10. W porcie

219 30 12
                                    

Port Sirinoir znajdował się na wschodniej stronie miasta. Dawniej dojście do niego było proste, teraz jednak przed wejściem do zatoki znajdowało się sporo żołnierzy. Kontrolowali oni wszystkich, którzy zmierzali w stronę doków i wątpliwe było, by puścili kogoś bez dokładnego przesłuchania.
- Nie wiem, czy w ogóle uda nam się tam dostać - stwierdziła Alex, przyglądając się strażnikom. Były to w większości Endermany błękitnych zbrojach i z trójzębami w rękach. - Wyczują postęp...
- Wątpię - odparła Akira dziwnie pewnym jak na siebie głosem. - Endermany wyglądają groźnie i mogą być niebezpieczne, ale wykiwanie ich nie jest trudne.
- Wyjęłaś mi to z ust... Skąd wiesz? - zapytała zdumiona Wirginia.
- Jestem Mistrzynią Natury. Takie rzeczy po prostu wiem.
- Mistrzyni Natury? Moja krew - zaśmiała się kobieta. - Wracając do tematu, obie macie trochę racji. Wykiwamy ich bez problemu, ale mogą zauważyć to - wskazała na słoik w rękach Blacky'ego.
- To? - prychnął Judi. - Ja tu wciąż jestem, halo...
- Dobra, zauważą naszego zbrodniarza wojennego - odparła. - I co dalej?
- Coś się w-wymyśli - stwierdził Claw.
- Już jestem! - usłyszeli za sobą. Odwrócili się i zobaczyli, że w ich stronę biegnie Helix. Przecisnął się pomiędzy tłumem, po czym dodał - Nataniel powiedział, że zostanie.
- To świetnie - stwierdziła Jessela - Ale z drugiej strony, im nas więcej, tym bardziej to podejrzane.
- Trudno - Rikki machnęła lekceważąco ręką. - Jeżeli komuś z nas się nie uda, to po prostu poczeka przed wejściem.
Wszyscy zbliżyli się do kilku stojących przy wejściu żołnierzy. Ci od razu unieśli broń, pokazując, że nikogo nie wpuszczą. Pomimo tego, Wirginia podeszła bliżej i zaczęła mówić:
- Chcemy tylko dostać się do portu. Przepuścicie nas?
- Macie nakaz od namiestnika? - zapytał jeden z nich ochrypłym głosem.
- Sheander przecież wyjechał...
- To znaczy, że wy też się nigdzie nie wybieracie.
- Koleżko, lepiej nas przepuść, jeżeli ci życie miłe! - Alex chciała skoczyć na potwora, ale ten złapał ją za szyję i podniósł do góry. Przyjrzał się jej dokładnie, po czym stwierdził, dotykając delikatnie jej skrzydeł:
- Wróżka? Przecież one wyginęły...
- Ja to załatwię - powiedziała Akira. Podeszła bliżej. Jej oczy rozbłysły na fioletowo. - Puść ją.
- Próbowała mnie zaatakować...
- Puść ją - powtórzyła głosem pozbawionym emocji. Enderman wypuścił Olę z ręki, a ta upadła na ziemię. - A teraz przepuść nas.
- To wbrew zasadom... - zaczął ostrożnie, jednak zanim Mistrzyni Natury zdążyła coś powiedzieć, odsunął się, podobnie jak reszta żołnierzy. Aurelia uśmiechnęła się.
- Dziękuję - powiedziała uprzejmie, po czym wszyscy weszli do portu.
Na przystani znajdowało się mnóstwo rozmaitych statków, od malutkich żaglówek i jachtów aż po olbrzymie żaglowce i barki. Krzątało się tam mnóstwo osób, niosąc ciężkie ładunki z i do miasta. Na niektórych statkach żagle były już rozłożone, sygnalizując, że są gotowe do odpłynięcia. Wirginia rozglądała się dookoła, jakby szukała kogoś wzrokiem.
- Jest! - zawołała w pewnym momencie. - Tato!
Wszyscy podeszli bliżej jednej z łodzi. Na jednej z jej burt znajdował się zapewne kapitan. Był to starszy mężczyzna, około pięćdziesiątki. Miał kasztanowe włosy i brodę z siwymi odrostami i brązowe oczy. Spojrzał z ukosa na grupę, po czym zeskoczył z pokładu w ich stronę.
- Wirginia! - uśmiechnął się, po czym uściskał ją. - Dobrze, że nic ci nie jest... Bałem się, że żołnierze coś ci zrobili podczas grzebania Norasiri!
- E tam - machnęła ręką, po czym wskazała na przyjaciół. - Tato, to są Helix, Jessela, Alex, Blacky, Akira, Rikki i Claw. Poza tym Blacky to twój wnuk, bo jest synem Larisy.
- Miło mi was poznać - uśmiechnął się. - Coś się stało?
- Musisz nam pomóc, tato - odparła. - Musimy uciec z Sirinoir.
- Chcecie dostać się na Wyspę Smoków, prawda?
- Nie do końca... - zaczęła Jessela. - Otóż... Musimy dostać się na Wyspę Demonów.
- Co takiego? Wyspa Demonów? - parsknął mężczyzna. - O nie, co to, to nie. Po pierwsze, to zapuszczona dziura pełna potworów. Po drugie, moja kochana Tsunami - poklepał burtę wielkiego trzymasztowca - Niezbyt radzi sobie ze skałami, a jest ich pełno przed tą wyspą. Więc na mnie nie liczcie.
- Tato... - jęknęła Wirginia - Musimy zatrzymać Ender Queen, a na Wyspie Demonów znajduje się portal.
- Ender Queen nie zrobiła nic, żebyście musieli ją powstrzymywać - stwierdził kapitan. - Słuchaj, Wirginio. Mogę zabrać was najdalej na Wyspę Smoków, ale na więcej mnie nie stać na pewno są tam już żołnierze królowej.
- A jeżeli naprawię twoją łódź, jak wrócimy? - zaproponowała kobieta. - Mogłabym trochę podrasować silniki...
- Zapomnij o tym - odparł. Mistrzyni Roślin westchnęła ciężko.
- Znajdziemy inny sposób - zwróciła się do przyjaciół. - Tymczasem...
- Mam pomysł! - szepnął Helix tak, by odchodzący mężczyzna go nie usłyszał. - Wiecie, gdzie znajduje się magazyn?
- Ja wiem - odparła Jessela - Ale o co chodzi?
- Chyba wiem, jak dostać się na Wyspę Demonów - stwierdził, po czym popędził między tłumami marynarzy. - Szybko!

Mniej więcej chwilę przed momentem spotkania z Renjim zaczęłam pisać ten rozdział, który zaczęłam wczoraj. Musiałam sobie zresetować klawiaturę, więc pisanie było, jest i będzie, póki sobie wszystkiego nie naprawię, mordęgą. Trudno. Dzięki za wszystko, narka i cześć!

QOTD: Co wymyślił Helix?

[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz