Młodszy poczuł tylko jak upada na jakieś łóżko i szybko otworzył oczy.
– Martwiłem się, mój mały – mruknął Szatan. – Jakiś kretyn cię obudził, a ja znowu zaczynam marznąć – dodał, po czym zawisnął nad aniołkiem.
Jego usta szybko odnalazły te Harry'ego i kolory zaczęły wracać do ciała demona. Zwłaszcza kiedy loczek włożył ręce we włosy starszego. Uczucie ciepła nasiliło się.
– Mój przyjaciel pomylił dni – westchnął podczas pocałunku. –Przekazałem Michałowi tylko ważną informację i wróciłem. Muszę odpocząć...
– Paradoksalnie odpoczywasz – skomentował znowu, łącząc ich usta. Dopiero teraz Harry zauważył, że jest nagi, tak jak wcześniej, zanim Liam wyrwał go z poprzedniego snu. Wszystko było takiej jak wcześniej, jakby czas w ogóle nie minął. – Obróć się, przysięgam, że będziesz płakał z przyjemności – zachęcił chłopca, oblizując usta. Miał zamiar dokładnie wylizać swojego małego aniołka.
– M-mógłbyś przetransportować moje.... Moje ciało do mojej sypialni lub im przekazać, by to zrobili? Przenieść moje ciało.
– Już dawno nie ma ich obok ciebie, poszli się naradzić. Nie chcą, bym cokolwiek usłyszał – odparł Lucyfer i przewrócił oczami, sam obracając aniołka na brzuch.
Delikatnie ścisnął pośladki mniejszego i rozwarł je, by ujrzeć różową, ciasną dziurkę, którą natychmiast polizał.
Loczek jęknął na te nieznane uczucie, zaciskając ręce na pościeli łóżka. Aniołowi takie rzeczy były zabronione...
Ale skoro jego ojciec tego chciał.
– Rozluźnij się, maleńki – wysapał Louis i znowu zaczął lizać wrażliwe miejsce, a im bardziej rozluźniony był Harry, tym język Louisa drażnił go głębiej, nie wchodząc jednak do środka dziurki.
Do czasu.
Kiedy anioł był po prostu jęczącą kupką przyjemności, demon zaczął robić mu rimming.
Jęczał, sapał, wymawiał cały czas imię szatana. Było mu tak dobrze. Jeszcze nigdy tego nie doznał.
Lucyfer wiedział, co robi. Doskonale wiedział. A opcja odebrania i jednocześnie zostawienia Harry'ego dziewiczym podobała się im obu.
Długi język diabła badał doskonale wnętrze mniejszego i po chwili loczek poczuł coś dłuższego w sobie, długi palec dominata rozciągał go lekko na przemian z językiem.
Uczucie było nie do wytrzymania. Brunet czuł, że chyba potrzebuje do toalety. Starał się to przetrzymać, ale czując w sobie drugi palec, szybko kazał Louisowi przestać.
– STOP!
–M-musze do łazienki — szepnął cicho, patrząc na starszego.
– Skarbie, to nie tak – westchnął starszy. – Po prostu to wypuść – dodał, znajdując słodki punkt swojego uległego, na co źrenice Harry'ego się powiększyły.
Krzyknął z przyjemności, ale nadal dzielnie trzymał to coś w sobie.
– J-ja – wyjąkał, odchylając głowę do tyłu i w pewnym momencie szatyn uderzył w jego czuły punkt.
I to było dla niego za dużo. Jęknął głośno, co oznaczało tylko jedno.
Białe smugi gęstej cieczy przykryły krwistoczerwone poszewki na łóżku Lucyfera. Harry wyczerpany upadł na brudne tkaniny, a diabeł pozwolił mu na to, sam kładąc się obok niego.
Ich ciała były rozpalone. Szron na oknie w sypialni Lucyfera zaczął znikać, nawet zanim Harry zasnął i obudził się wypoczęty, ale już w niebie w swojej sypialni.
Loczek poczuł coś mokrego w swoich bokserkach, więc postanowił natychmiast wziąć prysznic i się przebrać.
Nie pamiętał, kiedy ostatnio miał w sobie tyle energi.
Od: Autorek
Miśki! Dziękujemy za głosy!!!!
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow