Pomimo tego, że wyjechał z Taehyungiem i w domku mieszkali tylko oni, od popołudnia się praktycznie nie widzieli.
Powodem tego była niespodzianka Jungkooka, którą szykował przy malutkiej plaży przed samym brzegiem jeziora.
Ułożył koc, pozapalał świeczniki i ulubione (czekoladowe i truskawkowe) świeczki starszego. Kupił róże (białe i czerwone) i ułożył je w rogu koca. Przygotował nawet różne ciasteczka, które kupił do południa razem z winem, z którego otwarciem męczył się już dobre osiem minut.Kiedy był pewien, że wszystko dopracowane jest na ostatni guzik, wysłał Taehyungowi esemesa, w którym poprosił, by wyszedł przed domek.
Ten od razu to uczynił i wyszedł zamykając drzwi na klucz. Dostrzegł płatki róż, tworzące ścieżkę i żółtą karteczkę przyczepioną do jednego z nich.
"Może to i trochę oklepane i tandetne... Ale szczerze Ci powiem, że robienie takich rzeczy sprawia mi radość. Idź proszę po płatkach. (ps. przepraszam, że tak mało się dzisiaj widzieliśmy :((()"
Uśmiechnął się pod nosem i ruszył w wyznaczone przez kwiaty miejsce. Kilka metrów od celu dostrzegł już świeczki ułożone w niektórych miejscach przy kocu. Pachniały tak pięknie, a całe to otoczenie było bardzo romantyczne, co Kimowi się naprawdę podobało.
Jungkook widząc go, rozłożył ramiona, przez co niższy od razu się w niego wtulił, czując usta bruneta na swojej głowie.
- Co ty znowu wymyśliłeś, głuptasie... - Zaśmiał się, jednak nie przeszkadzało mu to w ogóle. Wręcz przeciwnie, był szczęśliwy. Cieszył go fakt, że Jeon zawsze się tak dla niego starał i trudził.
- Romantyczną kolację przy świecach... Na świeżym powietrzu - uśmiechnął się do Taehyunga, cmokając go w usta.
Usiedli na kocu, a wyższy pokazał wszystko co przygotował. Otworzył wino i nalał je do kieliszków.
~
Pili już chyba trzecią lampkę, zagryzając ciastkami i kanapkami. W końcu brunet zebrał się w sobie i postanowił zrobić coś, na co zbierał się już od dawna.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę, Taehyungie... - zaczął i chwycił jego ręce w te swoje, wstając z nim powoli. - Chyba największą i najlepszą. Zbierałem się na to strasznie długo. - Dodał i puścił Kima, kucając przed koszykiem.
Wyciągnął z niego małe pudełeczko, które idealnie mieściło się w jego dłoni.
- Taehyung... Mam nadzieję, że wiesz, że jesteś moim Taehyungiem... - Zaczął i drugą dłonią chwycił tę mniejszego. Ręce drżały mu jak cholera, ale starał się panować nad emocjami najlepiej jak tylko umiał. - Moim chłopcem, słoneczkiem, kochaniem. Moim największym skarbiem. Nie mam pojęcia co bym bez ciebie zrobił. Cholernie cię kocham i nie widzę świata poza tobą. Jesteś dla mnie naprawdę ważny i cenię sobie każdą chwilę z tobą. Znasz mnie jak nikt inny. Wiesz co zrobić, kiedy jestem zły, smutny, zdenerwowany... Wiesz jak mnie pocieszyć, jak dodać mi sił. Znasz też moje słabe punkty. - Zaśmiał się i zaczął gładzić kciukiem wierzch dłoni blondyna. - Szaleję za tobą po prostu... - westchnął. - I chcę szaleć już zawsze. Do końca życia - dodał i puścił rękę Taehyunga. - Taehyungie... - Ukląkł na prawe kolano, patrząc blondynowi prosto w oczy. - Zgodzisz się być moim już na zawsze? Zgodzisz się być przy mnie na zawsze? Oglądać mnie, przytulać, całować, kochać się ze mną. Zgodzisz się stać się jeszcze cenniejszy w moim życiu, choć szczerze mówiąc nie wiem czy tak się da... - uśmiechnął się pod nosem, oglądając łzy zbierające się w oczach starszego. - No i najważniejsze... - Wyciągnął pudełko z pierścionkiem przed siebie, otwierając je powoli, nie spuszczając wzroku z Kima, który przyłożył swoje dłonie na poliki i starał się zetrzeć z nich łzy. - Zostaniesz moim mężem? - Zakończył i chwilę później wstał, by złapać mniejszego w swoje ramiona. Nie usłyszał odpowiedzi, tylko cichy szloch, wiec wtulił ciało blondyna w to swoje jeszcze mocniej i wolną dłonią zaczął gładzić go po włosach. Cmoknął go na końcu w głowę i spojrzał w te zapłakane oczy.
- Jungkookie... - załkał, pozwalając łzą spływać mu po policzkach jak i szyi. - Boże... Oczywiście, że się zgadzam! Oczywiście, że zostanę! - Niemal krzyknął i ponownie wtulił się w młodszego, który szczerze mówiąc wreszcie uwolnił się od stresu związanego z odpowiedzią Taehyunga i również uronił kilka łez. Drżącymi dłońmi wsunął pierścionek na serdeczny palec Kima i chwycił jego rękę, uśmiechając się czule. - Kookie... Jestem teraz najszczęśliwszy na świecie wiesz? Nawet i we wszechświecie! Jestem po prostu najszczęśliwszy! - Krzyknął i uśmiechnął się przez łzy, wskakując na Jeona i obejmując go nogami jak koala.
- Tak się cieszę, skarbie - szepnął mu na ucho i musnął jego wargi. Blondyn od razu otworzył buzię i pogłębił pocałunek. Nie całowali się łapczywie, a czule. Wolno, ale czule, ignorując fakt, że co jakiś czas czuli słony posmak łez, wpływających im na wargi.
To nic się nie liczyło. Ważne było tylko to, że się kochali i będą mogli zostać prawdziwym małżeństwem.
________________
i tym optymistycznym akcentem (niestety) kończę to fanfiction
w planach miał on się skończyć już przy wspólnym zamieszkaniu, jednak za dobrze mi się to pisało i przełożyłam koniec na oświadczyny
mam nadzieje, że taki happy end wam się podoba i nie jest wam jakoś specjalnie smutno z powodu końca ://
oprócz tego chce wam również baaaaardzo podziękować za
w zasadzie wszystko
za każdą gwiazdkę, komentarz, wiadomość
czytanie i patrzenie na to wszystko jest mega rozczulające i aż chce się pisać dalejpoza tym to właśnie dzięki wam to ff znalazło się dość wysoko w kategorii fanfiction
zarówno pierwsza jak i druga część
oraz pamiętajcie, że często tworzyliście je razem ze mną, dokonując różnych wyborów, lub wymyślając coś do niego : Djeszcze raz wszystkim wam dziękuję
a żeby nie było za smutno, gwarantuje kolejnego fika
niedługo powinien wlecieć na profil!a jeśli chcecie jeszcze jakiś chat w moim wykonaniu - możecie mi zaproponować jego tematykę, może jeszcze powstanie drugie "on my mind”, choć nie ukrywam, że raczej nie będzie go w stanie nic zastąpić i mnie samej będzie go brakować
tak czy inaczej
miłego dnia! i wesołych świat, szczęśliwego nowego roku!
buziaki i do kolejnego ff!! ❤