1. Napad

687 43 22
                                    

Był to zimny, grudniowy wieczór, dwa tygodnie przed Wigilią Bożego Narodzenia. Hubert Wydra właśnie wychodził z biura należącej do niego firmy. Było już dawno po godzinach jego pracy, jednak mężczyzna potrzebował wolnej chwili gdy wokół nie było już nikogo. Czuł się szczęśliwy z myślą, że w domu czekają na niego zarówno syn, jak i dziewczyna. Po wielu latach nareszcie mógł cieszyć się pełna rodziną.
Pomimo, że było kilkanaście stopni na minusie, Hubert wychodził z biura w bluzce z krótkim rękawem. Posiadając moc Lodu, temperatura nie wyrządzała mu najmniejszej krzywdy. Czuł się dosyć dziwnie, widząc dookoła sporo ludzi w grubych kurtkach i płaszczach. Co prawda, wszyscy w Bielsku-Białej wiedzieli, że mieszka tu Brat Przeznaczenia, ale nie znali jego tożsamości ani prawdziwego znaczenia legendy...
- Nie jest panu zimno? - zapytał go w pewnym momencie jeden z przechodniów. Hubert przyjrzał mu się, jednak czarny płaszcz z naciągniętym na głowę kapturem sprawiał, że mężczyzna nie mógł go rozpoznać.
- Nie, wręcz przeciwnie - zaśmiał się.
- Ciekawie... A mógłby mi pan wskazać, gdzie znajduje się ulica Topolowa?
- Oczywiście, tylko... - zaczął, jednak urwał, gdy zobaczył, że wszyscy ludzie dookoła nich nagle zniknęli. Poczuł się dość nieswojo. Kimkolwiek był ten mężczyzna, wydawał mu się być podejrzany... - Dziwne. Dobrze, zaprowadzę pana.
Hubert powoli ruszył ciemną ulicą. W przeciwieństwie do innych, zimowych wieczorów, wszystkie lampy uliczne były zgaszone. Atmosfera panująca dookoła była tak gęsta, że Doknes był w stanie położyć na niej swój lęk i niepokój. Ulica Topolowa to była ta sama, na której mieszkał... Chciał zmylić nieznajomego, ale czuł, że wie on nieco więcej, na tyle dużo, że nie dałby się wpuścić w maliny.
- Wiesz może, czy gdzieś w tej okolicy mieszka znany Brat Przeznaczenia, Mistrz Lodu? - zapytał w pewnym momencie zakapturzony mężczyzna. Jego głos sprawił, że Doknes aż podskoczył ze strachu. Już chciał powiedzieć, że się w tym nie orientuje... Ale było conajmniej dziesięć stopni na minusie, a on nie miał nawet bluzy. Nieznajomy musiał zauważyć, że coś jest nie tak. Gdyby Hubert mu powiedział, że nic o nim nie wie, ten wiedziałby, że kłamie.
- No... Wyjechał. Nie wiem, czy na stałe czy...
- Wyjechał? - powtórzył, po czym zaczął się śmiać. - Nie oszukasz mnie, Hubert.
- Co?
Mężczyzna przygwoździł go do ziemi. Doknes bym skołowany, że nawet nie zareagował. Jedyne, co zdołał zobaczyć pod czarnym kapturem to była para błyszczących, fioletowych oczu.
- Wiedziałem, że będziesz próbował kłamać - warknął. - Ale przecież byłem przy tym, widziałem, co dokonałeś...
- Niech pan mnie puści! - krzyknął Hubert, wyrywając się. - Nie zrobiłem nic złego!
- Moja królowa będzie zadowolona - powiedział rozmarzonym głosem, po czym spojrzał z nienawiścią na Mistrza Lodu. - I dobrze wiesz, o co chodzi... To przez ciebie jestem tu, gdzie jestem. I to przez ciebie wszyscy twoi przyjaciele znajdą się w niewoli!
Na podkreślenie zakończenia zdania, w dłoni nieznajomego pojawił się ociekający fioletową mazią sztylet, który wbił Hubertowi w krtań. Mężczyzna stracił przytomność. Gdy tylko nieznajomy wyciągnął broń, rana on razu zrosła się. Wyszeptał coś i w tym momencie Doknes zniknął. Podniósł się, po czym wyjął z kieszeni zeszyt w czarnej okładce.
- To już wszyscy - powiedział do siebie. Gdy tylko dotknął papier dłonią, pojawiała się na nim plama przypominająca atrament. Odkreślił ostatni punkt na swojej liście. - Wreszcie mogę wrócić do domu. Tylko mam nadzieję, że nie ma tu żadnych moich współplemieńców...
- Ej, ty! - usłyszał czyjś krzyk. Odwrócił się i zobaczył, że z radiowozu kilka metrów za nim wyszło dwóch policjantów. Lampy samochodu jasno go oświetliły. Znak różowego oka na tylnej stronie jego płaszcza zaczął błyszczeć. - Ręce do góry!
- Oczywiście, że są - mruknął do siebie - Ludzie mają okropny nawyk wtykania nosa w nieswoje sprawy. Ale jeżeli mam wrócić do Endu, to wy mnie nie zatrzymacie!
Mężczyzna uniósł dłoń, z której wystrzelił purpurowy pocisk. Trafił on w maskę samochodu, przepalając metal i stapiając silnik, który prędko ucichł. Kolejne dwa pociski trafiły w funkcjonariuszy, przewracając ich na ziemię. Wojownik spojrzał w stronę miasta, po czym wyszeptał coś. W ziemi pojawił się fioletowy, błyszczący portal. Ostatni raz spojrzał w stronę zniszczonego auta i pewnie martwych policjantów, po czym wskoczył do środka.

Dzieeeeeńdooberek państwu! Oto jest, długo wyczekiwana premiera Minecraft: Sekret Dnia i Nocy! Mam nadzieję, że swoimi nowymi pomysłami zaspokoję waszą ciekawość, tymczasem dzięki za wszystko, no i cześć!

QOTD: Czego spodziewasz się w MSDiN? Co chciałabyś zobaczyć?

PS
Wszyscy podziękujcie SoundOfDarknessPL bo gdyby nie ona, V części by nie było, bo by mi nie podsunęła pomysłu :3 ja też bardzo dziękuję i pozdrawiam.

[TOM 5] Team Przyjaźń i inni - Minecraft. Sekret Dnia i NocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz