Harry poprawił swoje okulary, czytając księgi o Legionach w piekielnej bibliotece.
Obrazy i legendy były przerażające, jak on mógłby być takim potworem. Louis od kilku dni chodował róże przy pałacu chodował dla Harry'ego.
Loczek miał o tym nie wiedzieć, przez przypadek podsłuchał ogrodników mówiących, że "władca sprowadził je specialnie dla swojego męża" i to radowało jego serce. Legion na jakis czas zniknął z ciała Hazzy, przez co brunet brdzo się cieszył. Louis nie namawiał go też ani razu do seksu, tylko starał się zabierać na romantyczne pikniki.
Brunet westchnął cicho, czując syndromy i moce, jakie mogą mieć Legiony. Podobno, jeśli się dogadają, może być z tego ogromna radość i przyjemność.
Szkoda, że trafił mu się Legion szmaciarz. Harry nie pozwoli mu dotknąć jego Lou.
Jęknął cicho, kładąc głowę na biurko. Siedział już tu pięć godzin, szukając sposobów na zjednoczenie się.
Jego czytanie przerwały usta Louisa.
– Dłużej tak nie mogę – jęknął starszy w usta mniejszego. – Pragnę cię.
– Gdzie byłeś? – spytał anioł, cmokając straszrgo i skacząc na niego.
– Chciałem ściągnąć tu jakieś kwiatki, bo wiem, że je lubisz– westchnął, biorąc Harry'ego do sypialni.
– Słodki. – Zachichotał, wpijając się w wargi starszego.
– Tylko dla ciebie. – Louis uśmiechnął się, kładąc go na łóżku.
– Jak to się stało, że diabeł wybrał akurat mnie? – zamruczał.
– Jak to się stało, że zauroczył mnie anioł? – odpowiedział Lou.
Młodszy zachichotał, zdejmując z szatyna bluzkę i przyssał się do jego szyi.
Louis jęknął cicho.
– Uwielbiam twoje malinki – mruknął i zaczął rozbierać swoje chłopca.
– Tylko je? – wymruczał Hazz, łapiąc za krocze szatana.
– Uwielbiam całego ciebie, Hazz – wymruczał.
Młodszy tylko zachichotał, popychając szatyna na łóżko.
– Bawisz się w dominację, Hazz? – spytał Louis, opadając na poduszki. – Chcesz mnie ujeżdżać?
– Bardzo – wymruczał anioł, wpiając się w jego wargi. Sam był spragniony seksu. Jednak ten cebilat nie wyszedł im na dobre.
– Przywiąż mnie do łóżka, Hazz, pokaż mi swoją ciemną stronę – sapnął demon, na co mlodszy zachichotał.
– Rączki do góry, tatusiu – wymruczał, a kiedy już Louis był skutecznie, zdjął swoje majteczki i ustawił sie nad kutasem demona.
– Tak bez przygotowania? – spytał niebieskooki.
– Rozciągałem się dziś rano pod prysznicem. – Hazz uśmiechnął się, dając swojemu tatusiowi szybkiego klapsa, zanim usiadł na jego wielkim kutasie. Jęknął głośno, odchylając głowę do tyłu. To była jego ulubioną pozycja do seksu z diablem. Czuł, jak ten go rozciąga samą swoją wielkością.
– Oh, Hazz – sapnął Louis, po czym dostał kolejnego klapsa w udo.
– Cicho – sapnął Harry.
Louis spojrzał na niego z chytrym uśmieszkiem.
– Moja dziecinka – wymruczał, gdy loczek pochylił się nad nim.
Kolejny klaps był na prawde mocny.
– Masz być cicho, Lou. Zamiana ról, nie zapominaj o tym. – Harry zgromił go wzrokiem, zaczynając podskakiwać I demon musiał przyznać, że jak na niewinnego aniołka, miał strasznie silną rękę.
Od: Autorek
Napisaliśmy już epilog, wystarczy skopiować i sprawdzić. Cóż ogólnie to zaczynamy pisać kolejne ff. Tym razem ziallama. Zayn na dole, tak dla odmiany.
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow