Rozdział 29

5K 450 173
                                    


– Harry! – krzyknął z uśmiechem Liam, przyciągając do siebie przyjaciela.

– Liam! – odkrzyknął, udając radość, aż Louis sobie nie poszedł. – Musimy poważnie pogadać – rzekł zaraz po tym z przestrachem w głosie.

– Ale kto? – spytał się Li.

– Liam, proszę cię, skup się chociaż raz, chodzi o Legiona – odparł Harry, ciągnąć przyjaciela do swojego pokoju. – Nawiedza mnie coraz częściej.

– J-jak to?! – krzyknął zdziwiony Liam.

– Grozi mi, że zrobi coś Lou. – Westchnął na granicy płaczu zielonooki.

– Co? Przecież to niemozliwe.

– Podczas naszego ostatniego stosunku... byłem taki głupi – westchnął Harry. – Związałem Lou i, no wiesz... a Legion powiedział na to, że to niezły pomysł i też go zwiąże, kiedy będzie po raz setny niszczyć jego ciasne wejście – zaczął mówić szybko i niezrozumiałe. – Nie chce go zabić, to jedyne szczęście, ale skoro jest we mnie, to Lou mnie znienawidzi, jesli on mu coś zrobi... W sensie ja... znaczy on, ale... to takie trudne do wyjaśnienia. – Zalał się łzami. – Nie chcę go tracić, nie chcę, aby coś mu się stało przeze mnie.

– Oj, Hazz – westchnął Liam cicho, przytulając loczka do siebie.

– Mam nadzieje, że on mnie... nas, zostawi w spokoju.

– Nie zostawi... Jest częścią ciebie – powiedział Payne, patrząc na młodszego.

– Nie oddam mu Lou. – Zielonooki pokręcił głową.

– Harry, on jest tobą – odparł anioł.

– Nie chcę go – warknął, a jego lewe oko spowił mrok.

– Harry, spokojnie – powiedział Li, przytulając przyjaciela.

– Tu nie ma Harry'ego. – Uśmiechnął się chytrze tamten, odpychając Liama.

– Oh, Legionie, czemu tak ci ciężko połączyć się z Loczkiem? – mruknął, patrząc na bruneta.

– Jedyne co nas łączy to ochota na Louisa, ale nawet to jest inne. Harry chce kutasa, a ja dziurki. – Zaśmiał się mrocznie. – A ja zawsze dostaję to, czego chcę – dodał śmiertelnie poważnie.

Anioł, dzięki swojej mocy, teleportował się do Louisa.

– Louis... Uciekaj – wysapał młodszy, patrząc na demona.

– Hej, Liam, spokojnie... Właśnie szedłem do Hazzy – powiedział Lucyfer. – O wilku mowa. – Zaśmiał się, czując ciepłe usta na swojej szyi.

– Zostaw go, Legionie! – krzyknął Payne, odsuwając szatana od loczka.

– Jaki tam Legionie... Liam, te twoje żarty wcale nie są śmieszne. – "Harry" zaśmiał się słodko.

Po chwili w pałacu pojawili się Niall i Zayn.

– Li skarbie, pora na nas – mruknął Niall, jako ten bardziej opiekuńczy, a na twarzy Harry'ego pojawil się złowieszczy uśmiech, kiedy Louis podszedł do niego i objął ramionami.

– Nie! Harry, walcz z nim! Nie daj się! Spójrzcie w jego oczy! Legion nie może ich zmieniać! – krzyknął, odpychając Lucyfera od półdemona.

– Zwariowałeś, Liam? – warknął Lucyfer, pomagając Harry'emu wstać. – Odbiło ci? Weźcie go na powierzchnię, muszę popracować nad tlenem w tym miejscu – westchnął Louis, a dwójka jego przyjaciół przytaknęła.

Zayn po prostu przerzucił sobie przez ramię wciąż wyrywającego się Liama, a w tym czasie Legion pokazal mu, że założył soczewkę.

– Lou, mam ochotę znowu cię związać i ujeżdżać – jęknął słodko.

– Moje skarbie. – Lucyfer uśmiechnął się, teleportujący ich do sypialni.

– Mogę tatusiu? – spytał niewinnie i kim byłby Louis, gdyby się nie zgodził. 





ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz