50. Historie z partyzanki

156 15 10
                                    

Kiedy tylko Helix znalazł się z powrotem na pokładzie statku, zauważył Jesselę stojącą na burcie i wpatrującą się w przestrzeń. Chciał podejść do niej po cichu, by ta go nie zauważyła, ale odwróciła się, ledwo chłopak wyszedł na świeże powietrze. Nie wydawała się być wkurzona, raczej smutna. Był on nieco zdziwiony tym widokiem - dziewczyna często była z czegoś niezadowolona i bywała względem niego chamska i sarkastyczna, ale nigdy nie wyglądała na smutną. Nic nawet nie powiedziała, gdy chłopak stanął obok niej, oparł dłonie o bramkę i nie odzywał się przez dłuższą chwilę.
- Wiem, co sobie myślisz - szepnęła w końcu. - Zazwyczaj pokazywałam, że jestem twarda i potrafię walczyć o to, czego pragnę, ale...
- Nie jesteś taka - dokończył Mistrz Wody, uśmiechnął się lekko.
- Po prostu nie mogę uwierzyć, że matka traktuje ludzi jak przedmioty - stwierdziła. - Zawsze bywała zimna, ale to bohaterzy, i...
- Matka? - przerwał jej Helix, i zanim Mistrzyni Piorunów zdążyła wyjaśnić, zapytał - Chwilka... Nina to twoja mama?
- Tak mi się wydawało - mruknęła. - Ale nie wiem, czy mogę ją tak dalej nazywać... - widząc zaskoczenie na twarzy kumpla, powiedziała - Dawniej pracowała w straży Endu. Nawet nie wiem, kiedy miała czas na urodzenie mnie, gdyż zajmowała się tym praktycznie cały czas. Była świetnym strategiem i znała wiele taktyk bojowych, ale... Zginęła podczas jednej z bitew.
- Jak to? - zapytał chłopak - To znaczy, że...
- Słyszałam, że wróciła do życia w nowym ciele, jako eksperyment Ominell. Nie wiem, jak teraz wygląda. Nie widziałam jej, od kiedy skończyłam dziewięć lat, przed jej śmiercią... Nie wiem teraz nic o niej, o statku, o niczym.
- Myślałem, że... - Helix zaczerwienił się, czując na sobie wzrok Jesseli. Znał minę, jaką go obdarzała - oznaczała, że pewnie zaraz palnie coś głupiego i przynajmniej poprawi jej humor. - Myślałem, że jako matka będzie bardziej przejmować się tym, że inni mogą stracić życie. I bardziej przejmie się tobą.
- Ona nie jest złą matką - prychnęła dziewczyna, opierając się plecami o barierkę - Po prostu nie umie okazywać miłości. I tyle.
Mistrz Wody nie odpowiedział. Sam nie miał łatwego dzieciństwa, ale przynajmniej miał rodziców, oraz czwórkę rodzeństwa do towarzystwa. Był najmłodszy, ale musiało się trafić, by to on był tym "innym". Pochodził z miasta zwanego Sewendomem, gdzie mieszkali ludzie zbiegli z Ziemi. Nikt nie używał tam magii, więc nawet we własnej rodzinie był uważany za wyrzutka jako Mistrz Wody. Jesselę poznał w Sirinoir, równocześnie z Wirginią, po długim czasie błąkania się po Cyberprzestrzeni. Nigdy jednak nie zapytał przyjaciółki, jak tam trafiła ani jak wyglądało jej życie wcześniej. Wychodził z założenia, że dołączyła do ruchu oporu przeciw królowej Ominell z własnego wymysłu, a podjęcie tematu mogłoby skończyć się nieprzyjemnie.
- Znam twój ból - stwierdził. - Kiedy odeszłaś z Endu?
- Pewnego dnia po odejściu mamy, po prostu obudziłam się w naszej kryjówce w Sirinoir. Była tam Wirginia, która wszystko mi wyjaśniła. Potem poznała dzieci Strażników Żywiołów, przez ten czas cały czas pilnowałam miasta. Następnie pojawiłeś się ty... A dalszą historię już znasz.
- Nie wiedziałem, że trafiłaś tu w ten sposób - powiedział. - Przykro mi z tego powodu... Ale musimy znaleźć jakiś sposób, by móc ruszyć naprzód. Cokolwiek to będzie, stawimy temu czoła razem.
Jessela zaśmiała się cicho.
- Nie wiedziałam, że potrafisz powiedzieć coś mądrego - stwierdziła.
- A ja, że masz uczucia - odgryzł się jej chłopak, też z dużą dozą humoru. Mistrzyni Piorunów westchnęła.
- Ale to nie zmieni za wiele - powiedziała. - Mamy za mało latających Akuri. Nie dostaniemy się na wyspę. Nie wiem nawet, czy...
Urwała, gdy tylko drzwi na pokład otworzyły się i na pokład weszła cała reszta drużyny. Wszyscy wydawali się być podekscytowani. Blacky podbiegł do nich.
- Nina powiedziała tak! - zawołał uradowany. - Przekonaliśmy ją!
- To znaczy, że... - zaczęła dziewczyna, ale nie skończyła.
Pani kapitan wyszła na samym końcu. Wyglądała zupełnie inaczej, niż Jessela ją sobie wyobrażała z jej skrzydłami, białą skórą i włosami oraz nieodzowną szablą w dłoni. Ruszyła powoli w jej stronę. Mistrzyni Piorunów początkowo ignorowała to, ale gdy weissende znalazła się tuż za nią, odwróciła głowę. Ich linie wzroku znajdowały się na tym samym poziomie. Obie stały w ten sposób - wyprostowane i dumne. Dziewczyna zauważyła w oczach Niny nikłe iskry radości. Uśmiechnęła się lekko.
- Mama? - zapytała. Mistrzyni Psychiki zaśmiała się.
- Moja mała Jess - powiedziała z wyraźną ulgą.
- To jak? - zapytała Alex, podlatując bliżej. Latanie szło jej już o wiele lepiej, ale tylko ona znała prawdziwą przyczynę, dlaczego. - Kurs na zamek?
- Kurs na zamek - zgodziła się Nina. Żagle same rozłożyły się na masztach, a załoga - w dużej mierze duchy i rozmaite, nietypowe istoty - zaczęły wychodzić nieśpiesznie na zewnątrz.
Nikt nie wiedział, że pewien Mistrz Ducha i jego partnerka już przygotowują obronę...

No i jest. Tyle. Nie wiem, co więcej dodać. Idę zaraz pisać więcej talksów, bo idziecie jak burza. Tymczasem dzięki za wszystko, narka i cześć!

QOTD: Jaki jest twój ulubiony moment z tej powieści?

[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz