31#Po fajeczce?

219 17 0
                                    

Sobota

Szczotkowałam konia, starannie wyczesując jego sierść. Mój trener Alen jest jedynym trenerem w całej Japonii, którego zaakceptowałam.

-Poszło ci dobrze.

Pokiwałam głową, głaszcząc konia po szyi, zamknęłam oczy jeszcze raz przypominając sobie ostatnią przeszkodę, za szybko popędziłam konia do skoku przez co zahaczył o przeszkodę. Belka nie spadła, Anxowi udało się zakończyć przejazd bez zrzucenia drąga, więc i tak wygraliśmy, ale mogło być lepiej. Gdybym się nie pośpieszyła wyszłoby perfekcyjnie...

-Następnym razem przejadę bezbłędnie.

Rzuciłam, okrywając konia derką, wprowadziłam konia do przyczepy i zajęłam swoje miejsce obok Alena.

Przez dwie godziny drogi, rozmawialiśmy głównie o formie mojego konia i treningach, jednak w końcu dojechaliśmy na miejsce, wjechaliśmy tylną bramą, która znajdowała się na przeciwko stajni. Kiedy ja przygotowałam konia do wypuszczenia na pastwisko, Alen chował mój sprzęt, wymieniliśmy krótkie pożegnanie i mężczyzna odjechał swoim wozem. Zmęczona ruszyłam w stronę domu, dochodziła godzina 16:30, a za niedługo mamy iść na imprezę.

***

Po tym jak w końcu udało mi się wysuszyć włosy, zrobiłam małego warkoczyka na boku głowy, a następnie spięłam w wysokiego kucyka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po tym jak w końcu udało mi się wysuszyć włosy, zrobiłam małego warkoczyka na boku głowy, a następnie spięłam w wysokiego kucyka. Wciągnęłam na nogi czerwone trampki, a z szafki w biurku zgarnęłam parę czarnych okularów, które zawiesiłam na rąbku koszulki. Zeszłam do kuchni, w której siedział Kuroo.

-Wychodzisz gdzieś? -Spojrzałam na kuzyna, który siedział na kanapie, pokiwałam głową mijając chłopaka, przechodząc obok otarłam dłonią o jego rękę i podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam jogurt malinowy, wzięłam łyżeczkę i usiadłam przy wysepce kuchennej- Właściwie jest sobota.

Skwasił się co skwitowałam gardłowym śmiechem.

-Zawsze możesz pójść z nami.

Rzuciłam kpiąco, bo doskonale znałam odpowiedź kuzyna.

-Nie dzięki... O której wrócisz?

-Nie wiem.

-Więc inaczej. Przywiezie cię policja czy dojdziesz o własnych siłach?

Kuroo spojrzał na mnie z zaskoczeniem. Zirytowałam się pytaniem kuzyna.

-Tylko raz mnie przywieźli, możesz już dać temu spokój?

-Hehe! Nie każdy pijany nastolatek zatrzymuje się przed policjantem i każe się odwieźć do domu.

Wzruszyłam ramionami, patrząc w okno z kpiącym uśmiechem. Przyszli...

-Ole, ole, ole, ole! Nie damy się! Nie damy się! Yamiiiiiiiii~ Dupa w kroki!

Wyrzuciłam opakowanie od śmietnika i podeszłam do krzyczących chłopaków.

Kocie oczy-Kuroo Tetsuro [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz