Poniedziałek
Siedziałam na korytarzu, wysłuchując Nagisy, która mówiła mi, Zenowi i tym dwóm lalunią, o której i gdzie mamy się spotkać. Jutro mamy wyjechać na obóz samorządu... Nie zbyt mi się to podoba, ale jest jeden plus. Jadą przedstawiciele wszystkich klas, w tym Kuroo. Wracamy w sobotni wieczór, mam pięć dni do wykorzystania.
-Dobra Nagisa! Weź już przestań truć! Krótko, zwięźle i na temat dziewczyno! Jutro o 6:00 mamy być pod szkołą! Koniec! Do widzenia państwu!
Zabrałam swoją torbę i razem z Zenem jak najszybciej zniknęliśmy z pola widzenia dziewczyn, tyle czasu mi zmarnowała.
-Yami, w niedziele mamy zawody.
-Wiem... Przećwiczymy cały układ w sobotę po powrocie i jakąś godzinę przed zawodami.
-Dzisiaj też się wybieramy!
-Niech będzie.
Wtorek
Obudziłam się o wiele wcześniej, niż bym sobie tego życzyła. Przeciągnęłam się, zerkając w bok na śpiącego Zena, który obejmował mnie ręką.
-Zen, idziesz pobiegać?
Potrząsnęłam delikatnie ramieniem chłopaka, który spojrzał na mnie kątem oka, po tym jak się przeciągnął, posłał mi zaspany uśmiech.
-Taaaa... Zaraz wstanę.
Weszłam do łazienki, w której przyszykowane były czarne spodenki i podkoszulek Nike tego samego kolory, wciągnęłam na siebie ubranie, ściągając uprzednio męską koszulkę. Zeszłam na dół, gdzie siedział już ubrany chłopak. Szybko wyszliśmy z domu, zabierając psy, zwykła przebieżka po psim parku, w którym na szczęście nie było jeszcze wielu ludzi. Wróciliśmy do mojego domu, wzięłam szybki prysznic, zrobiłam koktajl porzeczkowy, gdy on się kąpał, przelałam napój do kubków, by zabrać je na wynos i opuściliśmy dom o 5:45.
-Ech! Subsan będzie wkurzony na maksa!
Rzuciłam, kiedy wychodziliśmy ze sklepu, całe wolne miejsce, które zostało w naszych torbach, zostało zapełnione przysmakami i napojami w puszkach, ceną tych pyszności była godzina 6:00, a do szkoły mamy jeszcze kilka minut.
-Hmm... Gonisz!
Spojrzałam na uciekającego chłopaka z zaskoczeniem, jednak szybko szok zmienił się w kpiący uśmiech i również ruszyłem biegiem za chłopakiem, śmiejąc się cicho, aż w końcu pomachał moim telefonem, a mnie krew zalała wpadliśmy na plac, ledwo wyrabiając na zakręcie, przez co prawie wpadłam na jakiegoś chłopaka, ale udało mi się go wyminąć.
-Zen ty popieprzony idioto!
-Też cię kocham mała!
Rzuciłam swoją torbą w Nagise, która złapała ją w ostatniej chwili.
-Kizoku-ue!? Nie mamy czasu na zabawy!
Zignorowałam ją, przebiegając między uczniami, których chwilę wcześniej staranował Zen, chłopak ruszył w stronę otwartej szkoły. Biegaliśmy tak po korytarzach, drąc się na siebie i rzucając czym popadnie, aż w końcu Zen wywróciła się przez nogę, która wystawała zza zakrętu, ramię kuzyna owinęło się wokół mojej tali, ale brunet szybko odepchnął mnie na bok. Podszedł do mojego przyjaciela i rzucił w niego jakąś książką.
-Ała!
-Nigdy więcej tak nie rób! -Syknął, a następnie przeniósł wzrok na mnie- Ty! Jak mogłaś zachować się tak lekkomyślnie!? -Tym razem to ja dostałam książką po głowie- Mówiłem ci już tyle razy, żebyś nie robiła takich akcji! Wiesz ile miałaś przez to problemów! Won do autobusu!
CZYTASZ
Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]
FanfictionKizoku Yami to lubiana, szanowana i obrzydliwie bogata dziewczyna. Nawiązanie nowych znajomości nie jest dla niej problemem, ale najlepiej czuje się w towarzystwie swoich przyjaciół. W rzeczywistości nie jest jednak taka, jak wydaje się wielu ludzio...