Anabelle
Oddychała powoli.
Liczyła każdy wdech i wydech, oczami błądziła po suficie. W głowie wciąż miała natłok myśli, których nie potrafiła zebrać w kupę. Wciąż nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. To było... Intensywne i nagłe. Momentami wciąż drżała na samą myśl o tym co się wydarzyło, ale nie tak jak wcześniej. To był inny rodzaj. Nie czuła strachu i szczerze to ją przerażało. Po tym wszystkim co ją tutaj spotkało nie powinna chyba czuć się tu pewnie. Może to było zbyt mocne słowo, ale na pewno w tym momencie nie była przerażona. Od wczorajszego dnia to uczucie zniknęło. Albo tylko na moment zostało schowane pod masą innych. Nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek w swoim życiu doświadczyła tylu emocji naraz. Nawet jako dziecko, kiedy można powiedzieć, że była względnie szczęśliwa. W tamtym okresie była beztroskim dzieckiem, które nawet nie podejrzewało, że może skończyć w taki sposób. I przede wszystkim nie znała prawdziwej twarzy tamtych ludzi, którzy ją wychowywali. Nieświadomość była czasem wybawieniem, ale dowiadywanie się okrutnej prawdy bolało. I to mocno.
Wdech i wydech, wdech i wydech...
Leżała jeszcze tak przez kilka minut. Powoli podniosła się na łokciach, a następnie usiadła na łóżku. Wydarzenia z wczoraj wciąż jeszcze do niej nie docierały. Była obolała, jednak nie narzekała na ten konkretny rodzaj bólu. Dziwnie się czuła, nie potrafiła tego opisać. Nagle poczuła pragnienie, w ustach miała sucho. Od kolacji nie wypiła ani kropelki wody. I choć chciała jeszcze zostać w łóżku, czuła potrzebę, aby wyjść.
I dziś nie ma się czego bać, prawda?
– Dziękuję. Że mi to pokazałeś i że mogę tu przychodzić. To naprawdę bardzo wiele dla mnie znaczy i... nie wiem czy będę w stanie kiedykolwiek się za to odpłacić.
- Nie musisz – zapewnił – jeśli chcesz jeszcze się porozglądać to śmiało. A jeśli nie, to chciałbym ci jeszcze coś pokazać.
Zdecydowała się jeszcze tu zostać.
Tylko kilka minut. Nie chciała nadużywać gościnności nieśmiertelnego i jego dobrego humoru, który mógł zmienić się w każdej chwili. Spokojnie przyjął to, że chciała posiedzieć tu jeszcze trochę. Krążyła wśród tych wszystkich książek, nawet nie orientując się, kiedy mężczyzna opuścił na moment bibliotekę. Dostrzegła brak jego nieobecności, kiedy spojrzała w stronę, gdzie stał przed chwilą. Na moment serce podeszło jej do gardła. W myślach wyobrażała sobie jak nagle na nią naskakuje, a choć nic takiego się nie stało, poczuła na szyi wampirze kły. Automatycznie dotknęła dłonią gardła, jakby chcąc poczuć dwa wgłębienia czy lepką, świeżą krew. Jednak na jej szyi nic nie było. Była przewrażliwiona. Wiedziała, że nie powinna się denerwować. Dziś miała się go nie obawiać, sam jej to mówił. Ale czy powinna mu wierzyć? Było tyle sytuacji, kiedy mówił jedno, a drugie robił. Zwyczajnie gubiła się w tym wszystkim. Trudno było przewidzieć jaki będzie jego następny krok. Nawet jak myślała, że przewidziała co zrobi, ten zaskakiwał ją swoim wyborem.
- Jesteś zbyt spięta, Anabelle.
Podskoczyła w miejscu.
Musiał sobie zdawać sprawę z tego, że ją wystraszył. Delikatny uśmiech na jego twarzy to potwierdzał. W jednej dłoni trzymał nową butelkę z winem, a przynajmniej na wino to wyglądało, a w drugiej dwa, lśniące kieliszki. Wiedziała, że wypiła tego wieczoru zbyt wiele. Nie była przyzwyczajona do alkoholu, a zwłaszcza takiej ilości.
![](https://img.wattpad.com/cover/136083602-288-k535355.jpg)
CZYTASZ
Beauty and The Beast
VampiroŚwiat nigdy nie był taki jak sobie to wyobrażaliśmy. Nikt nie spodziewał się tego, że pewnego dnia z mroku wyłonią się istoty o których do tej pory tylko czytaliśmy w książkach. Wszystkie historie, filmy i seriale okazały się jednak być prawdą. Z po...