Louis pokiwał głową, zagryzł wargi i położył się na łóżko.
Harry wspiął sie na Lucyfera, mocno przywiązując nadgarstki szatyna do ramy.
– Hej, nie tak mocno, Hazz – wytknął.
– O to chodzi – warknął drugi, ściągając soczewkę. Pstryknął palcami i Louis tak samo związany leżał na brzuchu. – Tak długo czekałem na bliskie spotkanie z twoim tyłkiem – jęknął.
Ścisnął mocno lewy pośladek Lou, na co demon rozpoczął walkę.
– Spokój. – Mocny klaps i związanie kostek Louisa wszystko załatwiły. – Myślisz, że za te wszystkie lata oczekiwań powinienem cię od razu zerżnąć czy może przygotować? Mam jeszcze lepszą opcje... Zabawki – warczał do ucha przerażonemu Louisowi. – Twój Harry wróci, kiedy mu na to pozwolę. Długo nie ujawniałem swojej obecności, by zebrać siły, które teraz zużyję.
Louis chciał to już skończyć. Demon nad nim dominujacy był... Demonem!
Związane oczy i kaganiec były dopiero początkiem ich zabaw. Jeśli chodziło o dziurkę Louisa... Był dziewiczy, a Legion od razu rzucił go na głęboką wodę.
Cholera, Lucyfer doszedłby już od pierwszej zabawki, tych głupich zabawek analnych, których posiadania żałował już teraz. Nie mógł dojść przez ten głupi pierścień, który znajdował się na jego wielkim, czerwonym, mokrym kutasie.
Liczne wibratory i dilda... Louis żałował, że kiedykolwiek je kupił.
Lecz wreszcie jego dziurkę wypełniło coś innego niż plastik, sylikon czy guma.
– Podoba ci się, kochanie? – spytał Legion, dysząc diablu do ucha. – Tęskniłem za byciem w lucyferskiej dziurce... Przez te wszystkie lata nauczyłem sie jednak czegoś, a mianowicie... Jak głęboko można wsunąć ogon w swojego uleglego.
Właśnie to miał w sobie teraz Louis. Pieprzony ogon, który wchodził w niego coraz głębiej i głębiej.
– Jeszcze trochę i dostaniesz to, na co tak długo czekasz... Mojego kutasa – warknął, schodząc niżej. Jego język zaczął błądzić po calej długości kutasa Lou, kiedy ogon po prostu zalewał wnętrze diabla przyjemnością.
Louis chciał coś powiedzieć, ale kaganiec wszystko niwelował.
– Kiedy wreszcie mój kutas cię zniszczy, pozwolę ci dojść. Zaleję twoją dziurkę moją spermą, zatkam ją i zacznę dawać ci klapsy, a kiedy już skończę, wpuszczę Harry'ego, by mógł się tobą poprzejmować – obwieścił swoj plan. – Ale za jakiś czas wrócę.
– Czemu go tak krzywdzsz, Legionie? – pomyślał Louis, patrząc się znad ramienia. Kochał loczka. I musiał znaleźć rozwiązanie, by pozbyć się demona.
Ogon zniknął z wnętrza szatyna.
– Lou, to takie słodkie, widzieć twoje łzy – westchnął Legion, widząc, jak Louis płacze z przyjemności, kiedy jego kutas mocno w niego wszedł. Kaganiec i chusta na oczach zniknęły. – Chcę słyszeć, jak jęczysz – westchnął, zaczynając od razu się ruszać.
– Cz-czemu! – krzyknął, wyginając się w łuk, a z jego oczu zaczęły lecieć łzy.
– Taki piękny – sapnął, przyspieszając i odnajdując prostatę demona. – Odpowiadając na twoje pytanie... Nie krzywdzę go, twoja przyjemność jest jego przyjemnością. – Zarechotał. – Jestem tak blisko, Lou – jęknął, łapiąc pierścień na kutasie Lucyfera. – Chcesz dojść pierwszy? – spytał, odrobinę poluźniając pierścień.
– T-tak – wysapał głośno, patrząc na niego.
– Dobry chłopiec. – Uśmiechnął się, zdejmując pierścień, na co ciało Louisa zareagowało natychmiastowym dojściem. – Kiedy tu wrócę, będę pamiętał, że to całe tatusiowanie cię podnieca – warknął, dochodząc głęboko w Lucyferze.
Nie zdążył się wysunąć, nim czarne oczy stały sie zielone, a zamiast Legiona nad Louisem górował Harry.
– Lou... – Zakrył sobie usta rękami. – Boże.... Co ja zrobiłem – powiedział cicho, wychodząc z niego i uciekając na koniec pokoju.
– Harry... – wyszeptał slabo Louis.
– Wybacz mi!– krzyknął anioł, wybiegając z sypialni. Teleportował się do swojej sypialni, by nałożyć pierścień blokujący Legiona.
W tym czasie Louis wciąż zwiazany stracił przytomność, myśląc jedyne o tym, że kocha Harry'ego jako osobę, a nie ciało, które go skrzywdziło.
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow