– Harry! – krzyknął z uśmiechem Liam, przyciągając do siebie przyjaciela.
– Liam! – odkrzyknął, udając radość, aż Louis sobie nie poszedł. – Musimy poważnie pogadać – rzekł zaraz po tym z przestrachem w głosie.
– Ale kto? – spytał się Li.
– Liam, proszę cię, skup się chociaż raz, chodzi o Legiona – odparł Harry, ciągnąć przyjaciela do swojego pokoju. – Nawiedza mnie coraz częściej.
– J-jak to?! – krzyknął zdziwiony Liam.
– Grozi mi, że zrobi coś Lou. – Westchnął na granicy płaczu zielonooki.
– Co? Przecież to niemozliwe.
– Podczas naszego ostatniego stosunku... byłem taki głupi – westchnął Harry. – Związałem Lou i, no wiesz... a Legion powiedział na to, że to niezły pomysł i też go zwiąże, kiedy będzie po raz setny niszczyć jego ciasne wejście – zaczął mówić szybko i niezrozumiałe. – Nie chce go zabić, to jedyne szczęście, ale skoro jest we mnie, to Lou mnie znienawidzi, jesli on mu coś zrobi... W sensie ja... znaczy on, ale... to takie trudne do wyjaśnienia. – Zalał się łzami. – Nie chcę go tracić, nie chcę, aby coś mu się stało przeze mnie.
– Oj, Hazz – westchnął Liam cicho, przytulając loczka do siebie.
– Mam nadzieje, że on mnie... nas, zostawi w spokoju.
– Nie zostawi... Jest częścią ciebie – powiedział Payne, patrząc na młodszego.
– Nie oddam mu Lou. – Zielonooki pokręcił głową.
– Harry, on jest tobą – odparł anioł.
– Nie chcę go – warknął, a jego lewe oko spowił mrok.
– Harry, spokojnie – powiedział Li, przytulając przyjaciela.
– Tu nie ma Harry'ego. – Uśmiechnął się chytrze tamten, odpychając Liama.
– Oh, Legionie, czemu tak ci ciężko połączyć się z Loczkiem? – mruknął, patrząc na bruneta.
– Jedyne co nas łączy to ochota na Louisa, ale nawet to jest inne. Harry chce kutasa, a ja dziurki. – Zaśmiał się mrocznie. – A ja zawsze dostaję to, czego chcę – dodał śmiertelnie poważnie.
Anioł, dzięki swojej mocy, teleportował się do Louisa.
– Louis... Uciekaj – wysapał młodszy, patrząc na demona.
– Hej, Liam, spokojnie... Właśnie szedłem do Hazzy – powiedział Lucyfer. – O wilku mowa. – Zaśmiał się, czując ciepłe usta na swojej szyi.
– Zostaw go, Legionie! – krzyknął Payne, odsuwając szatana od loczka.
– Jaki tam Legionie... Liam, te twoje żarty wcale nie są śmieszne. – "Harry" zaśmiał się słodko.
Po chwili w pałacu pojawili się Niall i Zayn.
– Li skarbie, pora na nas – mruknął Niall, jako ten bardziej opiekuńczy, a na twarzy Harry'ego pojawil się złowieszczy uśmiech, kiedy Louis podszedł do niego i objął ramionami.
– Nie! Harry, walcz z nim! Nie daj się! Spójrzcie w jego oczy! Legion nie może ich zmieniać! – krzyknął, odpychając Lucyfera od półdemona.
– Zwariowałeś, Liam? – warknął Lucyfer, pomagając Harry'emu wstać. – Odbiło ci? Weźcie go na powierzchnię, muszę popracować nad tlenem w tym miejscu – westchnął Louis, a dwójka jego przyjaciół przytaknęła.
Zayn po prostu przerzucił sobie przez ramię wciąż wyrywającego się Liama, a w tym czasie Legion pokazal mu, że założył soczewkę.
– Lou, mam ochotę znowu cię związać i ujeżdżać – jęknął słodko.
– Moje skarbie. – Lucyfer uśmiechnął się, teleportujący ich do sypialni.
– Mogę tatusiu? – spytał niewinnie i kim byłby Louis, gdyby się nie zgodził.
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow