2. Pustka

310 39 23
                                    

Dochodziła godzina 19, gdy Blacky znajdował się w kuchni, robiąc sobie kanapki. Czuł się nieco zaniepokojony tym, co się stało. Na dworze było już bardzo ciemno, jego mama poszła do sklepu zaledwie pięć minut drogi dalej i od godziny nie wróciła. Tata kończył o 17, natomiast chłopiec nie widział go od rana. Fakt, czasem jego rodzicom zdarzało się wychodzić gdzieś razem, ale zazwyczaj dzwonili do niego... Filip spojrzał na telefon, leżący na kuchennej szafce. Nawet najmniejszego znaku życia... Zupełnie zniknęli, niewiadomo gdzie.
Młody Mistrz Mroku wyjrzał przez okno. Na podwórku mieszkało jego nietypowe zwierzątko - gryfica o imieniu Sophie. Dawniej mieszkała w domu, ale po znalezieniu się na Ziemi prędko urosła i przeniosła się na dwór. Czasami, gdy jego rodzice tego nie widzieli, chłopiec prowadził gryfa do środka. Prawda była jednak taka, że i Hubert, i Larisa doskonale o tym wiedzieli, ale traktowali to z przymrużeniem oka.
Blacky wziął z blatu talerz z kanapkami i ruszył po schodach na piętro. Wszedł do pokoju, zamykając za sobą drzwi, usiadł na krześle i westchnął ciężko.
- Ekhem - usłyszał nagle. Chłopiec aż podskoczył. - Nie zapomniałeś, że wciąż tu jestem?
- Sorki, Judi - odparł Filip. Był tak przejęty zniknięciem rodziców, że zapomniał, że jego kumpel cały czas znajdował się w pokoju. Co prawda, był tam pod duchową postacią, zamknięty w szczelnym słoiku, ale był. - Po prostu...
- Twoi rodzice zniknęli, a ty nie wiesz, co o tym myśleć? - parsknął, po czym kontynuował, zanim Blacky zdążył coś powiedzieć - Twój tata miał wrócić już dawno, ale jeszcze go nie ma, a mama wyszła gdzieś niedaleko i jeszcze nie wróciła?
- Skąd wiesz?
- To, że jestem zamknięty w tym durnym słoiku, nie znaczy, że nie mogę przelecieć przez twoje myśli - zaśmiał się. - A tak serio, to jestem tu uwięziony od pół roku. Zdążyłem nauczyć się waszej ludzkiej rutyny dnia.
- Może trochę dramatyzuję, ale wiesz... Nigdy coś takiego się nie stało. Nie wiem, czy powinienem zacząć ich szukać...
- Wyluzuj, znajdą się - przerwał mu Mistrz Ducha. - Nie ma sensu się przejmować, to przecież dorośli ludzie, zjedz kanapkę, wyluzuj się po szkole...
- Dzisiaj sobota - odparł chłopiec, po czym nieco zmienił temat - Judi... Czy ty coś przede mną ukrywasz?
- Co? Ja? No co ty - zaśmiał się, chociaż bez swojej zwyczajowej werwy.
- No dobrze...
W tym momencie ekran telefonu Filipa zaczął świecić, pokazując, że ktoś do niego dzwoni. Podniósł komórkę.
- To Alex - szepnął zdziwiony. - Dziwne, nigdy do mnie nie dzwoni... Odebrać?
- A jak myślisz? Jeżeli dzwoni, to chyba...
- Okej, okej - mruknął chłopiec, po czym nacisnął przycisk zielonej słuchawki.
- Blacky? - usłyszał w telefonie.
- Cześć, Ola - powiedział - Coś się stało?
- Twoi rodzice też zniknęli?
- Taak... - odpowiedział po chwili wahania. - Wiesz, o co chodzi?
- Chyba nie, ale niedługo będzie u mnie reszta. Wpadniesz? Wtedy wszystko obgadamy...
- Daj mi dziesięć minut - odparł. Co prawda Alex mieszkała po drugiej stronie Bielska, ale chłopiec był pewien, że Sophie pomoże mu się tam dostać.
- Świetnie. To cześć!
Ola rozłączyła się. Filip odłożył telefon, po czym sięgnął po niebieski plecak, leżący w kącie pokoju. Judi spojrzał na niego niepewnie.
- Więc...
- Za dziesięć minut u Alex, omówimy z resztą, co zrobić - odparł. - Okazuje się, że ich rodzice też zniknęli.
- Ciekawa sprawa...
- Na pewno nic nie ukrywasz?
- Stary, jak mógłbym coś knuć, jeżeli, po pierwsze, jestem uwięziony w tym szklanym więzieniu, a po drugie, narzuciłeś mi swoją ludzką ideologię? Że niby jestem... Zresocjalizowany?
- To dobrze - odparł chłopiec, wkładając słoik do plecaka. Schował do kieszeni telefon i klucze od domu, po czym otworzył okno i zeskoczył na miękki, pokryty cienką warstwą śniegu trawnik. Od razu zbliżył się do niego sporych wielkości potwór, w połowie orzeł, w połowie lew. Dokładnie obwąchał Blacky'ego, szczególnie dobrze przyglądając się torbie Mistrza Mroku. Filip pogładził gryficę po głowie.
- Spokojnie, malutka, to tylko ja i Judi - powiedział spokojnym głosem. Mówienie do niej "malutka" niezbyt już do niej pasowało, bo nie była jeszcze dorosłym gryfem, ale już przerastała go o głowę.
- Czy to konieczne? - z plecaka chłopca rozległ się nieco zagłuszony głos.
-A co, boisz się? - zaśmiał się Blacky.
- Ja? Bać się? Pogięło cię? Nigdy! - odparł Mistrz Ducha, ale jego ton wskazywał na to, że 2 rzeczywistości jest trochę inaczej. - J-jeżeli mamy lecieć, to lepiej się pośpieszmy.
- Racja - stwierdził Filip. Wdrapał się na grzbiet gryfa, a ten rozłożył skrzydła i cała trójka zniknęła na tle nocnego nieba.

Witajcie! xD mam nadzieję, że rozdziau się podobał itd... No i dzięki za wszystko, narka i cześć.

QOTD: Czy Judi cię ukrywa? :3 (Ukryta Prawda xD)

[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz