38#Kuro♥♥♥

160 9 0
                                    

6 Dzień

Piątek 

Żetony po raz kolejny tego wieczoru zostały przesunięte w moją stronę, z obojętną miną upiłam łyka whisky z mojej szklanki, tym jednym łykiem opróżniłam ją co do kropli. Patrząc na puste szkło przez moją głowę przeszła porównanie ludzi do tej właśnie szklanki. Wszyscy obecni przy tym stole myśleli, że wzbogacą się na dziewczynie, która jest jak pełna szklanka, ale jak się okazało sami zostali opróżnieni...

-Więc? Kolejna runda? Jeśli macie oczywiście co postawić.

Do pomieszczenia weszło kilka osób, które zabrały moje żetony do przeliczenia i wpłacenia ich na moje konto. Pomruki niezadowolenia rozniosły się po sali, a ja z stoickim spokojem odblokowałam telefon, który zawibrował. Uśmiechnęłam się delikatnie, widząc nadawcę wiadomości.

Kuro♥♥♥: Co tam Bella?

Yamiś♥♥♥: Świetnie! Gram se właśnie w pokera :* A ty?

Kuro♥♥♥: Jestem w kinie z Naomi :P Rozumiem, że jak zwykle wygrywasz?

Yamiś♥♥♥: No oczywiście! Czego ty się spodziewałeś po tak zajefajnej osobie jak ja!?

Kuro♥♥♥: Haha! Ty zajefajna!? No chyba ja!

Yamiś♥♥♥: Eeeeee... No tak niezbyt...

Kuro♥♥♥: Ej! A co to miało znaczyć!?

Yamiś♥♥♥: ;* 

Kuro♥♥♥: Oj buziaczki tego nie załatwią moja panno!

Yamiś♥♥♥: A od kiedy to ja twoją panną jestem?

Kuro♥♥♥: Od zawsze :P

Yamiś♥♥♥: Aha, dobrze wiedzieć XD

Kuro♥♥♥: Ta. Naprawdę jesteś taka głupia czy tylko udajesz?

Yamiś♥♥♥: Głupieje na twoim punkcie ^-^

Kuro♥♥♥: Muszę kończyć :(

Yamiś♥♥♥:Rozumiem :( 

Kuro♥♥♥: Zadzwonię wieczorem i opowiesz mi jak jest na obozie :D

Yamiś♥♥♥: No pewnie :*

Wyszłam z pomieszczenia, mijając się w drzwiach z krupierem. Wymieniłam z nim krótkie pożegnanie, załatwiłam swoje sprawy i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Noc jeszcze młoda, a akurat mijałam jakiś klub, to dlaczego by nie zagościć! Z obozu wracamy dopiero w niedzielę! Jakby na to nie patrzeć mam jeszcze dwa dni! Więc nawet jeśli wrócę jutro, a właściwie dzisiaj to nie powinno być najmniejszego problemu. Nie zdążyłam nawet dobrze wejść do klubu, a zostałam potrącona przez mężczyznę, który wychodził, nie upadłabym, ale on i tak oplótł moje ciało i mocno docisnął do swojej klatki piersiowej.

-Sorry... 

Rzucił, odsuwając się ode mnie. Chciał mnie wyminąć, ale ja znam ten głos i właśnie dlatego go zatrzymałam. 

-Kamari? -Czarnowłosy momentalnie odwrócił się w moją stronę- Dawno się nie widzieliśmy!?

Stwierdziłam z małym uśmieszkiem, który został odwzajemniony. Zostałam owinięta jego szerokimi ramionami. 

Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz