30#Zakład

251 21 2
                                    

Wtorek

Kuroo Pov

Zszedłem do kuchni, w której siedział już Shou i Yami.

-Zrobisz wszystko, tak? W takim razie... Zagraj ze mną.

-Zagrać?

-Tak, to nie jest trudna gra. Zacznijmy od tego, że od samego początku chodziło mi o ciebie, Kenma jest słodziakiem, ale nie był moim celem. Lubię wyzwania, chce sprawdzić czy uda mi się sprawić, że mnie pokochasz. Nie oczekuję, żadnych randek i tego typu duperelek, nic się nie zmieni, wszystko będzie tak samo, a ty musisz po prostu być. Gdy skończysz szkołę dam ci spokój, zaakceptuję swoją porażkę. Nie będę próbowała się zemścić. Nie patrz tak na mnie! W końcu to tylko niewinna gra, prawda?

-A co jeśli to ty zakochasz się we mnie!?

Spytałem chcąc jakoś wprowadzić ją w zakłopotanie, które dałoby mi czas do znalezienia jakiejś wymówki.

-Kuroo, nie próbuj grać na czas... I tak ci nie wyjdzie. Nie oczekuję, że odpowiesz mi od razu, zastanów się nad tym. -Oboje dopiliśmy herbatę w ciszy. Ja nie wiedziałem co powiedzieć, a ją bawiło moje zakłopotanie, nie miała zamiaru rozwiać moich wątpliwości, jak mógłbym zakochać się w kimś takim? Bez szans!- Do jutra mon cherii.

Zaskoczony spojrzałem na dziewczynę, która spokojnie opuściła pomieszczenie, nie widziałem jej kubka, więc musiała włożyć go do zmywarki. Usłyszałem jak otwiera drzwi i cichy dźwięk pazurów, które uderzały o podłogę, zapewne wpuściła psy do domu, jeszcze przez chwilę słyszałem dźwięki dobiegające z schodów i dźwięk zamykanych drzwi, a później cisza. Siedziałem tak jeszcze chwilę, ale było już późno, więc również dopiłem zimną herbatę, posprzątałem po sobie i wszedłem do pokoju, w którym spałem ostatnio.

-Kuroo? Co ty tu robisz? -Spytał patrząc na mnie z zaskoczeniem, wyraz jego twarzy jednak szybko się zmienił, a wzrok przeniósł na dziewczynę, która piła jakiś pomarańczowy koktajl, ona jednak udała, że nie wie o co chodzi i z rozbawieniem wróciła do czytania jakiś papierów- Czy ona coś ci zrobiła!? Zaciągnęła cię tu siłą!? Yami czy ty go zgwałciłaś!?

Patrzyłem w szoku na bruneta, który raz zwracał się do mnie, a chwilę później wydzierał się na Yami, która nic sobie z tego nie robiła.

-A mogę? -Spytała podpierając brodę na ręce. Czy nie powinna jakoś temu zaprzeczyć? Shou poczerwieniał ze złości, popatrzyłem na Yami czując na sobie spojrzenie jej kocich oczu, uśmiechała się, a kiedy na nią spojrzałem oblizała usta puszczając mi oczko. Shou chyba coś do niej krzyczał, ale byłem zbyt oszołomiony tym gestem by zwrócić na to uwagę- No bez przesady Shou, ile razy można powtarzać to samo? Jest tu przez ciebie, to ty się wczoraj nawaliłeś, ja tylko zaproponowałam, żeby został na noc, nic nie zrobiłam.

Chłopak nie odpowiedział, a dziewczyna po schowaniu szklanki, minęła mnie w przejściu i zanim się zorientowałem zniknęła.

***

Nie potrafiłem tego wytłumaczyć, ale na większości lekcji wydawało mi się, że ktoś mnie obserwuję, jednak nikogo nie było. Oczywiście siedziałem w klasie, która była wypchana po brzegi, ale... Podobnie czułem się, gdy obserwowała mnie pewna niebieskooka brunetka.

-Kuroo-san mógłbyś rozwiązać to zadanie?

Matematyczka patrzyła na mnie zza swoich okularów.

-Oczywiście, Korakima-sensei.

Podszedłem do tablicy, wziąłem kredę i zacząłem kreślić działanie, nauczycielka bacznie śledziła każdy mój ruch, nie musiałem się odwracać, by to wiedzieć, prawie skończyłem ten przykład, gdy drzwi do klasy się otworzyły, nie przerwałem pisania.

Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz