Rozdział 37

4.4K 359 104
                                    



Loczek siedział przy muszliklozetowej, wymiotując. Wczoraj Legion przejął władzę. Więc odteraz miał spokój.

Louis nie był w okropnym stanie, byłraczej zrelaksowany i bardzo zmęczony, więc mimo że Harry niewiedział, co dokładnie robili, cieszył się, bo Legion tym razemchyba był delikatny.

Młodszy usiadł na podłodze,trzymając się za brzuch. Nienawidził być w ciąży.

– Wszystko okey, kochanie? – spytałLouis, odnajdując wreszcie loczka.

– Tak... – westchnął tylko,przymykając oczy.

– Chodź, poleżymy razem, podobno topomaga. – Starszy uśmiechnął się.

– Wolę być tutaj... Zaraz z... – zaczął, lecz ponownie wylądował z głową w sedesie.

– Mój biedny Harry, więcej ci tak niezrobię – jęknął Louis, podnosząc włosy loczka.

– Nie, przeżyję – westchnął,  przytulając się do starszego.

– Co mogę zrobić, żeby mniej bolało? –spytał zmartwiony.

– Tul mnie – mruknął Harry, cmokając szyję Louisa.

Louis usiadł za Harrym i mocnoprzytulił go do swojego torsu.

– Kocham cię, wiesz?

– A ja ciebie – westchnął cicho.

Co dziwne, kiedy tylko Harry znalazłsię tak blisko Lou, jego mdłości zniknęły, jakby mały demon wjego wnętrzu uspokoił się.

Młodszy zamruczał cicho, relaksując się.

– Pomaga. – Zaśmiał się cicho demon.

– Yhym. 

– Ciekawe czy seks by pomógł –mruknął pod nosem dla żartów.

– O nie. Na razie zakaz seksów, Louis –powiedział loczek, podnosząc się lekko.

– Żartuję, kochanie. – Niebieskooki przyciągnął goznowu do siebie i schował twarz w przydługich loczkach.

– Idziemy się położyć? – spytałmłodszy.

– Może tak zróbmy, będzie wygodniej –przytaknął dominat.

– To chodź – westchnął cicho, ruszając do ich wspólnej sypialni.

Louis podążył za nim, ani na chwilę niepuszczając jego ręki.

– Taki mały ja i ty. – Zachichotał młodszy, kładąc dłoń na brzuchu.

– Chyba piekło i niebo się załamie, jak się urodzi. – Lou zaśmiał się i lekko popchnął młodszego napoduszki. Podwinął mu koszulkę i pocałował lekko już odstającybrzuch.

– Albo się połączą – powiedziałcicho, patrząc na mężczyznę.

– Też możliwe – przyznał starszy. – Myślałeś już nad imieniem?

– Może Mike? – zastanawiał się młodszy.

– Ładnie. – Louis uśmiechnął się. – Hej, Miki! – zaczął gaworzyć do brzucha.

Młodszy zachichotał cicho, patrzącsię na kochanka.

– Kocham was – wyznał, całująclekko brzuch Harry'ego, a potem mocno i zachłannie jego usta.

Loczek zamruczał cicho, oddającpocałunek. Oderwali się od siebie dopiero kiedyobu zabrakło tlenu.

– Uwielbiam twoje usta. – Oblizał wargi.

– Kocham cię, Hazz. – Louis uśmiechnął się, powtarzając to po raz kolejny. – Nie mogę przestać tegopowtarzać.

– A ja uwielbiam to słyszeć – odparł zielonooki z zagryzioną wargą.




ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz