13. Audiencja

217 26 19
                                    

Przyjaciele wspięli się na wyspę, po czym Larisa i Rox ruszyli w stronę zamku królowej. Przypominał on trochę pałac rodem wyjęty ze starożytnych Chin, utrzymany w barwach jasnej żółci, bladego fioletu i czarnego. Podobnie jak twierdze Herobrine'a i Entity'ego, roztaczał wokół siebie nieprzyjemną aurę. Przed bramami stało dwóch żołnierzy - Endermanów, uzbrojonych w srebrne zbroje z włóczniami w ręku. Larisa spojrzała na przyjaciela z ukosa z miną, która wyraźnie wskazywała, że nie chce wchodzić do środka. Mistrz Psychiki, by pokazać jej, że nie ma się czego obawiać, podszedł do jednego ze strażników i zapytał:
- Królowa nas oczekuje, prawda?
- Podobno - odparł jeden z nich, stojący po lewej stronie drzwi. W przeciwieństwie do żołnierzy z armii Herobrine'a i Entity'ego, nie mieli rozkazu milczenia.
- Jak myślicie, ma dobry dzień?
- To nic nie zmieni, jeżeli się nie pośpieszycie - prychnął drugi, uderzając mężczyznę bronią. Ten nawet nie zareagował.
- Trudno... I tak dzięki.
Oboje zasalutowali. Rox podszedł bliżej przyjaciółki, po czym powiedział cicho:
- Gorzej nie będzie...
- Chcę mieć to już za sobą - stwierdziła, ruszając w stronę pałacu. Michał podążył za nią. - Wiesz, gdybym dalej miała Sakuri, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej, może nie siedzielibyśmy tu...
- Nie czujesz się szczęśliwa bez niej?
- Nie, od kiedy wiem, jak bardzo była mi potrzebna - westchnęła.
Korytarze zamku były jak zawsze opustoszałe. Na ścianach pojedyncze, samotne pochodnie płonęły niebieskim ogniem, a otwarte okiennice lekko uderzały o siebie pomimo braku wiatru. Oboje spojrzeli przez okno. Ich przyjaciele pracowali przy budowie mostu, który prowadził na sąsiednią wyspę, zawieszoną gdzieś w otchłani. Nie wiedzieli, co jest gorsze - ciężka i bolesna praca w zamian za głodowe porcje żywieniowe czy przesłuchanie u mrocznej, tajemniczej królowej Ominell. Nie mieli jednak wyboru, więc dzisiaj musieli z nią porozmawiać.
Oboje stanęli przed jedynymi, różniącymi się od innych drzwiami na tym korytarzu. Nauczeni poprzednimi doświadczeniami, nie weszli od razu. Larisa oparła się o ścianę i spojrzała w sufit.
- Co jej powiemy? - zapytała.
- To, co będzie chciała wiedzieć, bo chyba nie mamy za wielkiego wyboru - odparł Rox. - Uwierz, że też tego nie chcę...
W tym momencie drzwi od pomieszczenia lekko uchyliły się. Przyjaciele spojrzeli po sobie, po czym kiwnęli głowami i weszli do środka.
Sala tronowa, w której się znaleźli, była pusta i pozbawiona jakichkolwiek żołnierzy. Na ścianach wisiały niewielkie gobeliny, zaś jedynym źródłem światła było okrągłe okno za tronem. Gdy tylko weszli, zalśniła nad nim para purpurowych oczu.
- Miło, że nareszcie jesteście... Może zacznijmy od razu. Lariso, co wczoraj zaszło?
- Włamałam się do kuchni, by zdobyć coś dla przyjaciół - wyznała bez skrupułów. Królowa uśmiechnęła się.
- Co masz na swoją obronę?
- Ostatnio żołnierze zapomnieli dać nam coś do jedzenia - zaczęła - Poza tym jestem trzecią osobą w kolejce do tronu, zaraz za moim rodzeństwem...
- Nie bądź śmieszna - zaśmiała się Ender Queen. - A co, jeżeli ci powiem, że mnie to nie obchodzi? Wolałabym oddać koronę młodszej siostrze niż któremuś z twojego rodzeństwa. Koniec tematu, żołnierze wyznaczą ci karę. A ty, Roxie?
- Próbowałem dostać się szybszą drogą na Horusową Wyspę, by uciec - mruknął.
- Zdaje mi się, że ten ton jest nie na miejscu...
Mężczyzna nie odpowiedział. Królowa wstała z tronu, a w jej dłoni pojawiła się złota różdżka, w której wnętrzu świeciło purpurowe światło. Uniosła ją i jakaś niezwykła siła uniosła Mistrza Psychiki do góry. Nawet nie zdążył zareagować, gdy na jeden gest Ender Queen uderzył w ścianę sali tronowej. Larisa podbiegła bliżej i zasłoniła go przed kolejnym zaklęciem. Michał powoli podniósł się z podłogi.
- Co do kary, prawdopodobnie dostaniecie jeden i ten sam przydział -stwierdziła obojętnie, znów siadając. - Nie chcę zawracać sobie głowy takimi jak wy więcej, niż to konieczne. I jeszcze coś... Macie mi może coś do powiedzenia? Na przykład, czy wasze dzieci przyjdą was uratować?
- Nawet gdybyśmy wiedzieli, to nic od nas nie wyciągniesz - parsknęła Mistrzyni Psychiki. Ender Queen już chciała zareagować, ale powstrzymała się.
- Jak wolicie... Odejdźcie.
- Tak jest - odparli oboje smutno, po czym wyszli z komnaty.

[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz