Rozdział trzeci

7.4K 422 92
                                    


Anabelle

To wszystko było bez sensu, pierwsze co przyszło mi na myśl, kiedy się obudziłam.

Całe moje życie było bez sensu. Wiedziałam, że nie powinnam tak myśleć, przecież wiele osób ma stanowczo gorzej niż ja i niektórzy woleliby się ze mną zamienić miejscami, ale ja też chciałabym się z kimś zamienić miejscem. Chociaż na kilka dni wyrwać się z tego domu, być z dala od rodziców i mieć od nich święty spokój. Miałam dziwne przeczucie, że za kilka dni moje marzenie może się faktycznie spełnić, ale to były tylko głupie przeczucia, które nic tak naprawdę nie znaczyły. Bo co się mogło stać? Pojawi się jakiś książę na białym koniu i postanowi mnie poślubić? Nie wierzyłam w bajki i głupia też nie byłam. Moje życie nie było zbyt kolorowe i interesujące, a już na pewno nie należało do bajek.

Zeszłam z łóżka mając zamiar się ubrać. Dzisiaj miał być wyjątkowy dzień, tak twierdziła przynajmniej przez ostatnie kilka dni moja matka, która nie tyle chodziła zdenerwowana co podniecona. Starałam się wyciągnąć z niej informacje na temat tego o co dokładnie chodzi, ale zbywała mnie słowami, że wszystkiego się dowiem dzisiaj.

Stanęłam przed lustrem, chociaż doskonale wiedziałam co, a raczej kogo zobaczę w odbiciu. Nie liczyłam na żadne zmiany. Rozpuszczone włosy, nieco pofalowane sięgały mi delikatnie za piersi, ciemne brązowe oczy uważnie jak zawsze śledziły każdy mój nawet najmniejszy ruch w lustrze, a ciało samo w sobie nie było takie złe jak mogłabym tego oczekiwać. Prychnęłam w myślach, odwracając się od lustra. Zastanawiałam się przez kilka sekund co mogłabym w sobie zmienić, ale po chwili dotarło do mnie, że jakiekolwiek zmiany nie miały sensu. Nikt by tego nie zauważył, a poza tym nie miałam też dla kogo się zmieniać.

Nie zmieniając piżamy na ubrania zeszłam na dół.

Widok mamy w kuchni i to na dodatek w naprawdę dobrym humorze uśmiechnęłam się blado. Zwykle miała na sobie szary strój, który tylko dodawał jej lat. Krzątała się po pomieszczeniu z kubkiem kawy w ręku,a tym razem było zupełnie inaczej. Nie poznawałam kobiety z którą spędziłam całe życie.

Usiadłam na wysokim stołku przy kuchennej wysepce uważnie się jej przyglądając.

Włosy miała związane w wysoki kok, a kilka kosmyków opadło jej na twarz, przez co wyglądała o wiele ładniej.

– Świętujemy dziś coś? – zapytałam w końcu, chcąc też zwrócić na siebie uwagę kobiety. Spodziewałam się wszystkiego, od tego, że powinnam być ubrana po chłodny ton oznajmiający mi, że powinnam wrócić na górę i zejść z powrotem, kiedy będę gotowa. Jednak z całą pewnością nie spodziewałam się tego, że kobieta do mnie podejdzie i ucałuje mnie w obydwa policzki.

– Dowiesz się słońce wieczorem, dowiesz się wieczorem – odpowiedziała jedynie i delikatnie, wręcz czule pogłaskała mnie po policzku – masz się dzisiaj ładnie ubrać. Będziemy mieli bardzo wyjątkowego gościa, a nie chcę, żeby sobie o nas pomyślał źle. Poza tym będziesz gwiazdą wieczoru. Musisz być piękna.

Nie rozumiałam nic z tego co powiedziała, ale nie miałam zamiaru się kłócić. Tym bardziej po jej słowach nie miałam pojęcia kto mógłby nas odwiedzić. W końcu znajomi, którzy mnie czasem odwiedzali nie robili takiego wrażenia na mojej matce, więc to na pewno nie był nikt kogo znałam. Cóż pozostało mi tylko domyślanie się kim jest tajemniczy gość. Jednak byłam szczerze przekonana, że dopóki się nie pojawi nie będę wiedziała kim on lub ona jest.

Beauty and The BeastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz