Epilog

5.4K 434 437
                                    


– Harry, chodź tu! – krzyknął Liam, biegnąc za loczkiem.

– Li!– krzyknął uradowany chłopak. – Chodź Toni, poznasz wujka.

– Wujta? – spytał, idąc powoli do taty. Mimo że Tony miał dopiero rok, wyglądał jak sześciolatek.

– Hej Toni, jestem wujek Liam, a to jest wujek Zayn i wujek Niall. – Wskazał na demony u swojego boku.

– Dz-dzień dobly – powiedział, uśmiechając się do nich.

– Hej, mały. – Odparł Zayn, kucając przy dziecku.

– Ty tes jesteś moim wujtiem? –spytał, patrząc na mulata.

– Tak, wujkiem. – Uśmiechnął się, biorąc chłopca na ręce.

– A ty też? – spytał blondyna.

– Ja też – odparł Niall z uśmiechem.

– A gdzie nasz ciężarny? – spytał Liam, z dobrze znanym Harry'emu błyskiem.

–Tryb niania Liam włączony, Louis, oficjalnie masz przesrane – ostrzegł Harry powoli schodzącego ze schodów Louisa z dość dużym brzuchem. Legion, po "wypychaniu tego klocka", musiał się zemścić.

Młodszy zachichotał cicho, dostając buziaka od męża.

– Liam, przyjacielu... – Starszy uśmiechnął się, starszy patrząc błagalnie na Zayna i Nialla.

– No wiesz, my ci nie pomożemy. – Zaśmiali się z szatyna.

– Ale mamy też dobrą wiadomość –powiedział Zayn, podając małego chłopca Niallowi. Położył rękęna brzuchu Liama. – Poznajcie Zayna Juniora. – Uśmiechnął się, ale Liam spiorunował go wzrokiem.

– To będzie dziewczynka – powiedział tylko, nim zaciągnął Louisa za nadgarstek do kuchni. – Więc twoja dieta... – było ostatnim, co usłyszał Harry i dwa demony oraz jego syn, nim dwoje ciężarnych oddaliło się jeszcze bardziej

– Jak wam się żyje? – spytał Zayn, patrząc na loczka.

– Całkiem dobrze, Louis miewa swoje humorki i dziwnie je, ale jest dobrze, a jak tam u was? – spytał i zyskał tym głośne westchnienie.

– Liam ma ten problem co ty, cały czas wymiotuje, bo jego anioł chce pozbyć się demona z jego wnętrza.

– O wiem, rozumiem cię – westchnął cicho, idąc do salonu.

– Jak Louis ci pomógł? – spytał Zayn. Widać było, że strasznie go to męczyło.

– Wypieprzył mnie. – Młodszy przegryzł wargę, przypominając sobie ten dzień.

– Ale coś może stać się juniorowi– wystraszył się demon.

– Coś ty. Uspokoi się jedynie. – Westchnął, siadając na kanapie.

– No... dobra – westchnął demon, widząc, jak Niall bawi się z małym Tonim.

– Uwierz, to na pewno zadziała. Będziecie wspaniałymi rodzicami.

– Niall zapewne tak, ale ja... jestem demonem śmierci – westchnął.

– To nic. A Louis Lucyferem. I zobacz. Teraz sam nosi dziecko – parsknął.

– Współczuję. – Zaśmiał się. – Liam nigdy by nas nie zdominował.

– Was jest dwóch. Mnie też jest dwóch. – Wzruszył ramionami.

Zayn uśmiechnął się i po chwili dołączyli do nich wszyscy chłopcy.

– Cieszę się, że tak wszystko się potoczyło – powiedział loczek.

– Ja tam oczekuje jeszcze, że dziadek Michał przestanie chrystianizować mojego syna – mruknął pod nosem Louis, na co wszyscy się zaśmiali.

– Dobrze, dobrze. Ty się nieodzywaj, diable w ciąży. – Zayn zaśmiał się.

– Nie cierpię cię, Zayn – warknął Louis, chowając twarz w szyi Harry,ego.

– Mnie i połowy nieśmiertelnej populacji – Malik przewrócił oczami, słysząc to nie pierwszyraz.

– Ale mnie kochasz – wymruczał mudo ucha loczek.

– Tylko ciebie – szepnął szatyn –i nasze dzieci.

– A one i ja kochamy ciebie. – Anioł zaśmiał się. – My daddy demon – szepnął cicho.

ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz