34#Bogini, jestem kobietą

224 13 0
                                    


Wyprostowałam się i bez słowa opuściłam kuchnię, w której Shou dalej zmagał się z śniadaniem, udałam się do swojego pokoju. Po szybkim prysznicu przebrałam się w czarne szorty z dziurami i czarną bluzkę odsłaniającą jedno ramie z napisem "Gandzia mafia". Włosy związałam w wysokiego kucyka i zeszłam na dół, telefon zostawiłam w pokoju, musiał się naładować. Gdy wróciłam chłopaków nie było, nie zbyt się tym przejęłam i po prostu włączyłam sobie grę siadając po turecku na kanapie, ale szybko zmieniłam tą pozycję i wisiałam głową w dół, opierając nogi na oparciu kanapy. Odpaliłam poziom, na którym zapewne zatrzymali się bo nie potrafili go przejść albo po prostu byli śpiący. Przez większość planszy po prostu walczyłam z podrzędnymi przeciwnikami, od czasu do czasu zdarzał się jakiś silniejszy stworek, chłopaki powinni już tu być z moim śniadaniem, ale jak widać spóźnią się.

-Nie wiedziałem, że tak dobrze grasz Yami.

Usłyszałam głos Kenmy, ale nie chciało mi się podnosić z kanapy.

-Z nudów się zdarza.

-Jasne, spędzasz tyle czasu z chłopakami, że koniec końców nauczyłaś się grać.

Zakpił, omackiem znalazłam jakiegoś kapcia i nie patrząc rzuciłam w głowę chłopaka, który wysyczał w moją stronę kilka przekleństw.

-Tego nauczył mnie Zen.

-Bezczelna.

Zasyczał,  co wyjątkowo mnie rozbawiło, zwykle nie brałam jego gniewu na poważnie, czym doprowadzałam go do jeszcze większego szału.

-Nie powinniście już wychodzić?

-Autobus ma opóźnienie, przyjecie godzinę później.

-Okej.

Odparłam mechanicznie.

-Czy ciebie to w ogóle obchodziło?

-Jasne.

-Próbujesz mnie zlać?

-A gdzie tam!

-Yami!?

-Dokładnie tak brzmi moje imię.

-O mój Boże...

-Bogini, jestem kobietą.

-Ja pierdolę...

Zaśmiałam się kpiąco, wchodząc do komnaty bosa.

-Ty!? Nie mów mi, że w końcu dziewczynę znalazłeś! Która była tak głupia!?

-Uduszę cię!

Chłopak naprawdę próbował to zrobić, ale po chwili podduszania odepchnęłam go nogą.

-Gram.

Brunet w odpowiedzi, oparł się o moje nogi i próbował wyrwać mi kontroler, ale skutecznie udawało mi się go zniechęcić, gdy coraz bardziej wysuwałam ręce do przodu i nie miał możliwości, by go dosięgnąć.

-Jesteś uzależniona.

-Pff! I kto ko mówi? Przypomnij mi , kto z naszej dwójki częściej wychodzi?

-A idź się utop!

-Może po śniadaniu.

Mruknęłam od niechcenia, zerkając na odchodzącego chłopaka i muszę przyznać, że ma niezły tyłek. Genetyka się nie myli.

-Niczego ci robić nie będę.

Automatycznie skwasiłam się i przewróciłam oczami.

-Ktoś cię o to prosi?

Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz