Judi obudził się sporo czasu później, po raz pierwszy nie śniąc o niczym nieprzyjemnym. Czuł się świetnie - nawet nie miał wyrzutów sumienia, że nie zamartwiał się na śmierć o przyjaciół. Podniósł się z łóżka. Coś było dla niego dziwne i niepokojące, ale sam nie wiedział, co takiego. Spojrzał za okno. Barwny ogród na tyle przykuł jego uwagę, że nie zauważył Drugiej Szansy, przelatującej gdzieś na dalszym planie w stronę zamku.
- Widzę, że już się obudziłeś - rozległ się czyjś znajomy głos. Chłopak zwiesił głowę z antresoli, a głos utkwił mu w gardle na ten widok.
- Ominell...
Ender Queen wyglądała o wiele inaczej, niż poprzedniego dnia. Jej czarne włosy były związane w luźny warkocz, na którym znajdował się niewielki diadem. Fioletowe oczy wydawały się błyszczeć jeszcze mocniej. Zamiast czarnej sukni miała na sobie krótką, białą bluzkę, odsłaniającą brzuch i podkreślającą smukłą sylwetkę, równie niedługie dżinsy oraz brązowe buty, sięgające kolan. Nie wyglądała złowieszczo, jak wczoraj. Wydawała się być zwyczajną dziewczyną...
Wyjątkowo piękną dziewczyną.
"Ej, chłopie - odezwał się głos rozsądku gdzieś z tyłu jego głowy - To nie jest trochę podejrzane? Lepiej uważaj na nią..."
- Coś nie tak? - zapytała, spoglądając na niego z dołu. Oparła dłoń na biodrze. Jej paznokcie były pomalowane na ciemnofioletowy kolor.
- Nie, nic... Pięknie wyglądasz - szepnął. Mistrzyni Przestrzeni obdarzyła go uśmiechem jasnym jak jutrzenka.
- Czasem muszę odpocząć od standardowej korony - stwierdziła - A strażnicy i tak nic nie widzą, dzięki zaklęciu maski.
- Całkiem mądrze - przyznał, schodząc po drabince na dół. Królowa rzuciła w jego stronę jabłkiem, a ten złapał je w locie.
- Będziemy mieli trochę do załatwienia - powiedziała - Ale nie musimy się śpieszyć. Zjedz coś i ogarnij się nieco, poczekam na ciebie.
- Dzięki - odetchnął chłopak.
Ominell wyszła z pomieszczenia. Mistrz Ducha odstawił jabłko na blat, po czym wyciągnął dłoń w stronę szafy. Nawet jeżeli telekineza była w jego wypadku dość niestabilna, bo pozyskana przez Zwoje Nieskończoności, już nie czuł strachu przed używaniem jej. Ze środka wyleciała czarna, skórzana kurtka, którą prędko nałożył na siebie. W zachowaniu Ender Queen było coś, co go niepokoiło, ale sam nie wiedział, co takiego. Głos rozsądku cały czas podpowiadał mu, by trzymać się od niej z daleka, ale chłopak czuł, że nareszcie nie ma się czego bać.
Gdy tylko opuścił pokój, zobaczył, że Mistrzyni Przestrzeni stała obok, oparta o ścianę i spoglądająca w sufit. Widząc Judiego, wyraźnie ucieszyła się i ruszyła w jego stronę.
- Pokażę ci najpierw coś, co na pewno ci się spodoba - powiedziała - Jest w sali tronowej. Chodźmy!
Ominell ruszyła korytarzem, a chłopak nieśpiesznie ruszył za nią. Dookoła nie było żadnych strażników, jakich spodziewał się po tak wielkim i ważnym pałacu. Pomimo braku cyklu dobowego, na ścianach znajdowały się olbrzymie okna, wpuszczające do środka lekką łunę światła. W sumie wydobywała się z nikąd, co jeszcze bardziej dodawało otoczeniu grozy. Niekiedy widać przez nie było różne wyspy, unoszące się w powietrzu. Na kilku rosło mnóstwo nagich, powykręcanych drzew o purpurowej korze. Inna była pusta, a z jej dolnej części zwisało kilkanaście pustych klatek. Nie wiedzieć czemu, ten widok zasmucił chłopaka.
Wrota do sali tronowej były o wiele większe niż jakiekolwiek w tej części zamku. Sięgały niemalże sufitu i były zrobione z czarnego, gładkiego drewna, pełnego rozmaitych rzeźbień, zamkniętych w prostokątnych komórkach. Lewe skrzydło było w całości pokryte płaskorzeźbami, zaś prawe miało ich zaledwie kilka. Niemal wszystkie przedstawiały podobne postacie, pewnie dawne władczynie tego wymiaru, ale Judi prędko rozpoznał w jednej z nich Ominell - była przedstawiona wraz z czymś na kształt berła zakończonego poszarpanym kamieniem szlachetnym. W jej oczach widać było władczy ton, ukazujący wyraźnie, że jest prawdziwą królową.
Drzwi otworzyły się lekko, jakby były zrobione ze styropianu, i oboje weszli do sali tronowej. Była bardzo długa i wyższa nawet od olbrzymich wrót. Po obu stronach, pod ścianami, znajdowały się liczne rzeźby - niektóre również przeszłe królowe, ale inne obrazowały walkę lub inne sceny. Ender Queen zatrzymała się na chwilę przed jednym - ukazywał on młodego chłopaka, może siedemnastolatka, odciąganego przez dwa endermany. Szamotanina pomiędzy strażnikami a więźniem była niezwykle realistyczna, a obłęd w jego oczach bardzo szczery.
- Ten posąg... - zaczął Judi, chcąc przerwać ciszę, która zaszła pomiędzy nimi. Mistrzyni Przestrzeni odetchnęła ciężko i odparła:
- To było wiele lat temu. Czas wreszcie zmierzyć się z przyszłością. Był do ciebie podobny - zmierzyła Mistrza Ducha wzrokiem. Ten przygryzł wargę i zdmuchnął kosmyk blond włosów sprzed oczu. Jej ton niezbyt mu się spodobał. - W każdym razie... Spójrz.
Uniosła dłoń wyciągniętą w stronę tronu - sporego, purpurowo-czarnego tronu z tyłu pomieszczenia. Klapa w podłodze po jego lewej stronie otwarła się. Spod podłogi wysunął się niski, biały postument, wyglądający jak filar żywcem wyjęty ze starożytnej Grecji. Powili ruszyła w jego stronę. Judi spojrzał w tą stronę przez jej ramię. Na postumencie znajdowała się biała, jedwabna poduszka, na której leżał berło.
Nie przypominało ono zwykłego berła. Było długie na łokieć i zrobione ze złota. Wokół rękojeści owijał się rzeźbiony z obsydianu wąż, który otwierał swój pysk na jej końcu. Kilka centymetrów nad długimi i z pewnością ostrymi kłami unosił się niewielki, błyszczący kryształ. Mienił się wszystkimi barwami, począwszy na ognistej czerwieni, kończąc na błękitnym lodzie. Wyglądał, jakby dopiero został wydobyty spod ziemi, bo był długi na kilka centymetrów i poszarpany. Ominell podniosła berło i machnęła nim.
- Co sądzisz? - zapytała, wyciągając broń w stronę Judiego. Chłopak długą chwilę wahał, aż w końcu chwycił je ostrożnie. Skóra zapiekła go w miejscach, gdzie chwytał oręża. Czuł przepływającą przez niego potężną moc, o wiele większą, niż czuł kiedykolwiek w jakimkolwiek artefakcie.
- Jest... Świetny - stwierdził - Jakim cudem ty go zrobiłaś?
- Kiedy bohaterowie gasną, można jeszcze wykorzystać ich moc - stwierdziła obojętnie. - Jest niestabilny, ale to przez osoby, od których ta energia pochodzi. Chciałam cię zapytać... Co z nimi zrobić?
- Sam nie wiem - wzruszył ramionami - Mógłbym ich zobaczyć?
- Oczywiście - Ominell klasnęła w dłonie, a drzwi otwarły się. Do środka weszła mała grupka ludzi, prowadzona przez kilku strażników. Judi rozpoznał trzy dziewczyny idące na czele - Natashę, Susu i Keoszix. Czwarty był wysokim mężczyzną o brązowych włosach, ubranym w ubranie przypominające strój alchemiczny. W dłoni ściskał srebrną kuszę.
Gdy Mistrz Ducha rozpoznał więźniów, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Doknes, Dealer, MWK, Larisa, Ishyx, Rox i Luna - zaginieni rodzice jego młodszych przyjaciół, byli tu przez ten cały czas. Wszyscy byli brudni i wyglądali na zmęczonych. Prawe oko matki Blacky'ego było zasłonione czarną przepaską.
- Sheander - syknęła królowa - Gdzie pozostała dwójka?
- U-uciekli, moja pani - odpowiedział mężczyzna. On również zdawał się być znajomy dla chłopaka... O mało nie upadł na ziemię, gdy coś sobie uświadomił. Ten sam błysk w ciemnych oczach, jaki miał jego syn... Którego udusił pół roku wcześniej. Wzrok Sheandera powędrował na Mistrza Ducha, ale wydawało się, że go nie rozpoznaje. Królowa machnęła dłonią z lekceważeniem.
- Bez swoich mocy już i tak nic nie zrobią - stwierdziła obojętnie - Doskonale. Więc, Judi - zwróciła się do towarzysza - Co z nimi zrobimy?
- Nie... - szepnął, a berło o mało nie wypadło mu z dłoni - Wypuść ich! To wielcy ludzie, a ty ich uwięziłaś i odebrałaś wszystko, co ważne!
"A nie mówiłem?" - odezwał się głos w jego głowie.
- Ich czas minął już wiele lat temu - zaśmiała się. - Bracia Przeznaczenia? Proszę cię, ile zmieniła ta legenda? Strażnicy Żywiołów? Dobre sobie! Nie lepiej mieć jedną osobę o mocach ich wszystkich?
- Jeżeli chcesz jeszcze kiedykolwiek współpracować, uwolnij ich - rozkazał najbardziej władczym tonem, jaki umiał z siebie wydobyć. Ender Queen spojrzała na niego spod przymrużonych powiek i zachichotała.
- Ty nie jesteś mi potrzebny - syknęła. - Judas?
"Moja najłaskawsza - odparł demon - Czekałem na to bardzo długo..."
Judi nawet nie zauważył, kiedy berło znalazło się w jej dłoniach. Mistrzyni Przestrzeni wyciągnęła je w jego stronę. Kryształ zaczął pulsować światłem jeszcze szybciej, po czym prosto w chłopaka wystrzeliła wiązka białego światła.
Chłopak upadł na ziemię z krzykiem bólu. Czuł się, jakby ktoś przyłożył mu rozżarzone żelazo do każdego kawałka skóry. Judas wypełnił jego głowę niczym balon napełniany wodą, a po jego czaszce echem odbił się jego złowieszczy śmiech. Jakub chciał się podnieść, ale nie miał kontroli nad własnym ciałem.
- Uwielbiam ten moment - rozległ się jego głos, wypowiedziany wbrew jego woli. Judas wstał i zachwiał się, o mało znów nie lądując na ziemi. - Moja pani?
- Doskonale - stwierdziła - Sheander, przygotuj naszych wojowników. Czas zniszczyć ostatnie ogniwa, które chcą nam przeszkodzić.Kolejny długi rozdział xD jakby co, teraz rozdziały będą z dzieciaków, dopóki dotrą do Endu - a to już niedługo, spokojnie - a potem z Pitera, a jeszcze później... Zobaczymy ^^ przy okazji zapraszam was na moją grupę Spryskiwacze Larisy, bo grupa zaczyna powoli żyć. Wczoraj dostała pewien cudowny Fanart nawiązujący do MSDiN, za który bardzo dziękuję (pozdrowiłabym, ale nie znam nicku na Wattpadzie... Ale i tak pozdrawiam mocno Patrycję :3) więc jeżeli ładnie rysujecie, a może robicie animacje, albo macie fajne pomysły lub teorie, zapraszam, podzielcie się wszystkim czym chcecie ^^ poza tym wczoraj napisałam już kilka talksów na przyszłość. Mam ich chyba 5 lub 6, mogę wam zdradzić że są takie tytuły jak Blondyni, Miłość (parodia talksa z PJ) lub Pijany. Jak macie jakieś pomysły, piszcie tu albo na grupie xD tymczasem dzięki za wszystko, narka i cześć!
QOTD: Jakie motywy w powieści lubisz najbardziej? Jakieś sytuacje, plot twisty, zdarzenia jakichś postaci itp.?
CZYTASZ
[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i Nocy
FanfictionNa Ziemi pojawiają się znaki nowego, jeszcze groźniejszego niż dawniej przeciwnika. Po tajemniczym zniknięciu rodziców Blacky, Alex, Rikki, Akira i Claw postanawiają wrócić do Cyberprzestrzeni, by rozwikłać zagadkę Endu. Kogo napotkają na swojej dro...