Rozdział 13

6.9K 564 132
                                    


Demon z zadowoleniem dotknął delikatnej skóry na pośladkach swojego chłopca.

– Wreszcie cię mam – sapnął.

– T-to znaczy? – spytał zdziwiony Harry. Aniołek stawał się coraz bardziej zmęczony. Po kilku klapsach i zabawach już ledwo co utrzymywał się na łokciach.

– Nie wiem – przyznał starszy, wyjmując z niego wibrator i tym samym kończąc zabawy. – Czuję, jakbym czekał na ciebie wieki.

Loczek odwrócił się na plecy i zerknął na demona.

– Czytałem w końcu tą bajkę, o której mi mówiłeś... To stanie się niedługo wiesz? – powiedział cicho.

– Dlaczego tak sądzisz? Michał jakoś nie spieszy się z dzieckiem – prychnął starszy, przyciągając mniejszego do swojego torsu, aby móc objąć całe jego ciało.

– On... On już je ma – szepnął cicho.

– Nie czułem żadnego anioła w ciąży, z człowiekiem też by się nie związał... – mruczał pod nosem Louis, jakby do samego siebie.

– On już od dawna istnieje... Tylko nie mów, że wiesz, bo mnie ukarzą – szepnął cicho Harry, patrząc się w sufit.

– Nic nie powiem. – Louis uśmiechnął się. – Wykończę sukinsyna – mruknął zadowolony pod nosem, po chwili zasypiając i pozostawiając Harry'ego spiętego, a nawet prerażonego.

Nie wiedział, jak zareagować na wieść o tym, że szatan go zabije. Tak naprawdę młodszy zaczął czuć coś do eemona, ale wiedział, że to i tak skończyłoby się klęską, z racji ich różnorodności i pochodzenia.

Harry zamknał oczy tylko na chwilę, by otworzyć je znowu w swoim pokoju. Nie chciał mówić tego ojcu, nie chciał już niczego.

Wolałby cofnąć czas i być tak samo głupim jak trzy tygodnie temu. Teraz już wiedział, co musiał zrobić. Kiedy malinka zniknie, zerwie umowę z Lucyferem.

Objął się ramionami, przymykając oczy, by chwilę pomyśleć.

Wziął kilka głębszych oddechów i udał się w miejsce, w którym dzięki smiesznym, kolorowym napojom o wszystkim zapomni – do ziemskiego klubu.

Przeteleportował się na Ziemię, do swojego mieszkania, które zbudował mu Michał, i ruszył do pobliskiego baru.

Kolorowe drinki i białe proszki były tu na porządku dziennym, podobnie do striptizu i seksu przy ludziach. Harry nie przepadał za ludźmi właśnie z powodu, ale jeśli chodziło o alkohol, był im za niego wdzięczny.

– Harry! – usłyszał głos Lou, tutejszej barmanki. Kiedy loczek się teleportował, rozmawiał tylko z nią.

– Daj mi coś mocnego – westchnął.

– Problemy, co? – Zaśmiała się, odwracając od niego i robiąc drinka.

– Nawet sobie nie wyobrażasz jak wielkie – skomentował. – Chyba się zakochałem.

– To chyba dobrze? Każdy zasługuje na miłość – powiedziała, podając Harry'emu napój.

– Ale on nie umie kochać, a w dodatku jego rodzina od pokoleń walczy z moją – westchnął, pijąc trunek.

– Oh... To niedobrze. – Westchnęła cicho. Loczek wiedział, że może jej powiedzieć wszystko.

Wszystko poza faktem, że był aniołem.

– W dodatku gdy dowie się, że go oszukiwałem, kiedy mówiłem, że nie jestem z tej rodziny, zabije mnie – powiedział ciężko.

– Harry... Nie wiem, jak ci pomóc, ale dobrze będzie, jak pobędziesz trochę tutaj i się od niego uwolnisz – powiedziała, patrząc na loczka. Traktowała go jak młodszego brata.

– Zaproponował mi układ seksualny i naprawdę chciałbym go podpisać, ale chyba jednak zrezygnuję...


Od: Autorek
Nah dziś zarywam nockę, będę całą noc na watt, poprawiając i tłumacząc książki ❤

ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz