaglowiec wydaje się być bardzo solidny...
- Nie da rady z mocą tego artefaktu - przerwała Ender Queen, wskazując na kryształ. - A gdy wrócisz do Kresu, pomyślimy nad czymś nowym... Co wolisz, skrzydła smoka czy pegaza?
- Chyba jednak smoka - odpowiedział - Tylko, Wasza Wysokość, boję się, że sam nie podołam...
- Musisz - syknęła Ominell. - Bez odbioru.
- Bez odbioru - westchnął mężczyzna, po czym hologram zniknął.
Zanim podniósł odbiornik z ziemi, wiedziony przeczuciem, odwrócił głowę. Na drzewie nieopodal siedział nieduży, czarny smok, wpatrując się w niego złotymi ślepiami. Wyczuł zapewne, że Sheander pochodzi z armii Ender Queen, gdyż wszystkie łuski na jego ciele zjeżyły się. Rozłożył skrzydła, jednak bez cienia strachu Mistrz Trucizny uniósł kuszę, która pojawiła się w jego dłoni.
- Nie radzę, młody - powiedział. - Potrafię użyć jadu, który sprawi, że zmienisz stan skupienia. Co ty na to?
- Nie przepadam za ludźmi od królowej - warknęło Akuri. Jego głos był dość głęboki i niski. - Gdybyś mógł mi łaskawie wyjaśnić, co tu robisz?
- Sheander, pułkownik wojska jej wysokości Ender Queen - odparł prędko. - Mam nadzieję, demonie, że nie stoisz po przeciwnej stronie...
- Po raz pierwszy ktoś nazwał mnie demonem - parsknął smok, zeskakując z gałęzi. - Te trzy, co krzątają się po jaskini, to pewnie twoje koleżanki z armii, co?
- Mam nadzieję, że królowa nie nasłała tu Natashy i jej przyjaciółek - westchnął, po czym dodał - Co powiesz na małą umowę?
- Niby jaką?
- Znasz może dzieci Mistrzów Żywiołów? Wiesz, Braci Przeznaczenia i...
- Możliwe - stwierdził obojętnie - Ale nawet nie licz na moją pomoc - mówiąc to, rozłożył skrzydła i poleciał w stronę szczytu wulkanu. Sheander przewrócił oczami.
- Jeżeli chcesz zrobić coś dobrze, zrób to sam - prychnął. - Spoko... Poczekam na ten statek. A potem, w ramach zemsty, zatopię go w najbrutalniejszy sposób, jaki znam.

Znowu późno rozdział lol. Może będę poprawiać, ale nie wiem. Zobaczymy. Możecie nadal pisać swoje pomysły na specjal z okazji 10k pod MHoSŻ. Dzięki za wszystko, narka i cześć.

QOTD: Co twierdzisz o Sheanderze i co twoim zdaniem może potrafić?

[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz