Był wieczór. Jeden z tych chłodniejszych, więc siedzieli w domku. Taehyung leżał na kanapie opatulony bluzami swojego chłopaka, podczas gdy ten majstrował coś przy gramofonie, który dzielnie stał na komodzie w salonie.
- Co to za cudeńko - mruknął Jungkook, znajdując różne albumy i chwycił jeden w dłoń, ścierając kurz. Wyciągnął winyl z opakowania i ułożył w odpowiednim miejscu, to samo robiąc z igłą. Chwilę później w pokoju rozbrzmiał jeden z wolniejszych i romantyczniejszych kawałków. Jeon wstał i tanecznym krokiem podszedł do Kima. Ten tylko spojrzał na niego spode łba, nie będąc zbytnio zadowolonym pomysłem bruneta. - Och, no proszę, Taehyungie! Zatańcz ze mną, to będzie cudowne... - wyszeptał, nie odrywając od niego wzroku.
- Ale mi zimno, Kookie. Mam na sobie ze trzy bluzy a i tak mam gęsia skórkę - odparł z wyrzutem, jednak chwycił dłoń wyższego, czule ją ściskając.
- Rozgrzejesz się w tańcu, skarbie - pociągnął Taehyunga w swoją stronę, który na ten ruch od razu wpadł mu w ramiona. Wyprowadził go na środek salonu, gdzie było trochę więcej miejsca. Stanął za nim i ułożył jedną rękę na biodrze mniejszego, drugą ściskając go w talii, brodę zaś położył na jego ramieniu, co jakiś czas całując odsłonięta szyję.
Bujali się w rytm muzyki z lat 80' zapominając o całym świecie dookoła nich. Istnieli tyko oni i dłoń Jungkooka sunąca po boku starszego. Rozpiął w końcu bluzę Kima i zrzucił ją z niego.
- I co? Jest tak źle? - spytał i wycałował żuchwę blondyna.
- Jest cudownie, Jungkookie - odparł od razu, odwracając swoją twarz w stronę Jeona na tyle ile mógł, chcąc dosięgnąć jego ust. - Po prostu najcudowniej.
________________
obudziłam się wcześniej żeby wstawić rozdział, ale znów zasnęłam -.-