6 dzień
Piątek
Śniadanie minęło nam w przyjemnej atmosferze żartów. Przed wyjściem przeprowadziliśmy rozmowę na temat sytuacji z alejki , postanowiliśmy na razie nie poruszać tego tematu i cieszyć się wakacjami. Ciekawiło nas również jaka była niespodzianka przygotowana przez nauczycieli. Jak na razie musieliśmy czekać, aż wszyscy zjedzą i dopiero wtedy będziemy mogli ją zobaczyć. Reszta też się sprężała, ale większość wychowawczyń nie była zbyt skora do współpracy, ale w końcu zjeść musiały!
-Na dwór marsz!
Subsan również był podekscytowany, ale gdy wyszliśmy do skejtparku, trochę się zawiodłam.
-Myślałam, że ta niespodzianka będzie bardziej oryginalna. -Stwierdziłam, Subsan oczywiście posłał mi wredne spojrzenie i zaczął tłumaczyć nam, do której park będzie zamknięty dla innych gości. Dostaliśmy po deskorolce i komplecie ochraniaczy. Odrzuciłam kask i tego typu pierdoły na bok, bo na pewno nie będę tego nosić i tak stałam na deskorolce ruszając się na boki. Nagle moi przyjaciele ruszyli robiąc jakieś sztuczki, wychowawca był w połowie zdania i niezbyt mu się to podobało, ale nie komentował tego zachowania i próbował dalej tłumaczyć. Jednak szybko oprzytomniał i spojrzał na grupę, zmarszczył brwi i przeniósł zaskoczony wzrok na mnie. Wpatrywał się we mnie przez chwilę podczas, gdy bez skrępowania puszczałam balony z gumy do żucia, on dokładnie o czymś myślał- Długo będziesz się tak gapił?
Spytałam w końcu, wychowawca oczywiście wystawił w moją stronę język, po czym wskazał ruchem głowy na bawiących się w najlepsze chłopaków.
-Obstawiałem, że jako pierwsza mnie olejesz i zaczniesz się tam wygłupiać.
Spojrzałam na chłopaków szalejących w misie i skwasiłam się z niezadowoleniem.
-Za daleko.
Rzuciłam i ponownie wróciłam do puszczania balonów. Subsan jedynie wzruszył ramionami i wrócił do poprzedniego zajęcia. Chwilę późnij dookoła mnie zaczął krążyć Sam.
-Co jest Kizoku? Wszyscy wiemy, że jesteś leniem, ale od kiedy tak boisz się porażki?
Uniosłam pytająco jedną brew, podążając wzrokiem za chłopakiem, uśmiechnął się kpiąco i zatrzymał zaraz za mną. Męskie ramię owinęło się dookoła mojej szyi i pociągnęło w stronę miski, zatrzymałam się dosłownie w ostatniej chwili.
-Nie wciągaj mnie w coś tak męczącego.
Jęknęłam, mając zamiar pojechać do mojego zacienionego miejsca i dalej bujać się w przód i tył, ale chłopak zrobił coś czego nienawidziłam...
-A więc panienka Yami oddaje mi zwycięstwo walkowerem? Mięczak!
Zmierzyłam go nienawistnym wzrokiem, ale on uśmiechnął się z wyższością. Doskonale wie, że mnie sprowokował...
-Przypomnieć ci kto ostatnio rył mordą po asfalcie?
Chłopak uśmiechnął się chamsko i nachylił się nad moim uchem.
-Więc Kizoku? Jedziesz czy pękasz?
Westchnęłam i przez chwilę patrzyłam na niego obojętnie , ale bezczelny uśmiech szybko zakwitł na mojej twarzy. Podjechałam do niego, łapiąc go za kołnierz bluzki i kładąc jedną nogę na jego desce. Jesteśmy w takiej pozycji, że gwałtowny ruch z jego strony, sprawi, że zjedziemy w dół, a jego mina świadczy, że nie chce do tego doprowadzić.
Kuroo pov
-Subsan! -Spojrzałem na Sama, który znajdował się w dość ciekawej pozycji z Yami, ale wyglądał na przerażonego- Ratuj mnie!
CZYTASZ
Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]
FanficKizoku Yami to lubiana, szanowana i obrzydliwie bogata dziewczyna. Nawiązanie nowych znajomości nie jest dla niej problemem, ale najlepiej czuje się w towarzystwie swoich przyjaciół. W rzeczywistości nie jest jednak taka, jak wydaje się wielu ludzio...