Już ponad dwie godziny temu demon opuścił zamek. Od tamtej pory loczka zaczęły niepokroić nudności.
Nie był w stanie nic jeść, bo od razu jego organizm wypychał to na zewnątrz.
Był osłabiony. Wymiotował. Nawet Legion nie wiedział, co się dzieje.
– Harry... A może jesteś w ciąży? – spytal Liam. Razem z Niallem i Zaynem od dawna starają się o dziecko.
– Przy-przynieś mi test – powiedział cicho, siadając na płytkach.
Co dziwne, anioł od razu wyjął takowy test z kieszeni.
– Musisz na to nasikać – wytłumaczył i wyszedł z łazienki.
Młodszy westchnął cicho, robiąc co trzeba i czekając chwilę. Nie mógł być w ciąży...
Liam po chwili do niego dołączył i spojrzał na przedmiot z uśmiechem.
– Dwie kreski, Boże, gratuluję ci, Hazz!
– Boże.... – szepnął młodszy. – Ale... Ale...
– Coś nie tak? – spytał nagle zmartwiony Payne.
– Lou... On wyjechał... I Legion... – zaczął wymieniać.
– Hej, spokojnie, z tego co wiem Lucyfer już wraca, jeszcze dziś będzie z powrotem bo wampiry oddały mu pokłon.
– Ale Legion, nasza umowa – szepnął.
– Mam dla ciebie wspaniałą dietę! Bez mdłości, a będziesz jadł dużo witamin. – Zabrał go za rękę do kuchni.
– Lee... – westchnął młodszy, kładąc rękę na brzuch.
I cóż, tak wyglądał cały dzień Harry'ego. Zmartwienia i sluchanie niani Liama. Anioł już wiedział, czemu jego facet tak tego nienawidził.
– Nie jestem chory, do cholery! – krzyknął młodszy, rzucając w anioła kubkiem.
– Ale to dla dobra dziecka, i nie denerwuj się, bo będzie agresywny – bronił się. Wtedy usłyszeli, jak żelazna brama przed zamkiem się otwiera. Louis wrócił.
– Louis! – krzyknął zadowolony loczek.
Starszy otworzył masywne drzwi, biorąc Harry'ego w objęcia.
– Mój Hazz.
– Jak było? – spytał loczek, wdychając zapach demona.
– Wyczuli we mnie wilka i poddali się.
– Mój król. – Zachichotał młodszy.
– Moja księżniczka – wymruczał szatyn, mocno cąłując loczka. Liam usmiechnął się szeroko, podchodząc do nich.
– Hazz, twoja sałatka – odparł, przypominając loczkowi o jedzeniu.
– Nie będę tego jadł, to jest paskudne – warknął.
– Co jest, Harry, rozchorowałeś się, że Liam cię niańczy? – spytał niezrozumiale starszy.
– Nie, Harry po prostu jest w... – Liam nie dokończył, gdyż został wepchnięty do innego pokoju.
Harry zaśmiał się głupio i pociągnął Louisa za rękę.
– Chodźmy stąd, Lou, ten idiota nie wie, co mówi.
– Hazz, mów o co chodzi – powiedział Lucyfer.
– Bo ja... tak jakby jestem w ciąży? – sapnął cicho, zatrzymując się.
– W ciąży? – spytał zdziwiony, kładąc dłoń na brzuchu chłopaka.
– J-ja nie wiem, n-nie umiem być d-dobrym ojcem – zapłakał aniołek.
– Hazz.... To to jest świetna wiadomość, kochanie – powiedział Louis, wpijając się w jego wargi.
– Ale jest jeszcze coś – jęknął.
– Co, skarbie? – spytał zdziowny.
– Legion... On... Umowa była taka, że jeśli nie wrocisz w ciazkim stanie, dziś zacznie się nasza umowa. – Loczek westchnął ciężko, a w jego oczach zakręciły się łzy.
– Hazz... – powiedział, przytulając młodszego.
– Nie chcę cię skrzywdzić – szlochał.
– Spokojnie... Dam radę, skarbie. – Uśmiechnął się do Harry'ego.
– Zamknij mnie w lochach, Lou – zaproponował młodszy.
– Nie – odparł stanowczo.
– Lou... – jęknął, a jego oczy zaczęły powoli ciemnieć.
– Wytrzymam. – Cmoknął loczka i odsunął się od niego.
– Gdzie uciekasz, laleczko? – spytał Legion, przyciągając Lou do siebie.
– Jeden raz i oddawaj mi mojego Harry'ego – mruknął Louis, patrząc na demona.
– Tak, tak, jasne.
– Mówię serio – odparł.
– To będzie długi raz, księżniczko. – Zaśmiał się demon i pociągnął Louisa za nadgarstek do sypialni. – Zrobiłeś mi dzeciaka, to niesprawiedliwe – prychnął.
– Nie chciałem – westchnął cicho.
– Dzień dobroci dla zwierząt, nie zrobię ci tego samego –mlasnął niechętnie. – Ale bądź posłuszny.
– Czyli? – spytał zdziowny, patrząc na loczka.
– Rób, co każę, Lou, a dostaniesz przyjemność. – Uśmiechnął się i pstryknął palcami, by byli nadzy.
– Dobra – mruknął cicho, kaldac się na łóżko.
– Grzeczny chłopiec. – Uśmiechnął się. – Połóż się na brzuchu i wypnij, mam ochotę na twoją dziurkę – powiedział groźnie.
Louis westchnął tylko, robiąc, co rozkazał młodszy.
Zaraz potem poczuł ciepły, śliski język w swoim wnętrzu. Nie sposób było nie jęknąć.
Złapał się poręczy łóżka. Próbował być silny.
Jego uda drżały. Było tak przyjemnie, a język demona wsunął się jeszcze głębiej. Louis odrzucił głowę do tyłu.
CZYTASZ
ᴍʏ ᴅᴀᴅᴅʏ ᴅᴇᴍᴏɴ ✓
Fanfiction[ #10 w ff ] Harry to przyszły Archanioł, a Louis to syn Lucyfera. Współpraca z @Nightiwolf Okładka zrobiona przez Darrrow