Młodszy uśmiechnął się tylko, przymykając oczy, by po chwili znaleźć się w komnacie demona.
– Mój Harry – wyszeptał pan piekieł. – Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, mając cię obok.
– A ja się cieszę, że tu jestem! – Zachichotał, rzucając się na wygodne, ogromne łóżko.
– Hazz – wymtuczał Lucyfer, łapiąc się za twarde krocze – proszę...
– Co chcesz? – Anioł zachichotał cicho.
– Przecież wiesz – sapnął szatyn, a jego członek naprawdę mocno napierał na materiał spodni, będąc bardzo dobrze widocznym dla oczu aniołka.
– Wiesz... Musisz mówić. No i zasłużyć – przegryzł wargę zielonooki.
–Harry... to ja tu odgrywam rolę tatusia, chyba że mam cię tak wołać, kiedy będę cie ostro pieprzył. – Zaśmiał się, pozbywając się koszuli.
Młodszy oblizał wargi.
– No, tatusiu, jestem cały twój.
– No ja myślę. – Starszy zaśmiał się, pochylając się nad drobnym chłopcem, i przyssał się do jego szyi, rękami błądząc po zakrytym jeszcze ciele anioła.
Młodszy jęknął cicho, kładąc dłonie na plecy demona. Pod palcami czuł, jak mięsnie Louisa pracują. Krew w żyłach dwójki kochanków wrzała. Demon szybko pozbył się odzienia młodszego chłopca i przywarł ustami do sutków.
– T-tatusiu – wyjąkał Harry, odchylając głowę do tyłu.
–Właśnie tak, kochanie – sapnał starszy, walcząc z paskiem spodni bruneta. Niby robili to już wiele razy w snach aniołka, ale teraz młodszy czuł to o wile lepiej, na swoim ciele. Bylo mu gorąco i czuł podniecenie takie jak nigdy dotąd.
– K-kocham cię – wyszeptał cicho Harry, patrząc na starszego.
– Ja ciebie bardziej – powiedział miękko diabeł, zdejmując spodnie z krągłego tyłka aniołka.
– C-co będziemy robić jutro? – wyjąkał Harry, rozkładając nogi.
– Co zechcesz, kochanie. – Louis pocałował jego czułe miejsce przez majtki.
Młodszy jęknął, wyginając się w łuk. Nawet z Tonym nie był taki wrażliwy na dotyk.
– Nie jestem zadowolony z tego, że swoje cielesne dziewictwo oddałeś Toniemu, ale jakoś to przeboleję – powiedział Lucyfer, ściągając białe koronkowe majteczki ze swojego uległego.
– Prze-przepraszam – wyszeptał cicho Harry, patrząc na ukochanego.
– Przebolejemy to, kochanie. – Lou usmiechnął się miło, biorąc do ust od razu całą długośc Harry'ego.
– L-Louis! – krzyknął chłopak, wypychając biodra do góry.
Demon zaśmiał się, nadal mając kutasa Harry'ego w ustach, i zaczął poruszać głową w przód i w tył.
Loczek na zmianę jęczał i krzyczał z przyjemności.
Kiedy był już blisko, demon odsunał się od niego z głośnym mlaśnięciem i zaczął pozbywać się swoich dolnych partii ubrań.
– T-tatusiu – jęknął niezadowolony aniołek, wiercąc się.
– Spokojnie, kochanie, sprawię, że odnajdziesz swoje własne niebo – wysapał diabeł, znowu pochylajac się nad kroczem chłopca. Tym razem obrócił go jednak i język zanurzył w ciasnej zaróżowionej dziurce aniołka.
– M-musisz zawsze przedłużać? – jęknął Harry w poduszkę, kręcąc biodrami ósemki.
– O to chodzi, uwilbiam łamać twoje granice, śliczny – warknął demon, dając mu mocnego klapsa i zatrzymując jego biodra, by znowu wrócić do pustoszenia wnętrza Harry'ego swoim językiem.
– T-tatusiu! – krzyknął brunet, łapiąc się mocno poręczy łóżka.
– Własnie tak, księżniczko – warknął, zamieniając język na palce.
Młodszy tylko sapnął głośno, wyginając się w łuk i zaciskając zęby.
–Możesz dojść – mruknął Louis, dodając kolejny palec.
– J-ja chcę, byś był we mnie...– wysapał cicho zielonooki.
– Kochanie, dojdziesz dziś od mojego kutasa jeszcze wiele razy. – Demon Uśmiechnął się.
– N-nie dam rady aż tyle – jęknął cicho.
– Oj, kotku... – Dodał trzeci palec, odnajdując prostatę chłopca.
Młodszy więcej już nie potrzebował. Doszedł z głośnym jękiem na pościel.
Louis, czując, jak mięsnie mniejszego zaciskają się na jego palcach, podczas tego momentu wyjął je delikatnie z wrażliwego wnętrza i kilka razy poruszył dłonią po swoim dużym, mokrym członku.
– Może zabooeć – powiedział cicho i zaczął delikatnie wpychać wielkie przyrodzenie w Harry'ego.
– Ah! – jęknął głośno anioł.
– Wszystko w porządku? Mam się zatrzymać? – spytał demon zmartwiony.
– Zapomniałem już jaki... Jaki duży jesteś – jęknął Harry.
– Jest okey, kochanie – powiedział Louis, będąc już cały w Harrym. – Dam ci chwilkę na przyzwyczajenie się.
– M-mogę się odwrócić? – wyszeptał brunet.
– Dobrze, kochanie – powiedział demon, delikatnie wycofując się z tyłeczka Harry'ego.
Młodszy odwrócił się, rumieniąc się na widok demona. Louis znowu wszedł w chłopca i pochylił się nad nim, opierając swoje czoło o jego.
– Kocham cię – wyszeptał zielonooki, cmokając wargi starszego.
– Ja ciebie bardziej – odparł równie cicho Louis i zaczął się poruszać.
– Oh... – jęczał co chwilę z przyjemności młodszy.
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow