Obok niego siedział Liam, a w spodniach loczka można było dostrzec sporej wielkości wybrzuszenie.
Chciał nakrzyczeć na bruneta I zapytać, dlaczego obudził go w takim momencie, ale przecież aniołom nie przystaje zachowywać się w ten sposób. Szybko więc się opanował.
– Liam? – spytał, podnosząc się na łokciach i przecierając oczy. – Czemu mnie obudziłeś, coś się stało? – dodał i cóż, może jego czerwone oczy były teraz mniej czerwone, ale nadal ledwie co mógł normalnie funkcjonować. Po trzech dniach bez snu marne cztery godziny to mało.
– Masz trening, wariacie – westchnął cicho anioł, patrząc na przyjaciela.
– Mój ojciec przeniósł mi go na za miesiąc. Wczoraj musieli mnie podłączyć pod kroplówkę i dalej jedyne co brałem to te eliksiry na bezsenność. Mój tata chciał, abym dowiedział się czegoś o Lisie, ale to było ciężkie. Wszystko u niego sprowadza się do seksu, a piekło... tam jest potwornie zimno, Liam. On miał tam sine usta z wychłodzenia. Myślę, że tata nie będzie zadowolony z takiego obrotu spraw. Lucinda ma się przez to bliżej wolności. – Westchnął, a Liamowi kolory zeszły z twarzy.
Każdy znał Lucinde. Tworzyła masę demonów o sile podobnej Lucyferowi oraz możliwością zejścia na ziemię. Ona sama mogła tam schodzić, a co za tym idzie, jako meteoryt mogłaby unicestwić świat, tak jak tysiące lat temu.
Gabriel naprawdę kochał tamte dinozaury...
– Musimy iść szybko do twojego ojca... – powiedział starszy, biorąc loczka na ręce i biegnąc do gabinetu Michała.
– Liam, zwolnij – zapiszczał mniejszy, mocno łapiąc ramiona starszego, by nie upaść.
– Musimy szybko mu to przekazać, Hazz... – mruknął, pukając do drzwi.
Po usłyszeniu cichego ''proszę'', dwaj nastolatkowie weszli do biura Michała, gdzie byli już dość częstymi gośćmi.
– Liam, zapomniałem ci powiedzieć, żebyś go nie budził. Harry, zaraz wrócisz spać, musisz być silny na treningi, więc nadrobisz to spanie. Coś jeszcze was do mnie sprowadza? – spytał znudzony mężczyzna. Oho, czyli wrócił stary archanioł Michał.
– Nasze objawy się potwierdziły, sir. Lucinde rośnie w siłę... Trzeba mu powiedzieć. On musi ją pokonać – powiedział Liam.
– Wróć... jak to rośnie w siłę? Harry, co się dzieje w piekle? – spytał na powrót zmartwiony i zaintrygowany jednocześnie.
– Lou... Znaczy, Lucyfer powiedział, że jego matka przez jego osłabienie może wyjść na powierzchnię... Ona i jej armia – powiedział, ziewając.
– Harry, przypomnij sobie coś jeszcze... nie wiem, wysadzili bramę czy jak? Chce znać skutki – warknął Michał.
– Em... Kiedy Lucyfer zbliżył się do mnie, poczułem, że jest zimny jak lód... On słabnie... – oznajmił.
– Idź spać, Harry, zdobywaj informacje, a my postaramy się załagodzić sytuację w piekle. – Pokiwał głową w zrozumieniu Michał i jak na zawołanie Harry zasnął na kanapie. Liam i archanioł wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
Młodszy poczuł tylko jak upada na jakieś łóżko i szybko otworzył oczy.
Od: Autorek
Dzień dobry 💕
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow