Rozdział dwudziesty piąty

2.1K 147 41
                                    

Anabelle

Ze wszystkich miejsc na świecie, sypialnia nieśmiertelnego była ostatnim w którym powinna się znaleźć. Od samego początku wiedziała, że wchodzenie tutaj będzie błędem, a teraz słono za to zapłaci. W milczeniu, z zamkniętymi oczami przygotowywała się do tego, aby mężczyzna wymierzył jej odpowiednią karę. Sekundy zmieniały się w minuty, a te wlokły się w nieskończoność. Próbowała w pewien sposób wymyślić co może zechcieć jej zrobić za wchodzenie tu bez jego pozwolenia, za dotykanie rzeczy, które nie są jej. Miała w głowie pustkę, której nie potrafiła w żaden sposób zapełnić. Nie odważyła się podnieść na niego wzroku, jeszcze nie. Cała pewność siebie, która się pojawiła po jej zmianie zniknęła. Znowu była zniszczoną przez życie młodą kobietą, zapomnianą przez najbliższych i poniżaną na każdym kroku. Kątem oka widziała jak mężczyzna odkłada ramkę z powrotem na miejsce. Położył ją jednak zdjęciem do dołu i więcej nie mogła już spoglądać na parę ze zdjęcia.

- Dlaczego?

To pytanie odbijało się echem w jej głowie. Dlaczego? Dlaczego jesteś taka głupia Anabelle? Choć bardzo chciała, nie potrafiła znaleźć na to odpowiedzi. A może zwyczajnie nie chciała? Nie miała tak naprawdę pojęcia co mogłaby mężczyźnie odpowiedzieć. Ciekawość? Chęć znalezienia czegoś, co mogłoby sprawić, że ją wypuści bezpiecznie? Nie, to nawet nie była poprawna odpowiedź. Czego tam szukałaś, Ano? Chciała mu jakoś sensownie odpowiedzieć, tylko nie potrafiła. Za każdym razem, gdy była gotowa na to, aby udzielić mu odpowiedzi w gardle pojawiała się gula, której nie potrafiła pominąć. Wiedziała, że czekał na odpowiedzieć. Z każdą chwilą jak zwlekała, zapewne robił się coraz bardziej niecierpliwy. Może wcale tak nie było, a jej tylko się wydawało? Pojęcia nie miała.

- Przepraszam – wyszeptała ledwo poruszając przy tym wargami. Na więcej nie była w stanie się teraz zdać. Chciała jak najszybciej stąd uciec. Nawet gdyby spróbowała nie miałaby przy nim szans. Mogła spróbować wybiec z pokoju, ale i tak by ją dogonił. Nie musiałby przecież nawet zbytnio się starać, żeby ją złapać. Usłyszała jak mężczyzna cicho wypuszcza powietrze. Odwrócił się do niej plecami, dłonie ułożył na karku i spoglądał na coś, czego ona dostrzec nie mogła. Czy próbował się w ten sposób uspokoić? Nigdy wcześniej się przy niej nie wstrzymywał z niczym, więc dlaczego teraz miałby nagle to robić? Czy nie po to tutaj była? Aby sprawić mu przyjemność, kiedy on będzie ją tłukł? Drgnęła kiedy mężczyzna nagle opuścił ręce i znalazł się tuż przed nią. W dłonie ujął jej twarz, w nadzwyczaj delikatny sposób, i uniósł do góry. To co zobaczyła w jego oczach, nie było tym co widywała przez niemal ostatni rok. Ciężko było jej określić co takiego w nich widzi. Nie było tam złości, chęci zrobienia drugiej osobie krzywdy. Wyglądał... Trudno było w to uwierzyć, ale przez moment sądziła, że wygląda jakby sam doświadczył jakiejś krzywdy. To było przecież niedorzeczne, prawda? Alexander nie był typem, który pozwalał sobie na to, aby ktoś mu zrobił krzywdę. Zanim zdążyłoby się go skrzywdzić, on przewidziałby ten ruch i swojego przyszłego niedoszłego napastnika zostawił martwego. Całość nie zajęłaby mu nawet kilku minut, a po wszystkim odszedłby jak gdyby nigdy nic. Nie widziała go, na całe szczęście, kiedy naprawdę na kimś się wyżywał. Patrzeć na to nie musiała, żeby wiedzieć, iż nie należało to do przyjemnych wydarzeń.

- W innej sytuacji już dawno musiałbym cię ukarać – powiedział miękko. Przesunął wierzchem dłoni po policzku brunetki – ale dziś mamy wyjątkowy dzień, prawda? Florence się dobrze tobą zajmowała?

Nagła zmiana tematu ją zaskoczyła. Dlaczego nie ciągnął dalej faktu, że grzebała mu po sypialni? I, jaki wyjątkowy dzień? Dla niej ta cała dobroć oznaczała tylko tyle, że w ciągu najbliższych dni znajdzie się w piekle, którego wcześniej nie doświadczyła, a ona sama będzie błagać o śmierć. Nie potrafiłaby zliczyć ile razy chciała już umrzeć. Ale dziś, dziś było niemal tak jak w dniu, kiedy oficjalnie poznali się po raz pierwszy i kiedy została bestialsko sprzedana.

Beauty and The BeastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz