44#Walentynki

78 8 1
                                    

Otworzyłam leniwie oczy, czując pełno pocałunków na całej swojej twarzy. 

-Tetsu... Co ty robisz? Jest za wcześnie na wizyty...

-Nie mogłem się doczekać. Proszę... -usiadłam i przyjęłam olbrzymi bukiet- Frezja to wyraz szacunku, uznania oraz radości, ale także zaproszenie do flirtu. Żółty hiacynt to szczęścia z powodu miłości, błękitny stałości w uczuciach. Konwalie daję się osobie, którą uważa się za bardzo ładną. Różowy goździk symbolizuje, wieczną pamięć, jeżeli dajemy komuś niezapominajkę to chcemy, aby ta osoba nigdy o nas nie zapomniała, pragnąc żeby stworzyła z nami jakiś związek. Czerwony tulipan jest wyrazem miłości, a złocista chryzantema symbolizuje myślenie o ukochanej osobie. Podobają ci się?

-Bardzo, postarałeś się. -odłożyłam kwiaty na półkę, złożyłam dłonie na jego szyi i już po chwili oboje leżeliśmy na łóżko, całują się namiętnie- Nie musiałeś. 

Mruknęłam, znowu wbijając się w jego usta.

-Chciałem. -uśmiechnęłam się delikatnie, gdy zaczął jeździć językiem po mojej szyi- Zrobiłem śniadanie.

Zaśmiałam się cicho, jeszcze mocniej się w niego wtulając. 

-Jesteś naprawdę słodki, ale nie musiałeś tego robić. Musiałeś przyjść tu bardzo wcześnie...

Po jego uśmiechu doszłam do wniosku, że wcale nie zrobił wszystkiego tak idealnie....

-Wiesz... Powiedziałem, że zrobiłem śniadanie, ale prawdę mówiąc... Kupiłem rogaliki i posmarowałem je nutellą. Mam też kilka owoców i mały torcik. -przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, aby następnie ta ciszę przerwał mój szczery śmiech- To nie jest śmieszne! Starałem się! 

Potarłam kciukiem jego policzek, ścierając pojedynczą łezkę ze swojego policzka. Nawet jeśli nie zrobił własnoręcznie całego śniadania, dalej jest to super urocze! Poznał znaczenie wszystkich kwiatów i tak starannie je dobrał, wziął pod uwagę nawet kolory, więc musiał włożyć trochę wysiłku w znalezienie konkretnych kwiatów. Zrobił mi niesamowitą niespodziankę i na pewno odwdzięczę mu się w biały dzień! 

-Wiem słońce. Bardzo ci dziękuję... -złożyłam kolejną partię pocałunków na jego twarzy, kończąc namiętnym buziakiem w usta- Poczekasz na dole? Ubiorę się i zejdę. 

Na jego ustach wykwitł spory uśmiech. Powoli wstał z łóżka, zabierając bukiet. 

-Poszukam jakiegoś wazonu. Nie każ mi czekać zbyt długo...

Jak mogłabym kazać mu czekać? Planuję pobić rekord świata w perfekcyjnym ubieraniu mundurka! 

***

-Yami!!! -spojrzałam na Shu, ale masa bombonierek i torebek, utrudniała mi zobaczenie przyjaciela- Wrzucaj! 

-Co? -spytałam, stając bokiem do głosu. Wtedy zobaczyłam przyjaciela, który z ogromnym uśmiechem, wskazywałam sklepowy wózek. Moje brwi od razu wystrzeliły w górę, a to nie był koniec zdziwienia, bo chwilę później reszta moich znajomych zaprezentowała swoje wózki- Dobra... Nie będę pytać skąd je macie i po prostu skorzystam z propozycji. -z tymi słowami zapakowałam wszystkie otrzymane czekoladki do środka- Widzę, że was też nie oszczędzono. 

-Wtf! Czy ty widzisz nasze twarze? -Denki machał dłonią między sobą, a resztą znajomych. Wskazywał w ten sposób raz na siebie, raz na nich- Jak mogliby nas pominąć? A szczególnie mnie! -założył jedną dłoń na biodrze i pokiwał palcem, jakby czegoś mi zabraniał- Może i jesteś ładna, ale wszyscy wiemy, że to ja jestem perłą koroną tej trupy. Także z szacunkiem dziewczynko! Diva może być tylko jedna!

Zaśmiałam się, kręcąc głową z politowaniem. Oczywistym jest, że pomylił siebie ze mną, ale dlaczego mam psuć jego marzenia? Biedaczek czuje się pominięty, więc wymyśla sobie niestworzone historie. Jako dobra przyjaciółka nie zniszczę mu marzeń...

-Tak, tak! Zapomniałeś wspomnieć o tym, że każdy z nas ma poświęcony ci ołtarzyk w swoim pokoju. W dzień je chowamy, ale w nocy patrzymy sobie na twoje boskie lico przed snem! 

-Dokładnie! -Sam uwiesił się na ramieniu przyjaciela- Nie oglądam pornoli odkąd go mam. Walenie sobie do twojej twarzy w zupełności mi wystarczy!

Hit! Sam wygrał wszystko tym tekstem! I potwierdzają to śmiechy całej naszej grupki. Nawet Denki był rozbawiony, ale usilnie starał się to ukryć. 

-Dokładnie tak! Osiągam szczyt tylko, gdy mogę podziwiać twoją urodziwa twarzyczkę. -ciągnęłam, ale tym razem nikt się nie śmiał. Miny moich kumpli jasno wskazywały na to, że jestem w dupie. Spoważniałam prostując się jak struno- Tetsu stoi za mną, prawda? -pokiwali głowami, więc z niepewnym uśmiechem odwróciłam się w stronę wściekłego partnera- Mogę to wyjaśnić kochanie... -uśmiechnęłam się słodko, ale to nie udobruchało zdenerwowanego licealisty. Stanęłam bliżej niego, łapiąc niepewnie jego dłoń- To tylko żarty skarbie. Przecież wiesz, że... 

-Stop! 

Warknęli jednocześnie. Reszta była tylko przekrzykiwaniem się, ale jasne było, że nie chcą uczestniczyć w tej rozmowie... Zgromiłam ich wzrokiem, by powstrzymać ten harmider i ruchem dłoni wskazałam, że mogą spadać, bo tak naprawdę nikt ich tu nie trzyma. Mogli po prostu odejść i oszczędzić sobie tej zadymy... Gdy tylko zeszli mi z oczu, wróciłam spojrzeniem do Kuroo. 

-Tak jak mówiłam kotku... 

-Wiem. -przerwał mi, rozkładając ramiona. Wie? Myślałam, że zrobi mi zadymę... No cóż... Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby! Z tą myślą, wskoczyłam w jego objęcia- Po prostu chciałam żeby sobie poszli... -dodał, cmokając czubek mojej głowy- Ale i tak musimy coś sobie wyjaśnić. -spoważniał, zaciskając palce na  moich ramionach- Wiem, że masz swój kodeks czy jakkolwiek to zwiesz, ale nie życzę sobie, by moja dziewczyna całowała przypadkowych gości za czekoladki. -otworzyłam usta, by się wytłumaczyć- Nawet jeśli to buziak w policzek! -spuściłam wzrok, nadymając policzek, ale ponownie podjęłam próbę wybronienia się- I nawet jeśli to znajomy! -tupnęłam nogą, by pokazać mu, że nie podoba mi się fakt, że teraz to on zgaduję moje myśli. Siatkarz zaśmiał się, ponownie wciskając mnie w swoją pierś- Zrozumiałaś? Dostaniesz karę jeśli nie posłuchasz, więc lepiej bądź grzeczna... 

***

Stanęłam dumnie przed partnerem. Postawiłam na swoim i za każdą czekoladkę, odwdzięczałam się pocałunkiem w polik. 

-Manifestowałam moje niezadowolenie! -oznajmiłam, unosząc podbródek. Odczekałam kilka sekund i ponownie spojrzałam na milczącego chłopaka- Kuroo? -stanęłam dosłownie przed nim, machając dłonią- Kotku? -przecisnęłam się pod jego dłonią, zasłaniając mu telefon głową. Ten jednak spokojnie przewijał stronę, jakby zupełnie mnie nie widział- No weź! Przecież wiem, że nie umarłam i nie jestem przeźroczysta! To moja kara? Będziesz mnie ignorował? -nie odpowiedział, pozostając niewzruszonym- Kuroo nie będę się przed tobą płaszczyć. Albo wracasz ze mną do domu, albo spędzasz resztę dnia w innym towarzystwie. 

Oznajmiłam twardo, ale to również nie podziałało. Wywróciłam oczami, odsuwając się od chłopaka. Może i nie postąpiłam dobrze, ale dlaczego miałabym rezygnować z swoich zasad? Bo jemu się to nie podoba? Zarówno dziewczyny i chłopcy, którzy wręczyli mi walentynkę, wydali na nią swoje pieniądze lub włożyli jakiś wysiłek w jej przygotowanie. Zasłużyli na jakąś nagrodę i był nią buziak w policzek. Najzwyklejszy, przyjacielski buziak. On po prostu dramatyzuję! Szłam przez kilka minut w ciszy, przerywanej jedynie, krótkim sykiem z e-papierosa, który dostarczał w moje płuca kłęby dymu.

-Dobra... Chce pójść z tobą. -mruknął, obejmując mnie w pasie- Co nie oznacza, że w pełni ci wybaczam. -nachylił się nade mną, pocierając nosem o płatek mojego ucha- Celibat maleńka...

-Co!?


Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz