– Nie, nie podpisuj go. Musisz się od niego uwolnić, tak będzie najlepiej – powiedziała stanowczo blondynka.
– Jesteś pewna? – spytał. Zachowanie dziewczyny wydało mu się dzisiaj jakieś dziwnie. – Coś się stało?
– Nic, Harreh. – Uśmiechnęła się do niego i wzięła łyk jego drinka.
– Lou, dziwnie się dzisiaj zachowujesz – szepnął.
– To ty jesteś jakiś inny. Po roku czasu przychodzisz tutaj, jakby nigdy nic. Tęskniłam za tobą, głupku – powiedziała wyższa.
– Miałem wiele pracy w domu, a do tego ojcu zebrało się na bankiety – wytłumaczył.
Ze sceny striptizu zszedł właśnie jakiś mulat z niesamowicie niebieskimi oczami. Ale nie tak pięknymi jak te Lou, pomyślał Harry.
Striptizer w samych skąpych bokserkach podszedł do baru, wbijając swoją twardą męskość w pupę mniejszego.
– Dwa drinki – powiedział niskim głsem, przypominającym Harry'emu głos Liama.
Młodszy tylko westchnął, cicho pijąc swojego drinka i patrząc się na Lou.
– Toni, mój przyjaciel potrzebuje zapomnieć o pewnym chłopaku, może zatańczycie? – zaproponowała dziewczyna, kiedy Styles wyzywał ją w głowie od najgorszych żmij. Striptizer jednak uśmiechnął się i bez pytania pociągnął bruneta na parkiet, zupełnie nie krępując się tym, że jest prawie nagi.
– Nie umiem tańczyć – powiedział cicho loczek, patrząc na wyższego.
– To nie jest do końca taniec – mruknał dużo wyższy chłopak i przyciągnął biodra Harry'ego do swoich, zaczynając je o siebie cierać tak, jak robił to każdy w klubie. Harry szybko zrobił się dość twardy i obrócił się, co było złym ruchem, bo pupę miał jeszcze bardziej czułą, a duży, twardy kutas ocierający się centralnie o jego wejście nie pomagał mu się uspokoić. Tym bardziej, że do zabawy wkroczyły ręce błekitnookiego mulata, masujące sutki anioła.
Harry odchylił głowę do tyłu, oddając się chwili. Było mu tak dobrze, tak przyjemnie.
Toni nie próżnował, od razu zaatakował szyję mniejszego i włożył mu rękę w bokserki. Zaczął szybko przesuwać rękę po długości jęczącego Harry'ego, na przemian gryząc jego szyję i platek ucha.
Młodszy, nie kontrolując się, przeniósł ich do zamku, gdzie wylądował na łóżku.
Żaden z nich nie zwracał na to zbyt dużej uwagi. Obaj zrzucali wszystko na alkohol. Toni zerwał z drobnego ciała Harry'ego ubrania, zaczynając lizać jego wejście i rozciągać je palcami.
Młodszy jęknął głośno, wypinając biodra. Chciał więcej, więcej...
Toni delikatnie się w niego wsunął, a pokój wypełniły jęki i sapnięcia dwóch mężczyzn, kiedy mulat narzucał coraz szybsze i slniejsze tempo.
Wtedy w pokoju pojawił się Louis. Wściekły Louis. Jego skóra płonęła.
Loczek sapnął, czując, jak mulat oderwał sie od niego i zawisł nad nim.
– L-louis... – wyszeptał przerażony loczek, ale demon szybko mu przerwał.
– Uno, właście zdradziłeś mnie z jakimś ludzkim ścierwem. Dos, wiem już, że jesteś synem Michała.Tres, jeśli to wszystko to z twojej strony jakiś żart, to bardzo słaby. Mogłeś zwyczajnie powiedzieć, że masz gdzieś naszą umowę – wyliczał, robiąc się coraz bardziej zły.
Toni spadł na łóżko przerażony, kiedy Louis przestał płonąć.
– Malinka zniknęła, nie podpisałeś umowy... jesteś wolny, jeśli właśnie tego chciałeś. Ale jedno się nie zmienia – warknął, a wtedy jego głos zmienił się w demoniczny, pusty – wykończę cię, potomku archanioła Michała.
Po tym demon zniknął tak szybko, jak się pojawił.
Młodszy spojrzał przestarszony w pustą przestrzeń. Jednym ruchem teleportował Toniego na ziemię i zamknął się w swoim pokoju.
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow