Harry stał obok ojca na bankiecie. Zbierały się najsławniejsze Anioły.
Na bankiet, o dziwo, przybył również Lucyfer, a raczej jego syn, który tylko przybrał funkcję „Lucyfera". U jego boku stała dwójka strażników i zarazem jego przyjaciół, których wszyscy, krótko mówiąc, mieli w gdzieś, póki nie rozrabiali. Jak przystało na władcę piekieł, od razu poszedł on uścisnąć rękę Michałowi – mordercy wielu jego przodków.
– Lucyferze – powiedział anioł, patrząc na diabła. Dobrze wiedział, że to był syn demona, ale nie zwracał na to uwagi.
– Archaniele Michale. – Ukłonił się lekko. – Korzystając z okazji corocznego bankietu najwyższych aniołów przybyłem, aby... zawrzeć coś w rodzaju czasowo-pokoleniowego pokoju. – Uśmiechnął się przebiegle, w ręku ściskając pieczęć dobrze znaną Michałowi.
Pieczęć ta pozbawiała diabłów skrzydeł, póki znajdowała się w ciele ich przywódcy. Wraz ze śmiercią prawdziwego Lucyfera, ten stojący teraz przed archaniołem demon mógłby zniszczyć całą ziemię – cały świat, którego tak obiecywał chronić Michał – jakimś jednym, głupim widzimisię.
Nie bez powodu inne anioły nazywały nowego lidera piekieł Lisem Lucyferskich Pokoleń.
– Rozumiem. Jednak znając ciebie i twojego ojca masz jakieś ale... – powiedział, zabierając rękę z uścisku i szukając wzrokiem syna.
On nie mógł być tutaj. Harry nie mógł spotkać syna Lucyfera.
To zabronione.
– Kogo tak szukasz, Michał? Masz jakieś tajemnice? – spytał Louis, jeszcze nie znając prawdy, nie znając czegoś, a raczej kogoś, kto mógł mu zaszkodzić w najbliższym czasie. – Przejdźmy jednak w ustronne miejsce.
– Dobrze. – Pokiwał głową, ruszając do swojego gabinetu. Tam było jedno z cichszych miejsc.
Louis udał się za nim i kiedy tylko wyszli na korytarz, zaczął dość długi monolog.
– Wiesz chyba, jak bolesne jest umieszczanie pieczęci w naszym ciele, racja Archaniele? Po śmierci mojego ojca, którego bezlitośnie po prostu zadźgałeś, czego w gwoli ścisłości nie mam ci za złe, uwolniłeś pieczęć, stała się ona również bezużyteczna, na całe szczęście szybko ja przygarnąłem, ratując twoje imię przed waszym wielkim stwórcą. Proponuję ci dość prosty rozejm... Pozwolę ci umieścić pieczęć w moim ciele w zamian za przysięgę, że nie zabijesz naszej trójcy, obaj wiemy, o kogo mi chodzi, więc nie będę tłumaczył. Nie mam zamiaru szybko umierać, a obaj wiemy również, że nie masz syna – weszli do pokoju – i co za tym idzie, zyskam kilkanaście lat przewagi nad śmiercią – zakończył, patrząc na kanapę. – Pozwalasz wszystkim tak bezkarnie łazić po twoich komnatach? – prychnął.
Michał spojrzał tylko na Lucyfera.
– Harry! – oburzył się Archanioł, na co młodszy podniósł się, ziewając. I chyba zadając sobie sprawę z tego, co zrobił, więc tylko wstał i spuścił głowę do dołu.
– Przepraszam – szepnął.
– Michale, to jeszcze szczeniak – prychnął na surowy ton Archanioła. – W dodatku nieznający życia – szepnął ledwo słyszalnie, palcem przejeżdżając po boku mniejszego chłopca.
– Idź stąd, Haroldzie – powiedział tylko ojciec loczka, na co ten pokiwał głową i ruszył do wyjścia. Domyślał się, kto stał w jego obronie. Jednak młodszy się do tego przyzwyczaił.
– Oh nie, chodź tu mały – szepnął tamten, a jego oczy zrobiły się czarne, gdy przyciągnął chłopca do siebie. – Zaproponowałbym, byś dał mi kilku takich do piekła, ostatnio nie mam się czym bawić, ale nie będę taki. Niech zostanie, a puszczę te myśli w niepamięć. – Uśmiechnął się chytrze i Michał już wiedział, dlaczego nazywają go lisem.
I mimo że nie podobało mu się to, jak demon pilnował, by nie oddalał się od jego torsu, to wolał to niż oddać Harry'ego lub kilku innych młodych aniołów do piekła tylko i wyłącznie do zabaw Lucyfera.
– Dobrze, ale masz się trzymać od niego z daleka – powiedział tylko, wyrywając swojego syna z objęć demona.
– Oh, Miki, ty nie umiesz się bawić. – Pojawił się nagle za plecami aniołów i złożył drobny pocałunek na szyi loczka, nim wrócił na swoje miejsce na kanapie. – Chodź, mały, usiądź obok mnie. – Posłał mu szeroki uśmiech i rzucił pieczęć w ręce Archanioła, który niezgrabnie, ale złapał niby zwykły kamień.
Loczek spojrzał na swojego ojca. Nie chciał go zawieść, ale nigdy nie spodziewałby się, że spodoba mu się ich wróg.
Lucyfer.
Od Autorek:
Trochę tak inaczej 😏
Ale mamy nadzieję, że wam się spodoba ❤
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow