Rozdział siódmy

5.7K 298 65
                                    

Anabelle

W momencie, kiedy zatrzasnął za sobą głośno drzwi podskoczyła do góry, a po jej ciele przeszedł nieprzyjemni dreszcz. Pociły się jej ręce, serce biło znacznie szybciej niż normalnie, zdradzając zdenerwowanie. Przez długie, ciągnące się w nieskończoność sekundy nie docierało do młodej kobiety co takiego zaraz się wydarzy. Takie rzeczy widziała tylko na filmach, czytała w książkach. Nigdy, nigdy nie przypuściłaby, że to może się przytrafić właśnie jej. Czym sobie na to wszystko zasłużyła? Nie zrobiła przecież w życiu niczego okrutnego. Wydawało się jej, że jest dobrym człowiekiem, który chciał tylko przeżyć kolejny dzień. Żadnych planów na przyszłość nie robiła, przecież nie mogła ich robić. Nie przy rodzicach, którzy przez dwadzieścia lat jej życia trzymali ją w domu nie pozwalając się jej rozwinąć. Od czasu wyjścia z domu liczyła na to, że mając u boku Alexandra, jednego z najpotężniejszych wampirów będzie mogła spróbować w życiu czegoś innego. Teraz ta nadzieja, której się trzymała znikała bardzo, ale to bardzo szybko. Nie potrafiła się dłużej okłamywać. Musiała w końcu samej sobie powiedzieć dlaczego tak naprawdę się tutaj znalazła. Przecież on jej wcale nie zaoferuje lepszego życia. Została sprzedana. Sprzedana niczym zwierzę. Zainteresował się nią on. Może jest ładna i jej buźka przykuła jego uwagę? A może cena była mała i postanowił na niej zaoszczędzić? Głupio wierzyła, że coś się zmieni. Dopiero teraz do niej dotarło jak bardzo naiwna była. Sądziła... Boże, dlaczego się tak wkręcała?! Nawet jeśli to był krótki czas zdążyła samą siebie przekonać do tego, że faktycznie w jej życiu może być lepiej. Teraz, kiedy patrzyła na Alexandra wiedziała w jak ogromnym była błędzie. Jego wzrok... To jak na nią patrzył, ten niepokojący uśmiech na przystojnej twarzy wampira, ten pokój...

Zrobiła krok do tyłu, jakby chciała się uchronić przed brunetem, który niebezpiecznie zbliżał się w jej stronę. Prośby tutaj są całkowicie zbędne. Była gotowa zrobić wszystko byle tylko uniknąć tego co miało spotkać ją teraz i w przyszłości. Chciała odwrócić wzrok, ale nie była w stanie uwolnić się spod hipnotyzującego spojrzenia wampira. W tej chwili przez głowę przechodziła je setka myśli, które wcale nie były przyjemne. Przecież wiedziała co za chwilę się wydarzy. Czy mogłaby się chociaż spróbować na to przygotować... Odpowiedź była prosta, a Anabelle wiedziała, że na takie coś żadna kobieta nigdy nie była gotowa. To się zdarzało nagle, nikt wcześniej nie uprzedzał, że zamierza ją teraz skrzywdzić i po tym prawdopodobnie nigdy już nie będzie w stanie więcej zaufać jakiemukolwiek mężczyznie. Może była odcięta od świata, ale głupia nie była. Przynajmniej tak się jej wydawało. Znała odpowiedzi na większość pytań, potrafiła się ładnie wypowiadać i mówić prawie na każdy temat. Teraz jednak w tej sytuacji nie miała żadnego pojęcia co powinna zrobić. Jak św zachować. Jak uniknąć tego co miało się zaraz wydarzyć. Zrobiła krok do tyłu, ale zaraz tego pożałowała. Z każdym krokiem w tył znajdowała się coraz bliżej sporej wielkości łóżka. Zdawała sobie sprawę z tego, że nawet jeśli by go nie było to wampirowi wcale by to nie przeszkadzało.

Bawił się z nią.

Sama nie była pewna co tak naprawdę jest gorsze. Świadomość, że zaraz nastąpi coś czego nie chciała czy to, że dla wampira to jest świetna rozrywka. Była bliska płaczu. Czuła napływające do oczu słone łzy, ale uparcie nie pozwalała im spłynąć po twarzy. Chciała być dzielna. Nie chciała pokazywać słabości. Nie przed nim. Jednak teraz wiedziała, że będzie to ciężkie. Może po prostu powinna się poddać. Nigdy nie należała do kobiet, które były silne i potrafiły postawić na swoim. Była bardziej delikatna. Dziewczęca. Teraz wszystko nagle miało się zmienić, a ona miała wpadnie stracić swoją niewinność w najbardziej okrutny sposób. Ten moment wyobrażała sobie zupełnie inaczej. Na miejscu Alexandra miał być mężczyzna, którego kocha, a on kocha ją. Któremu byłaby w stanie oddać się bez zastanowienia. Miała mu ufać... Boże, jaka ona była naiwna! Naprawdę w to wierzyla, aż do ostatniej chwili wierzyla. Jednak teraz całe jej marzenia gdzieś zniknęły, a ona nie chciała więcej marzyć o swoim wyśnionym mężczyznie i życiu u jego boku. Teraz należała do wampira, który zamierzał... zamierzał ją... to słowo nawet nie chciało przejść jej przez myśl. Nie potrafiła o tym pomyśleć, chociaż doskonale wiedziała co się ma wydarzyć.

Beauty and The BeastOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz